Tak widzą atrakcyjność GPW amerykańscy inwestorzy

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2024-01-04 20:00

Na GPW przypłynął na razie raczej europejski kapitał. Amerykański dopiero się do tego szykuje. Argumentem nie jest tylko wynik ostatnich wyborów do Sejmu i Senatu.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • dlaczego amerykańscy inwestorzy pozytywnie odebrali ostatnie wybory do Sejmu i Senatu
  • co niepokoi amerykańskie fundusze zainteresowane GPW
  • jak odebrały plan obciążenia Orlenu kosztami zamrożenia cen energii w 2024 r.
  • jak postrzegają problem kredytów frankowych w polskich bankach
  • do jakich rynków amerykańskie fundusze są nastawione niedźwiedzio
  • co sądzą o perspektywach własnego kraju
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Dino Polska, Orlen, PZU i Bank Pekao były jedynymi polskimi spółkami, jakie szwajcarski bank UBS zaprosił na konferencję dla amerykańskich funduszy operujących na rynkach wschodzących. Odbyła się ona na przełomie listopada i grudnia 2023 r.

- W konferencji uczestniczyły głównie fundusze tzw. real money, czyli nie krótkoterminowi spekulanci i fundusze hedgingowe, ale fundusze emerytalne i uniwersalne nastawione raczej na inwestowanie długoterminowe – mówi Karol Pogorzelski, ekonomista z Banku Pekao, uczestnik konferencji poproszony przez PB o zrelacjonowanie wydarzenia.

Karol Pogorzelski zaznacza, że amerykańscy inwestorzy prezentowali bardzo optymistycznie nastawienie do polskiego rynku, co było pochodną ich oceny zmiany władzy po wyborach do Sejmu i Senatu z 15 października 2023 r. Z rozmów, jakie ekonomista Pekao odbył w Stanach Zjednoczonych wynika, że poprzednia ekipa budziła u amerykańskich inwestorów skojarzenia z dążeniem do budowy demokracji nieliberalnej, charakterystycznej dla władzy premiera Węgier Viktora Orbana i prezydenta Turcji Recepa Erdogana.

- Na końcu tego łańcucha skojarzeń jest Rosja, czyli kraj, który w Stanach Zjednoczonych z oczywistych względów źle się kojarzy – dodaje Karol Pogorzelski.

Orlen nie zmącił obrazu

Po ostatnich wyborach na Węgrzech i w Turcji władza pozostała w tych samych rękach. Inwestorzy zagraniczni oczekiwali, że podobnie będzie w Polsce. Zdaniem Karola Pogorzelskiego, odmienny wynik wyborów przypomniał im, że Polska należy do krajów pluralistycznych i skłonił ich do zwiększenia napływu kapitału, przy czym był to raczej kapitał europejski.

- W kontekście naszego rynku amerykańscy inwestorzy myślą o przeważaniu polskich aktywów w portfelu, ale trochę się obawiają, czy już nie jest za późno, bo wzrosły wyceny. Poza tym nie wiadomo, czy to przeważanie sprowadziłoby się do grubych miliardów czy tylko niewielkiej korekty portfeli – mówi ekspert z departamentu analiz makroekonomicznych Pekao.

Amerykańscy inwestorzy liczą, że nowy rząd będzie miał inne podejście do spółek giełdowych kontrolowanych przez skarb państwa. Oczekują też mniejszej skali tzw. wakacji kredytowych i odblokowania pieniędzy KPO. Pozytywnie odbierają jastrzębi zwrot Rady Polityki Pieniężnej zdominowanej przez nominatów poprzedniej ekipy. Mniejsza skłonność do obniżek stóp procentowych jest korzystna dla banków. Odpowiadają one obecnie za 34,1 proc. indeksu WIG20.

Ze względu na różnicę czasu, w nocy z pierwszego na drugi dzień konferencji za ocean dotarła informacja o tym, że nowy rząd planuje obciążyć Orlen kosztami zamrożenia cen energii w 2024 r.

- Informacja o podatku od zysków nadzwyczajnych dla Orlenu dobrego wrażenia nie zrobiła. Została jednak odebrana trochę jako wypadek przy pracy. Nie potraktowano jej jako czegoś, co neguje oczekiwania wobec podejścia nowego rządu do spółek kontrolowanych przez skarb państwa, ale jako jednostkowy problem – opowiada Karol Pogorzelski.

Jako problem systemowy amerykańscy inwestorzy postrzegają za to kwestię kredytów hipotecznych powiązanych z kursem franka szwajcarskiego. Karol Pogorzelski, zaznacza, że choć wartość takich kredytów w Pekao jest symboliczna i w związku z tym bank jest lepiej postrzegany na tle branży, to generalnie kredyty te ciążą całemu sektorowi.

- Mniej wyspecjalizowane fundusze nie rozróżniają banków uwikłanych w kredyty frankowe od tych, które ich nie mają lub mają niewiele – podkreśla Karol Pogorzelski.

Więcej powodów do optymizmu

Generalnie Polska interesuje amerykańskie fundusze, bo jest krajem relatywnie dużym, ze zmotywowanym i wyedukowanym społeczeństwem oraz zdywersyfikowaną gospodarką.

- Europejski sektor motoryzacyjny ma problemy, bo niemieccy producenci tracą konkurencyjność względem chińskich. To się odbija na Czechach, gdzie rozbudowany jest przemysł motoryzacyjny powiązany z Niemcami. Polska ma na tyle zdywersyfikowaną gospodarkę, że problemy jednej branży nie są w stanie zaszkodzić całej gospodarce – tłumaczy ekonomista z Banku Pekao.

Ze spotkań na konferencji UBS wynika, że amerykańskie fundusze są raczej niedźwiedzio nastawione do Niemiec, Francji, Włoch czy Wielkie Brytanii. Karol Pogorzelski zastrzega jednak, że w imprezie brali udział przedstawiciele funduszy inwestujących na rynkach wschodzących. W zakresie rynków rozwiniętych nie są więc w pełni wiarygodnym źródłem. Raczej powtarzali opinie zasłyszane od swych kolegów po fachu, którzy tych samych firmach zajmują się rynkami rozwiniętymi.

Byli to jednak inwestorzy amerykańscy. W tym kontekście ciekawe jest to, że samych Stanów Zjednoczonych nie postrzegają zbyt optymistycznie. Średniotermiowo spodziewają się opanowania inflacji i 2-procentowego wzrostu gospodarczego. Długoterminowo obawiają się jednak problemów fiskalnych, polaryzacji społecznej związanej z osobą Donalda Trumpa oraz poszerzania się plagi opioidów, która negatywnie przekłada się na poziom zdrowia publicznego, bezpieczeństwa i edukacji.

- Na tle Europy Zachodniej i Stanów Zjednoczonych oraz własnej przeszłości Polska jawiła się na tej konferencji bardzo atrakcyjnie. Nie ma jednak co przesadzać jeśli chodzi o głębokość tych opinii. Te fundusze dość dobrze znają się na polskiej giełdzie, ale nie mają dogłębnej wiedzy o polskiej polityce i gospodarce. Inwestują na całym spektrum rynków wschodzących i mniej więcej taką samą wiedze mają o sytuacji np. w Ameryce Łacińskiej – podsumowuje Karol Pogorzelski.