Transocean: partner już za tydzień
NIE DA SIĘ: MSP, kierowanemu przez Emila Wąsacza, może nie udać się w tym roku sprzedać Polskiej Żeglugi Morskiej. Po Transoceanie następna powinna być Gdańska Stocznia Remontowa. fot. MP
Transocean, szczeciński przewoźnik morski i lądowy, prowadzi rozmowy z inwestorem strategicznym. Niewykluczone, że strony podpiszą umowę już w przyszłym tygodniu.
Ministerstwo Skarbu Państwa zaplanowało sprywatyzowanie szczecińskiej firmy Transocean jeszcze w tym roku.
— Niedawno podpisaliśmy umowę z doradcą prywatyzacyjnym, którym został gdyński Nexus Consultants. Obecnie firma ta przygotowuje strategię prywatyzacji, którą przedstawi ministrowi we wrześniu — stwierdziła Magdalena Nienałtowska z biura prasowego MSP.
Przed sprywatyzowaniem firma, zajmująca się przewozami morskimi i lądowymi, ma zostać zrestrukturyzowana wewnętrznie. Pod tym terminem prawdopodobnie kryje się sprzedaż floty morskiej Transoceanu. Wszystko wskazuje jednak na to, że inwestor zostanie wybrany znacznie wcześniej.
Skarga do premiera
Załoga pięciu jednostek wystosowała list do premiera, w którym skarży się, że od pół roku nie otrzymuje zapłaty za swą pracę.
— Firma znajduje się w bardzo trudnej sytuacji ekonomicznej. Od dłuższego czasu jest stopniowo rozkradana. Zmienia się skład zarządu, lecz załoga nie odczuwa żadnej poprawy — piszą marynarze do premiera.
Z ich relacji wynika, że podczas półrocznego rejsu na statkach zabrakło żywności i wody pitnej.
Na morzu firma zatrudnia 280 osób (łącznie prawie 500 pracowników), a jej należności z tytułu zaległych wypłat sięgają kwoty 0,5 mln USD (ponad 2 mln zł).
— Na uregulowanie zaległości otrzymaliśmy od załogi czas do końca miesiąca i myślę, że uda nam się to zrobić — utrzymuje Andrzej Zieliński, prezes Transoceanu.
Inwestor już czeka
Tymczasem Transocean już prowadzi rozmowy z potencjalnym inwestorem. Duże nadzieje zarząd Transoceanu wiąże z prywatyzacją firmy.
— Obecnie prowadzimy rozmowy z kandydatem na inwestora strategicznego. Nie chciałbym zapeszyć, dlatego nie wymienię jego nazwy. Liczę jednak, że będziemy z nim „po słowie” już w połowie przyszłego tygodnia — uważa prezes Transoceanu.
Nieoficjalnie wiadomo, że jest to jedna z krajowych firm handlowych. Porozumienie z inwestorem nie zakłóci, zdaniem prezesa Transoceanu, pracy doradcy, lecz ją ułatwi.
— Przede wszystkim musimy odzyskać dobrą markę na rynku — mówi Andrzej Zieliński.
Nie mniej ważnym powodem przyspieszenia prywatyzacji jest spodziewany zastrzyk finansowy. Transocean musi spłacić długi.
— Mogę jedynie powiedzieć, że nasze zadłużenie nie przekroczyło jeszcze wartości floty pięciu chłodniowców (statków do przewozu żywności) — twierdzi prezes Transoceanu.