UKE zmusi pocztowców do rozmów

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2013-02-21 00:00

InPost poskarżył się na opieszałość Poczty Polskiej w negocjacjach. To pieczołowitość — odpowiada państwowy operator.

Listonosze co prawda od początku roku działają na wolnym rynku, nie znaczy to jednak, że skończyli ze starymi wojenkami. Wczoraj prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej poinformowała Pocztę Polską (PP), że — na wniosek InPostu, największego w kraju prywatnego operatora pocztowego — wszczyna postępowanie administracyjne „w sprawie nałożenia obowiązku podjęcia negocjacji w celu zawarcia umowy o dostęp do elementów infrastruktury pocztowej”.

Tradycyjny rynek pocztowy się kurczy, ale nadal wart jest ponad 5 mld zł. Kierowany przez Rafał Brzoskę InPost chce się na nim umocnić, korzystając z infrastruktury Poczty Polskiej, ale tej nie spieszy się do współpracy z konkurentami. [FOT. WM]
Tradycyjny rynek pocztowy się kurczy, ale nadal wart jest ponad 5 mld zł. Kierowany przez Rafał Brzoskę InPost chce się na nim umocnić, korzystając z infrastruktury Poczty Polskiej, ale tej nie spieszy się do współpracy z konkurentami. [FOT. WM]
None
None

O co chodzi? Zgodnie z Prawem pocztowym PP, jako tzw. operator wyznaczony, ma obowiązek udostępnienia elementów infrastruktury — takich jak skrytki pocztowe, oddawcze skrzynki pocztowe czy bazy informacji o zmianie adresu — innym operatorom, świadczącym usługi powszechne. PP jednak, zdaniem InPostu, nie kwapi się do opublikowania regulaminu dostępu do tej infrastruktury i nie informuje rynkowych konkurentów o cenach, jakich może sobie za to zażyczyć.

W rezultacie zamiast nowego wolnego rynku pocztowego mamy stare przepychanki. — Uważamy, że to ze strony Poczty Polskiej utrudnianie dostępu do infrastruktury, za korzystanie z której chcemy przecież zapłacić. Pokazuje to, jaką fikcją jest liberalizacja: Poczta w ogóle nie odpowiadała na nasze pisma, dlatego skorzystaliśmy z ustawowych uprawnień i złożyliśmy wniosek do UKE — mówi Rafał Brzoska, prezes InPostu.

Co na to Poczta Polska? Zapewnia, że po wejściu w życie nowego prawa pocztowego „niezwłocznie przystąpiła do tworzenia projektów regulaminów dostępu do elementów infrastruktury”. Ale…

— Z uwagi na to, że jest to sprawa złożona, wymaga dokładnego przygotowania właściwej regulacji, by zabezpieczyć interesy wszystkich zainteresowanych stron — co wymaga czasu — mówi Zbigniew Baranowski, rzecznik PP.

Publiczny doręczyciel zwraca też uwagę na to, że — choć w prawie pocztowym wskazano termin, w jakim projekt regulaminu ma trafić do UKE przed wprowadzeniem go w życie (60 dni), a także czas, jaki urząd będzie miał na jego zaakceptowanie (30 dni) — w ogóle nie określono terminu, w jakim projekt regulaminu powinien być opracowany.

— W przypadku braku zatwierdzonych regulaminów prawo pocztowe przewiduje możliwość, na pisemny wniosek operatora, podjęcia negocjacji w sprawie zawarcia umowy o dostęp do elementów infrastruktury — i takie działania zostały podjęte — mówi Zbigniew Baranowski.

Prezes InPostu twierdzi natomiast, że zachowanie państwowej spółki to świadectwo braku dobrej woli, a cała sytuacja przypomina utrudnianie dostępu do infrastruktury kolejowej przez PKP PLK, które pod koniec stycznia piętnował Urząd Transportu Kolejowego.

— Takie przedłużanie powoduje konkretne koszty po naszej stronie, których zwrotu możemy się domagać w przyszłości — ocenia Rafał Brzoska.