Telefon pracownika pod specjalnym nadzorem

Mirosław KonkelMirosław Konkel
opublikowano: 2020-12-30 16:04

Prywatne urządzenie w pracy? Zwolennicy zachwalają to rozwiązanie, ale i przestrzegają przed nadmierną ufnością.

Jakie znaczenie ma to, do kogo należy sprzęt, który używamy na co dzień w pracy? Prywatne laptopy, tablety i smartfony są równie dobre, jak firmowe. Dlatego z ich pomocą coraz częściej realizujemy obowiązki służbowe (szczególnie teraz, gdy biura przeniosły się do naszych domów). Zjawisko określa się skrótem BYOD – od angielskiego bring your own device: przynieś swoje własne urządzenie. BYOD – lub konsumeryzacja IT, jeśli ktoś woli – zapewnia nam większą swobodę, wygodę i elastyczność działania. Ale co z bezpieczeństwem?

Odpowiedzialność:
Odpowiedzialność:
Prywatne urządzenia mogą ułatwić pracę, ale trzeba z nich korzystać ostrożnie.
Adobe Stock

Rick Vanover, dyrektor ds. strategii produktowej w firmie Veeam, nie ma wątpliwości, że BYOD zwiększa ryzyko wycieku poufnych informacji. Zwraca uwagę, że okres eksploatacji produktów elektronicznych jest coraz krótszy. Pozbywamy się ich – często wraz z wszystkimi treściami, które zostały na nich zapisane. Nierzadko są to cenne dane przedsiębiorstwa. Jeśli wpadną w niepowołane ręce, firma może znaleźć się w kłopotach: finansowych, wizerunkowych i prawnych.

– Konieczne są szkolenia cyfrowe, na których pracownicy dowiedzą się, jak prawidłowo usuwać zawartość telefonu w przypadku jego wyrzucenia do elektrośmieci lub oddania do komisu. Większość firm lekceważy tę umiejętność – mówi Rick Vanover.

Według różnych badań BYOD pozwala przedsiębiorstwom obniżyć o co najmniej kilkanaście procent rachunki za usługi telekomunikacyjne. Dzięki konsumeryzacji połowa firm (jeśli nie więcej) odnotowuje wzrost wydajności pracy. To cieszy. Ale radość może nagle zamienić się w smutek, jeśli działy IT zapomną o edukacji, monitorowaniu ruchu sieciowego i systematycznym weryfikowaniu, czy prywatny sprzęt pracownika ma aktualne oprogramowanie ochronne.