Ostatni wzrost notowań wirtualnego pieniądza tłumaczony jest rosnącymi obawami, że handel nim stanie się wkrótce trudniejszy z powodu objęcia regulacją. Dyskusja w tej sprawie w Senacie USA ma odbyć się już w poniedziałek. Bobby Lee, prezes BTC China, największej pod względem wolumenu giełdy bitcoina na świecie twierdzi jednak, że wzrost zainteresowania wirtualnym pieniądzem odzwierciedla rosnącą świadomość inwestorów dotycząca korzyści posiadania go w portfelu. Inni też tak uważają.



- W ubiegłym tygodniu kontaktowali się ze mną klienci i przyjaciele, którzy dotychczas niewiele słyszeli o bitcoinie. Pytali, jak to działa i co myślę o tym wszystkim, bo właśnie czytali coś w prasie, czy słyszeli w telewizji – powiedział Zennon Kapron, dyrektor firmy analitycznej Kapron Asia. - W miarę jak zaczynali rozumieć bitcoina i dostrzegać jego potencjał w przyszłości, chcieli w to wejść, co pewnie może zwiększyć popyt – dodał.
Notowania bitcoina gwałtownie wzrosły przez ostatni rok. Cena wirtualnego pieniądza z poniedziałku jest już 50-krotnie większa od notowanej w listopadzie 2012 roku. Za bitcoina trzeba zapłacić w poniedziałek już powyżej 650 USD.
Złudzeń, co do ostatniego wzrostu wartości bitcoina nie ma natomiast znany inwestor Peter Schiff, prezes Euro Pacific Capital. Jego zdaniem, bitcoin to „tulipomania” z XVII wieku w wersji 2.0.
- Bańka to bańka – powiedział. - A widać bańkę na bitcoinie. – dodał.
Schiff twierdzi, że twórcy wirtualnego pieniądza to „współcześni alchemicy”.
- Ale nie da się stworzyć złota cyfrowo. Bitcoin nie jest w żaden sposób lepszy niż pieniądz fiducjarny – powiedział.