Jak donosi Bloomberg, powołując się na osoby wtajemniczone w rozmowy na ten temat, przedstawiciele USA przekazali takie stanowisko swoim europejskim odpowiednikom podczas ubiegłotygodniowych corocznych spotkań Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banku Światowego w Waszyngtonie. Mieli poinformować, że przynajmniej na razie nie dołączą do unijnej inicjatywy w sprawie użycia zamrożonych aktywów, uzasadniając to obawami o stabilność swojego rynku.
Agencja komentuje, że taka postawa jest ciosem dla UE, która starała się skłonić pozostałych członków G7 do wspólnych działań na tym polu. Daje też amunicję tym państwom wewnątrz UE, które stawiały opór rozszerzeniu użycia rosyjskich aktywów, m.in. Belgii.
Choć istnieją różne szacunki na temat wartości zamrożonych rosyjskich pieniędzy w USA - najczęściej mówi się o ok. 5 mld dol. - wiadomo, że stanowią one niewielki ułamek całkowitych rosyjskich aktywów zamrożonych przez państwa G7, których wartość szacuje się na ponad 300 mld dol. Zdecydowanie największa ich część znajduje się w państwach Unii Europejskiej - głównie Belgii i Francji. Inne części są ulokowane w Japonii i Wielkiej Brytanii.
Według Bloomberga Komisja Europejska przygotowuje obecnie szczegółową propozycję mechanizmu wykorzystania zamrożonych aktywów do udzielenia Ukrainie pożyczki zabezpieczonej aktywami. Dotychczas UE i partnerzy z G7 udzielili takiej pożyczki - wartej 50 mld dol. - zabezpieczonej jedynie zyskami z rosyjskich papierów wartościowych. Przeciwnicy szerszego wykorzystania aktywów powołują się na obawy dotyczące potencjalnego odstraszenia międzynarodowych inwestorów od europejskich rynków.
Postawa USA stanowi zmianę dotychczasowego nastawienia Waszyngtonu. Jeszcze we wrześniu minister finansów Scott Bessent deklarował, że jest otwarty na użycie rosyjskich aktywów zamrożonych w USA, choć nie mówił jednoznacznie, że to zrobi. W Kongresie politycy obu partii zgłosili we wrześniu projekt ustawy zakładającej konfiskatę aktywów w USA i ofiarowywanie odsetek z nich Ukrainie co 90 dni.
Nadzieję na to, że USA podejmą ten krok, wyrażał w rozmowie z PAP we wrześniu przedstawiciel ukraińskich władz po spotkaniu prezydentów obu krajów w Nowym Jorku na marginesie Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Dyplomata z Kijowa przekonywał, że to USA dadzą impuls lub wręcz wywrą nacisk na UE, by przyspieszyć działania w tej sprawie.
Jeden z europejskich dyplomatów powiedział natomiast PAP, że w Unii Europejskiej doszło w ostatnich tygodniach do politycznego przełomu w dyskusjach na ten temat, choć przestrzegł, że ostatecznie wypracowanie technicznego rozwiązania może zająć jeszcze wiele miesięcy.