Jeśli ktoś układał kiedyś puzzle, to są duże szanse, że zrobił je Trefl, bo to numer jeden w Polsce. Założona w 1985 r. w Gdyni firma Kazimierza Wierzbickiego, wcześniej trenera koszykówki, jako pierwsza w Polsce podpisała umowę licencyjną z Disneyem. Puzzle to 70 proc. przychodów Trefla, który produkuje też planszówki i zabawki. W Polsce większą sprzedaż zabawek w sklepach i online mają tylko Lego i Mattel.
Po bardzo dobrych pandemicznych latach 2020-22, gdy przychód urósł o ponad 80 mln zł i w 2022 r. przebił 344 mln zł, w ubiegłym roku firma zanotowała 20-procentowy spadek — do 284 mln zł, a zamiast 4 mln zł zysku 18 mln zł straty.
— To wynik wojny w Ukrainie i wycofania się z ważnego dla nas rynku rosyjskiego, z którego wyszliśmy w pierwszym tygodniu inwazji. Do tego doszła inflacja i wysokie ceny energii, co powoduje, że klienci ostrożniej podchodzą do zakupów. Obserwujemy globalne wyhamowanie sprzedaży. To czynniki, na które nie do końca mamy wpływ, mamy go natomiast na to, jak się do tych warunków przystosować. Szukamy szans w kategoriach, które stanowią największy potencjał w branży zabawek — mówi Jakub Siemiątkowski, wiceprezes i dyrektor zarządzający Trefla.
Klocki, film i platforma streamingowa
Dlatego firma mocno inwestuje.
— Wprowadzamy właśnie nową linię klocków Connect, nad którymi nasz dział R&D pracował dwa lata. Plan zatowarowania nimi wśród kupców jest tak duży, że rozważamy zakup drugiej maszyny, żeby nadążyć z produkcją. 29 listopada do kin w Polsce, Francji i Szwecji wchodzi nasz pierwszy pełnometrażowy film „Trefliki ratują święta”. To będzie kamień milowy w rozwoju własnej licencji, co już obserwujemy w popycie na produkty z Treflikami na czwarty kwartał — mówi Jakub Siemiątkowski.
Jeśli ktoś nie zna „Rodziny Treflików”, to znaczy, że nie ma wśród bliskich przedszkolaków. Serial o tej rodzinie studio filmowe Kazimierza Wierzbickiego produkuje od 2013 r. „Rodzina Treflików” powstaje przy współpracy z psychologami, pokazuje dzieciom dobre wzorce, bez przemocy i przebodźcowania. Sprzedaż produktów na tej licencji już odpowiada za 5 proc. przychodów Trefla. Więcej przyniosła tylko sprzedaż produktów na licencji firmy Viacom na serial „Psi Patrol”. W studio filmowym pracują takie sławy animacji, jak Grzegorz Handzlik, współzałożyciel Hanna-Barbera Poland, czy Marek Skrobecki, autor scenografii do oscarowego „Piotrusia i wilka”.
— W październiku uruchomimy bezpłatną platformę streamingową z naszymi animacjami, licząc, że dzięki temu szerzej wejdziemy z licencją na rynki zagraniczne. Motorem tych wszystkich działań jest Kazimierz Wierzbicki. 40 lat temu miał wizję stworzenia pierwszej w Polsce fabryki puzzli, teraz stara się, aby firma rozwijała się wraz z postępem technologicznym i trendami — mówi wiceprezes Trefla.
W planach jest też animowany film pełnometrażowy dla starszej widowni — na Halloween. Spółka planuje też serial o postaciach z klocków Connect.
Nadzieja na szóste zero
Trefl chce też produkować więcej planszówek, które są drugą kategorią produktów pod względem przychodów, oraz ciągłe zwiększać asortyment zabawek, które są trzecie.
— Mamy fantastycznych ludzi, którzy wymyślają niesamowite gry i zabawki. Gdy przyszedłem do pracy do Trefla, poczułem się jak w filmie „Charlie i fabryka czekolady”. Po kilku miesiącach w firmie widzę też, jak dużo serca i profesjonalizmu ludzie wkładają tu w swoją pracę — uśmiecha się Jakub Siemiątkowski.
