— Myśl innowacyjna powstaje, gdy głowa jest wolna od bieżących, standardowych, a więc nużących zadań. Tworząc system zarządzania na kolejne 25 lat, trzeba postawić na takie przeformułowanie cyklu pracy, aby pracownicy mieli czas na myślenie strategiczne. I to w zespołach na różnych poziomach struktury organizacyjnej, nie tylko na poziomie zarządów — mówi Sławomir Harazin, wiceprezes Action.
— Cały czas jesteśmy rozpieszczani przez klientów, szczególnie branże eksportowe. Niskie koszty są głównym powodem konkurencyjności. To sprawia, że trochę tracimy motywację, by myśleć o innych elementach konkurencyjności. Skoro dobrze idzie proces optymalizacji kosztów, jaką mam motywację, by pakować się w projekty, które spowodują, że będę innowacyjny — wyjaśnia Bartłomiej Baudler, członek rady Polskiej Izby Konstrukcji Stalowych i dyrektor zarządzający Kersten Europe.
— Dzisiaj przedsiębiorstwo, które nie ma świadomości innowacyjności i potrzeby wprowadzania narzędzi ją budujących i zwiększających zainteresowanie nią pracowników, praktycznie nie ma szans utrzymać się na rynku. Popyt na innowacje będzie coraz większy. Nie wiem, gdzie i czy jest kres tego rozwoju, ale jestem przekonany, że w najbliższych latach w przedsiębiorstwach będą powstawały wydzielone budżety związane z działaniami innowacyjnymi — uważa Grzegorz Dzik, prezes Grupy Impel.
— Aby generować innowacje, konieczne jest strategiczne podejście do wzmacniania potencjału pracowników. Powinniśmy jednocześnie rozliczać i wynagradzać za efekty oraz zapewniać stabilność zatrudnienia i dostęp do szkoleń zawodowych — mówi Janusz Wojtas, członek zarządu Poczty Polskiej.
— Świat jest tak nakręcony na efektywność ekonomiczną, że zapomina o innych możliwościach. Warto wspomnieć o tym drugim aspekcie zarządzania. Tu nie chodzi o CSR, który tak wrósł w moją branżę, że nie wyobrażam sobie długoterminowego biznesu bez dobrych relacji ze społecznością lokalną. Chodzi o tworzenie nowej wartości podczas zaspokajania swoich potrzeb. W branży górniczej kupuje się teren, karczuje się las, daje wędkę. I co z tego? Ludzie z Filipin czy Indonezji, którzy uciekli z trójpolówki, nie potrafią znaleźć pracy. Dopiero od jakiegoś czasu zauważa się, że nie wystarczy zapłacić za teren. Tym ludziom trzeba dać szansę na godziwe życie — mówi Herbert Wirth, prezes KGHM. © Ⓟ