TotalEnergies woli biometan od stacji paliw

Magdalena GraniszewskaMagdalena Graniszewska
opublikowano: 2023-10-03 20:00

Francuski gigant zarabia w Polsce głównie na olejach smarowych, ale nie kryje zielonych ambicji, obejmujących biogaz, biometan i morski wiatr. Z ambicjami pożegnał się natomiast w segmencie stacji paliw.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • co jest głównym biznesem TotalEnergies w Polsce
  • który segment rośnie, a który się kurczy
  • dlaczego firma jedne stacje paliw rozwija, a innych nie
  • jak się powodzi jej myjniom
  • jaka przyszłość czeka Polską Grupę Biogazową
  • czym kusi Francuzów Bałtyk
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

TotalEnergies, czyli dawny Total, z centralą pod Paryżem to jedna z największych firm paliwowych świata. W Polsce obecna jest od ponad 30 lat i zajmuje się przede wszystkim sprzedażą olejów smarowych. Ma jednak apetyt na zielone biznesy i chętnie w nie inwestuje. Przejęła już Polską Grupę Biogazową, zadeklarowała też zainteresowanie budową farm wiatrowych na Bałtyku.

Oleje smarowe na długie lata

Za lwią część przychodów TEMP odpowiadają wciąż oleje smarowe.

– Ich udział sięga blisko 90 proc. Produkujemy je w naszych zakładach w Europie Zachodniej, a sprzedajemy w sektorze motoryzacyjnym i przemysłowym. Pierwszy radzi sobie dobrze, natomiast w tym drugim odczuwalny jest wpływ spowolnienia gospodarczego, co przekłada się na spadek popytu na oleje smarowe – mówi Jesper Rosenkrans, dyrektor generalny spółki TotalEnergies Marketing Polska (TEMP), który jednocześnie nadzoruje całą aktywność francuskiego koncernu w Polsce.

Przyszłość rynku środków smarnych zależy głównie od tempa elektryfikacji transportu, ponieważ samochody elektryczne wymagają innego rodzaju produktów, raczej chłodzących niż smarujących.

– TotalEnergies ma w ofercie takie produkty, jesteśmy gotowi na transformację – podkreśla Jesper Rosenkrans.

Przewiduje, że w Polsce popyt na oleje smarowe dla samochodów spalinowych utrzyma się jeszcze przez wiele lat. To spójne z wizją Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego (POPiHN), która apogeum zapotrzebowania na paliwa dla pojazdów spalinowych prognozuje na lata 2027-28, a dopiero potem spodziewa się początku spadku.

237,2tys. ton

taki wolumen osiągnął w 2022 r. polski rynek olejów smarowych. W porównaniu do 242 tys. ton z 2021 r. oznacza to spadek sprzedaży o 1,96 proc. (dane POPiHN)

O popyt na oleje smarowe można być spokojnym
Jan Strubiński
dyrektor ds. regulacji, Polska Organizacja Przemysłu i Handlu Naftowego

W zeszłym roku rynek olejów smarowych w segmencie motoryzacyjnym skurczył się głównie z powodu wojny, która ograniczyła ruch samochodów ciężarowych. Działalność wielu firm transportowych w Polsce była nastawiona na realizację przewozów na Wschód, w tym również do Rosji, tymczasem nagłe zamknięcie rynków niektórych państw na usługi transportowe doprowadziło do rozpadu dotychczasowych łańcuchów dostaw, co miało znaczny wpływ na liczbę realizowanych przewozów.

Jest za wcześnie na wnioski dotyczące bieżącego roku, natomiast w długim terminie rynek olejów smarowych jest powiązany z rynkiem paliw płynnych, co oznacza, że postępująca elektryfikacja transportu będzie się przekładać na spadek popytu na środki smarne. W Polsce auta elektryczne wciąż są drogową ciekawostką - stanowią mniej niż 0,5 proc. parku samochodowego, więc branża może być spokojna o zapotrzebowanie na oleje smarowe dla motoryzacji jeszcze przez wiele lat.

W segmencie przemysłowym popyt na oleje różni się w zależności od rodzaju, przede wszystkim jednak zależy od koniunktury gospodarczej w krótkim i długim terminie. Wpływ na niego mogą mieć różne czynniki. Przykładowo, z uwagi na nagły wzrost cen energii elektrycznej niektóre przedsiębiorstwa energochłonne ograniczały produkcję, co odzwierciedlił zeszłoroczny spadek popytu na oleje smarowe dla przemysłu.

Głównym problemem firm z branży olejów jest kwestia realizacji ustawowego obowiązku odzysku i recyklingu. Organizacje odzysku, za pośrednictwem których przedsiębiorcy chętnie realizowali ten obowiązek w latach ubiegłych, mają trudności z pozyskaniem olejów odpadowych z rynku. W rezultacie popyt na ich usługi przekracza podaż.

- Nasze produkty będą dostępne dla klientów przez cały okres transformacji – zapewnia Jesper Rosenkrans.

Rynek asfaltów rośnie

TotalEnergies sprzedaje też w Polsce asfalty, produkowane w jego własnej rafinerii Leuna w Niemczech.

- Asfalty to rynek rosnący, ponieważ Polska wciąż inwestuje w nowe drogi. Przewidujemy, że popyt będzie się utrzymywał – mówi Jesper Rosenkrans.

Stacji paliw nie przybędzie

Jeszcze w 2020 r. szyld Totala nosiły w Polsce 43 stacje paliw, dziś sieć liczy ich tylko 19. Jesper Rosenkrans przyznaje, że to niedużo, dlatego każdą stację traktuje jak osobny przypadek biznesowy. Z niektórymi franczyzobiorcami TotalEnergies przedłużył ostatnio umowy, innym wygasły i opuścili sieć.

