Kapitał ma zostać podwyższony w drodze emisji 80 mln akcji z wyłączeniem prawa poboru. Akcje mają być nieme (a więc pozbawione prawa głosu), imienne i uprzywilejowane co do dywidendy (2-krotność zwykłej dywidendy i pierwszeństwo w jej otrzymaniu).

Walory mają zostać opłacone aportem w postaci płynnych akcji, notowanych na GPW, o wartości około 400 mln zł. Spółka zaznaczyła, że mogą one zostać sprzedane lub wykorzystane jako zabezpieczenie zobowiązań.
Tauron w uzasadnieniu napisał, że emisja jest potrzebna, by poprawić postrzeganie spółki wśród instytucji finansujących program inwestycyjny spółki.
NWZA zwołano na 8 listopada. Kapitał spółki dzieli się obecnie na 1,75 mld akcji.
- Skarb Państwa rozważa wsparcie Tauronu przez przekazanie mu aportu w postaci płynnych akcji spółek z udziałem Skarbu Państwa notowanych na giełdzie, w zamian za objęcie nowych akcji Tauronu. Celem tej operacji jest wzmocnienie bilansu i możliwości finansowych spółki, która ma przed sobą program inwestycyjny wart 37 mld zł do 2023 r. Wniesienie aportu pozwoli bezpiecznie połączyć interesy akcjonariuszy spółki z koniecznością realizacji takich inwestycji, jak bloki energetyczne w Jaworznie i Łagiszy wraz z zapewnieniem dla nich surowca, nowe źródła kogeneracyjne i sieci przesyłowe, które są niezbędne z punktu widzenia zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego państwa - mówi Emil Górecki, rzecznik MSP.
Inwestorzy giełdowi przyjęli te plany z rezerwą - o godz. 10.30 kurs Tauronu spadał o 1,5 proc. do 3,21 zł.
- Inwestorzy mogą się obawiać, że większość wpływów z emisji może pójść na zakup kopalni Brzeszcze - uważa Maria Mickiewicz, analityk ING Securities.
- Tauron jest blisko naruszenia kowenantów, a jednocześnie jest zmuszany do zakupu przynoszącej straty kopalni, co dodatkowo obciąży bilans, bo Brzeszcze wymagają doinwestowania kwotą 230 mln zł w ciągu dwóch lat - dodaje Robert Maj, analityk Haitong Banku.