Trakcja korzysta na rekordowych inwestycjach w kolejnictwie

Zbigniew Kazimierczak
opublikowano: 2025-11-26 16:15

Porfel zamówień Trakcji przekroczył już 4,8 mld zł. Rosną zyski i przychody. To głównie efekt zamówień ze strony Polskich Linii Kolejowych. Marże są jednak pod presją, bo konkurencja rośnie i coraz więcej firm chce skorzystać na kolejowym boomie.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Grupa kolejowo-drogowa Trakcja po trzech kwartałach poprawiła wyniki na wszystkich poziomach. Przychody wzrosły o blisko 9 proc., do 1,49 mld zł, zysk operacyjny o 60 proc., do 49,9 mln zł, a zysk neto jednostki dominującej niemal się potroił, osiągając poziom 28 mln zł.

- Jestem zadowolony z wyników - nie kryje Stefan Bekir Assanowicz, prezes Trakcji.

Polska ciągnie, Litwa hamuje

Zdaniem prezesa wyniki grupy napędza głównie działalność w sektorze kolejowym, ale także pozostałe segmenty, budownictwo drogowe czy energetyka, radzą sobie całkiem nieźle. Zleceń nie brakuje. Jeszcze na koniec trzeciego kwartału portfel zamówień wynosił 3,26 mld zł, a obecnie to już ponad 4,8 mld zł. To efekt pozyskania dwóch dużych zleceń: na budowę Rail Baltica (Kowno-Poniewież) i odcinka Warszawa-Wawer—Otwock.

Inwestorzy doceniają osiągnięcia Trakcji, której kurs w ciągu roku wzrósł o 70 proc. w okolice poziomu 3,25 zł.

Tyle że grupa nie rozwija się symetrycznie. Bardzo dobrze radzi sobie Trakcja SA, czyli polska spółka-matka, kuleje za to jej litewskie ramię AB Kauno, co odbija się na marżach grupy.

Kauno jest zyskowne, ale w trzecim kwartale wykazało spadek przychodów i rentowności.

- To jest sprawa sezonowa. Nasza litewska spółka realizuje duże kontrakty. Po prostu jedno zlecenie zostało zakończone, a nie tak od razu można pozyskać kolejne. Ale Kauno będzie uczestniczyć w realizacji Rail Baltica i wtedy wyniki wrócą do normy - zapewnia Tomasz Wardak, członek zarządu odpowiedzialny za finanse.

Na szczęście wyniki spółki matki są tak dobre, że z nadwyżką rekompensują litewski zastój. Nic w tym jednak dziwnego, bo polskie koleje realizują w tym roku rekordowe nakłady inwestycyjne.

- Jest plan i jest on realizowany punktualnie - mówi Stefan Assanowicz.

- Kontrakty ogłoszone przez PKP PLK w tym roku to już ponad 17 mld zł. I to jest wykonywane, nawet z nadwyżką. Wygląda na to, że zostanie też sporo zleceń na kolejne lata - uzupełnia Piotr Nowosielski, dyrektor biura finansowego.

A Trakcja jest w tej dobrej sytuacji, że PKP PLK to nie tylko jej główny kontrahent, ale także największy akcjonariusz, kontrolujący ponad 87 proc. kapitału.

Zleceń sporo, ale chętnych też

W okresie styczeń-wrzesień marża operacyjna Trakcji wzrosła z 2,3 do 3,3 proc.

- Obecnie realizujemy kontrakty pozyskane w 2024 r. ze zdrowymi marżami, lepszymi niż w poprzednich zleceniach - wyjaśnia prezes Trakcji.

Do tego trafiły się niedawno trzy kontrakty w ramach Krajowego Planu Odbudowy.

- To były krótkoterminowe prace, ale o wyjątkowej marżowości - dodaje dyrektor finansowy.

Do tego wiele kontraktów Trakcji jest na etapie finalizacji, dlatego można było rozwiązać rezerwy na ryzyka, które nie wystąpiły.

Wygląda na to, że zleceń w segmencie kolejowym jeszcze długo nie zabraknie. Ale jak będzie z ich rentownością?

- Zwiększanie marży to dla nas zadanie numer jeden, widzimy tendencję do ich dalszej poprawy - mówi prezes Trakcji.

Nieco inny pogląd ma Dariusz Nawrot, analityk Noble Securities.

- Na tym rynku widoczna jest cykliczność. Wysoki poziom zamówień będzie się utrzymywał. Przynajmniej przez kolejne 12 miesięcy napłynie sporo zleceń z PKP PLK. Największymi beneficjentami tego będą Budimex i Torpol, ale Trakcję widziałbym na trzecim miejscu - mówi analityk Noble'a.

Tyle że nie zawsze tak było. W powyborczym okresie od jesieni 2023 r. do jesieni 2024 w zamówieniach była posucha.

- Ta dziura spowodowała, że wiele firm ma teraz pustawe backlogi. Będą się starały to uzupełnić. Przetargów będzie sporo, ale chętnych na prace też nie zabraknie. Moim zdaniem rosnąca konkurencja wywoła presję na ceny proponowane w przetargach - uważa Dariusz Nawrot.

Procesy ofertowe przeprowadzone w nadchodzącym roku będą skutkowały kontraktami na lata 2027-28.

- Spodziewam się, że marże w tych zleceniach będą już niższe niż obecnie - konkluduje analityk Noble Securities.