- Nie jest to obszar, w którym planujemy rozwój. Nasi konkurenci w Polsce mają setki stacji, rozwijają sieć i niewątpliwie korzystają z efektów skali. My jesteśmy na tym rynku małym graczem, nie widzimy więc takich efektów synergii. Paliwa kupujemy od dużych polskich dostawców, którzy mają też własne stacje. Mają więc nad nami przewagę konkurencyjną – tłumaczy Jesper Rosenkrans.

Jeszcze w 2015 r., uruchomiwszy dwie pierwsze stacje w Polsce, przedstawiciele francuskiej firmy zapowiadali dojście do 100 obiektów w dwa lata. Interesowało ich m.in. dostarczanie do Polski paliw wyprodukowanych w rafinerii Leuna.

- Od tego czasu wiele się zmieniło, a firmy muszą być elastyczne. Total przeistoczył się w TotalEnergies i inwestuje dziś również w sektor zielonej energii – komentuje Jesper Rosenkrans.

Odmienne jest jednak podejście grupy do spółki AS24, prowadzącej w Polsce 33 stacje dla aut ciężarowych i będącej częścią europejskiej sieci.

- To specyficzny segment rynku, bardzo istotny w skali europejskiej, a Polska jest na nim ważnym graczem. Dlatego AS24 rozwija się w Polsce i otwiera nowe stacje – podkreśla Jesper Rosenkrans.

Więcej myjni niż ładowarek

TotalEnergies szuka też chętnie nisz na rynku detalicznym. Kilka lat temu zaczął rozwijać w Polsce myjnie samochodowe, funkcjonujące niezależnie od stacji paliw. Ma ich dziś pięć i planuje uruchamianie kolejnych.

- W ostatnim czasie wyzwaniem dla tego biznesu były oczywiście ceny ciepła i energii – mówi Jesper Rosenkrans.

Za kilka miesięcy natomiast TotalEnergies uruchomi swoją pierwszą ładowarkę samochodów elektrycznych w Polsce. Stanie w Chrzanowie, koło myjni.

- Kilka ładowarek uruchomimy też w Gdyni. Na stacjach paliw nie oferujemy takiej usługi. Zastanawiamy się, czy i w jakim modelu inwestować w ten sektor w Polsce – wyjaśnia Jesper Rosenkrans.

Biometan trafi do sieci

Wiosną tego roku TotalEnergies przejął Polską Grupę Biogazową (PGB), lidera rynku, z udziałem na poziomie ok. 12 proc. Rynkowa wieść niesie, że francuska oferta znacząco przebiła inne. Sam TotalEnergies wartości transakcji nie ujawnia.

- Widzimy potencjał w rynku biogazu i biometanu w Polsce. Uważamy, że Polska odegra w tej branży znaczącą rolę ze względu na rozwinięte rolnictwo, które zapewnia odpady, czyli surowiec do produkcji – uważa Jesper Rosenkrans.

PGP ma 18 działających już biogazowni, a w planach budowę kolejnych ponad 20 instalacji. W planach jest też uruchomienie biometanowni i wprowadzanie zielonego gazu bezpośrednio do ogólnopolskiej sieci gazowej.

Pomysł na zielone hybrydy

TotalEnergies ma już w Polsce lądową farmę wiatrową o mocy 20 MW. Kolejna, również o mocy 20 MW, jest w budowie i zostanie uruchomiona w 2024 r. W fazie rozwoju jest też portfel projektów fotowoltaicznych o łącznej mocy 206 MW.

- W obszarze odnawialnych źródeł energii mamy duże ambicje, chcemy być znaczącym graczem. Interesują nas m.in. projekty hybrydowe, łączące kilka technologii – deklaruje Jesper Rosenkrans.

Firmę interesują też inwestycje w farmy wiatrowe w rejonie Bałtyku. Jej światowy portfel morskich farm ma dziś moc 16 GW, przy czym są to aktywa na różnych etapach - od opracowania po eksploatację.

- W operacjach na morzu TotalEnergies ma doświadczenie liczone w dziesiątkach lat i wynikające historycznie z działalności wydobywczej w sektorze ropy i gazu, a ostatnio również z inwestycji wiatrowych – podkreśla Jesper Rosenkrans.

Litewski wiatr też kusi

TotalEnergies rozmawia obecnie o tym, w jaki sposób mógłby wnieść wiedzę, doświadczenie i kapitał do takich projektów. Nie wskazuje rozmówców, ale warto przypomnieć, że w niedawnym rozdaniu dziesięciu nowych lokalizacji na Bałtyku po pięć miejscówek dostały dwie państwowe firmy: Orlen i PGE.

- To ogromne inwestycje, więc rozmowy nie będą szybkie. Niewątpliwie posiadanie udziałów w kilku morskich lokalizacjach daje synergię, jakiej nie daje posiadanie tylko jednej. Jesteśmy jednak otwarci na różne scenariusze – mówi Jesper Rosenkrans.

Przypomina też, że na poziomie grupy TotalEnergies wyznaczył sobie cel w postaci 100 GW zielonych źródeł energii w 2030 r.

- To ambitny cel, dlatego interesują nas inwestycje w dużych krajach, np. w Polsce. Morskie projekty w krajach bałtyckich, np. na Litwie, też są w sferze naszych zainteresowań – twierdzi Jesper Rosenkrans.