W lutym minie pół roku, od kiedy Jakub Karnowski złożył w Narodowym Banku Ukrainy (NBU) papiery potrzebne do uzyskania zgody na objęcie posady szefa zarządu Kredobanku, gdzie jest I wiceprezesem. Dokładnie 19 lutego. To ważna data, bo sprawa musi rozstrzygnąć się w ciągu sześciu miesięcy. Na Ukrainie jest inaczej niż w Polsce. Nasza Komisja Nadzoru Finansowego potrafi czasem miesiącami rozpatrywać wnioski o zatwierdzenie pretendenta do fotela prezesa banku, choć zdarza się to bardzo rzadko, w sytuacjach, gdy nadzór chce wyraźnie dać sygnał, że ma wątpliwości co do jakości kandydatury.
Do Lwowa, gdzie jest siedziba Kredobanku, Jakub Karnowski pojechał latem 2024 r. Była to dość nieoczekiwana nominacja. Wcześniej był żywo zainteresowany posadą prezesa PKO BP, ale konkursu, rozpisanego w lutym 2024 r., nie wygrał. Potem był przymierzany do stanowiska szefa PZU. Jednak w ogóle nie stanął w szranki – bo nie mógł. W regulaminie konkursu znalazł się zapis wykluczający z walki każdego, na kim ciążą prokuratorskie zarzuty. W przypadku Jakuba Karnowskiego sprawa dotyczyła czasów, kiedy kierował PKP (2012-15). Prokurator przez osiem lat zbierał dowody na nieprawidłowości przy zakupie czeskiej spółki przewozowej przez PKP Cargo. W styczniu 2024 r. akt oskarżenia, obejmujący 13 osób, trafił do sądu. W lipcu prokuratura go wycofała, a we wrześniu sąd umorzył sprawę.
Niedobre rady
Jakub Karnowski w środowiskach liberalnych był symbolem oporu przeciw Prawu i Sprawiedliwości. Wydawało się pewne, że po zmianie władzy obejmie eksponowane stanowisko w którejś ze spółek skarbu państwa. Skończyło się na posadzie we Lwowie w maleńkim banku, działającym na wyczerpanym wojną rynku. Można by uznać, że dla ambitnego menedżera to zsyłka, ale z uwagi na zainteresowania i doświadczenie zawodowe Jakuba Karnowskiego jest inaczej. Od lat zajmuje się on sprawami Ukrainy, zasiadał w radach nadzorczych tamtejszej poczty i kolei jako niezależny członek. Od wybuchu wojny w lutym 2022 r. w Szkole Głównej Handlowej, gdzie jest wykładowcą, prowadzi koło naukowe studentów koncentrujące się na powojennej odbudowie Ukrainy. W ubiegłym roku wydało ono publikację na ten temat.
Jak się jednak okazuje, zainteresowania naukowe wcale nie pomagają w rozwijaniu kariery zawodowej w Ukrainie. Wręcz przeciwnie.
Z naszych ustalań wynika, że Kredobank 19 sierpnia wystąpił z oficjalnym wnioskiem o zatwierdzenie kandydatury Jakuba Karnowskiego na prezesa. Ukraińskie prawo w zakresie obsady kierownictwa banków daje NBU duży zakres kompetencji. W Polsce zgoda nadzoru potrzebna jest do obsadzenia stanowisk prezesa i szefa struktury odpowiedzialnej za ryzyko. W Ukrainie bank centralny może ingerować w skład całego zarządu, a nawet rady nadzorczej.
Kolejna różnica polega na tym, że członków kierownictwa banku w Ukrainie obowiązuje ostry reżim w zakresie zakazu łączenia stanowisk, wskutek czego nie mogą zarządzać innymi spółkami ani zasiadać w radach nadzorczych. Jakub Karnowski w momencie wyjazdu do Lwowa był członkiem aż 10 rad, w tym dwóch spółek ukraińskich. Ze wszystkich zrezygnował. Ale to nie wystarczyło.
Naukowcy do nauki
Na początku grudnia pojawiła się na rynku pogłoska, że Jakub Karnowski ma problemy z uzyskaniem zgody NBU na objęcie stanowiska prezesa Kredobanku. Według naszych informacji bank centralny faktycznie zgłosił zastrzeżenia do kandydatury nowego szefa Kredobanku w związku z łamaniem przez niego zakazu pełnienia funkcji w innych instytucjach. Konkretnie w SGH. Jacek Karnowski związany jest z uczelnią od 29 lat, prowadzi zajęcia ze studentami i wykłady.
Nie sądził, że etat na uczelni będzie przeszkodą w uzyskaniu zgody na kierowanie bankiem w Ukrainie. Sprawa oparła się nawet o zarząd NBU. Doszło do spotkania nadzoru z przedstawicielami Kredobanku, którzy zwrócili uwagę na nadmierną restrykcyjność prawa bankowego wobec pracowników naukowych. Tym bardziej niezrozumiałą, że według ustawy antykorupcyjnej prowadzenie działalności naukowej nie narusza zakazu łączenia stanowisk. Szefostwo NBU zgodziło się, że przepisy bankowe idą za daleko, jeśli chodzi o ograniczenia wobec naukowców, i w konsekwencji do parlamentu trafiła poprawka dotycząca tego konkretnego zapisu. Została ona włączona w pakiet ustaw głosowanych przez Werchowną Radę na początku grudnia. I przepadła w głosowaniu.
Skutek jest taki, że od 1 stycznia, jak się dowiedzieliśmy, Jacek Karnowski jest na urlopie naukowym na SGH. Obecnie spełnia więc wymogi ukraińskiego prawa stawiane kandydatom na prezesów banków. Według naszych rozmówców znających realia rynku ukraińskiego NBU może jeszcze podnosić brak formalnego przygotowania Jakuba Karnowskiego, który w przeszłości nie pracował w banku. Zarządzał natomiast przed laty TFI przy PKO BP, a ostatnio zasiadał w radach nadzorczych instytucji finansowych w tym Allianza. Za nieco ponad miesiąc okaże się, jaką decyzję w jego sprawie podejmie NBU.
Jakub Karnowski odmówił komentarza do naszych informacji.
Za bardzo detaliczny
Nie jest to pierwszy przypadek, gdy menedżer z Polski ma problem z ukraińskim nadzorem. W lipcu 2023 r. rada nadzorcza wyznaczyła Piotra Kaczmarka na p.o. prezesa UkrGazBanku i wysłała stosowne dokumenty do NBU. Kandydat to były wieloletni prezes Getin Holdingu, w przeszłości szef Credit Agricole w Ukrainie. Odpowiedź z NBU przyszła szybko, po kilku tygodniach. Nadzór uprzejmie odmówił, wyjaśniając, że kandydat ma tylko doświadczenie w bankowości detalicznej, a UkrGazBank ma profil korporacyjny. Warto dodać, że od tamtej pory nie udało się znaleźć prezesa dla tej instytucji. Jako p.o. kieruje nią szef departamentu projektów ekologicznych.
Nieoczywista jest inna decyzja NBU, dotycząca obsady szefostwa Sense Banku. To były Alfa Bank, który mocno rozkręcił w swoim czasie Rafał Juszczak, w przeszłości prezes PKO BP. Po jego odejściu, zmianie nazwy, prezesem banku został menedżer, który nigdy nie zasiadał we władzach żadnego banku.