W tym roku gra Mistakos Platform dostała nominację do ToyAward, najważniejszej nagrody branży zabawek na świecie, a produkowana w różnych wersjach językowych Spy Guy brała udział w eliminacjach do gry roku w Niemczech, a w Hiszpanii i Polsce zdobyła tytuł Zabawki Roku. Dotychczas sprzedało się kilkaset tysięcy egzemplarzy.
— Wierzymy, że pięć zer zamieni się w przyszłym roku w sześć — mówi Jakub Siemiątkowski.
Polska nasycona, przyszedł czas na USA
Trefl zamierza zwiększyć eksport, który dziś stanowi około 50 proc. przychodów.
— W Polsce rynek puzzli jest nasycony, a za granicą jest duży potencjał na skokowy wzrost, nawet jeśli już mamy partnerów działających w kilkudziesięciu krajach. Nasz dział handlowy liczy około 70 pracowników i jest to grupa zaangażowanych i bardzo doświadczonych osób utożsamiających się z firmą i dla których oprócz wyniku sprzedaży ważne jest budowanie i zwiększanie rozpoznawalności marki Trefl, za co jestem całemu zespołowi bardzo wdzięczny. Mamy spółki w Niemczech i USA. Amerykańska działa od 2,5 roku, mamy w tam magazyn, a przyszły rok będzie przełomowy. Nasze produkty są dostępne u wszystkich dużych graczy, jak Amazon czy Wallmart, ale chcemy urosnąć szybciej. Za trzy tygodnie lecę do USA, gdzie w Los Angeles przez ponad trzy tygodnie będziemy się spotykać z amerykańskimi partnerami w showroomie Trefla — mówi wiceprezes.
Trefl zarabia też na usługach wykrojniczych dla branży produkcyjnej i reklamowej w Europie — tylko do maja ta działalność przyniosła spółce 4 mln zł przychodów.
Wszystkie produkty Trefl wytwarza w fabryce w Gdyni, tam też mieści się jego siedziba. W przyszłym roku firma rozpocznie budowę magazynu w Rumii, na który wyda 70 mln zł. Studio filmowe znajduje się w zabytkowym budynku oddalonym o 2 km od fabryki. W fabryce pracuje około 700 osób, w tym ponad 100 w Centrum Badań i Rozwoju Trefla oddanym do użytku w 2020 r.
Wysokie ceny prądu, wzrost wynagrodzeń pracowników i umocnienie złotego, które zmniejsza zyski z eksportu, a także zalew chińskich zabawek sprowadzanych masowo przez portale sprzedażowe omijające cło i podatek VAT — to bolączki wszystkich polskich producentów.
Klocki Trefla znam, bo przyjaźnimy się z Kazimierzem Wierzbickim od 30 lat. To proste klocki dla dzieci młodszych niż klocki Cobi. Życzę Treflowi, żeby się przyjęły i zdobyły jak największą grupę wielbicieli. Zapowiedź zakupu jednej maszyny do ich produkcji nie robi na mnie wrażenia. Jedna maszyna to dla tak dużej firmy jak Trefl doprawdy znikoma inwestycja. Nie wiem dokładnie, jaka to maszyna ale zapewne to koszt rzędu 100-150 tys. EUR. Co to jest dla firmy o skali Trefla? My rozpoczęliśmy właśnie instalację 18 nowych maszyn do przetwórstwa tworzyw sztucznych, co pozwoli zwiększyć produkcję o 12-15 proc.
Bacznie obserwuję poczynania Trefla nie tylko dlatego, że jest konkurentem. To największa polska firma produkująca zabawki, fundament przemysłu zabawkowego w kraju. Niepokoi mnie jednak strata z ubiegłego roku. Ten rok nie zapowiada się lepiej, zapewne będzie podobny do ubiegłego. W ubiegłym roku moja firma zwiększyła przychody i wypracowała przyzwoity zysk. Gdyby Trefl także w tym roku poniósł stratę podobną do ubiegłorocznej, byłoby to dla spółki bardzo groźne. Mam nadzieję, że w tym roku zwiększy przychody, wygeneruje zyski i powróci na ścieżkę wzrostu.