VAT groźniejszy od epidemii SARS

Radosław Górecki
opublikowano: 2003-12-22 00:00

IT zapowiada, że liczba turystów odwiedzających Polskę będzie powoli rosła. Tymczasem przedstawiciele biur podróży są załamani działaniami rządu.

Instytut Turystyki opublikował szacunkowe dane dotyczące prognozy przyjazdów do Polski. Średnioroczna dynamika przyrostu liczby przyjazdów w latach 2003-2007 będzie niska i wyniesie około 1,7 proc. To złe wieści dla biur podróży zajmujących się turystyką przyjazdową, hotelarzy i punktów gastronomicznych. Ale nie tylko słabe prognozy liczby przyjazdów martwią przedstawicieli branży turystycznej.

Marszałku, na pomoc!

Polscy hotelarze i właściciele biur podróży oczywiście nie mogą wpłynąć na plany przyjazdowe zagranicznych turystów, jednak największym niepokojem napawają ich poczynania rządu. W projekcie ustawy o podatku od towarów i usług VAT jest bowiem zapisane, że stawka dla hoteli i gastronomii wyniesie 7 proc. Natomiast stawka dla polskiego organizatora przyjazdów wyniesie 22 proc. Co więcej, polscy organizatorzy turystyki będą musieli zapłacić VAT od całości usługi, a nie tylko od marży.

— To stawia zagraniczne podmioty z branży na uprzywilejowanej pozycji. Nikt nie będzie chciał korzystać z polskich biur podróży, bo po prostu będą droższe. Jeśli takie zapisy zaczną obowiązywać, to organizatorom turystki przyjazdowej nie pozostanie nic innego jak zwinąć interes — ubolewa Andrzej Hulewicz, wiceprezes biura podróży Mazurkas Travel.

Dariusz Pałęcki, szef biura Travel Online, dodaje, że rząd francuski zdecydował się nawet na obniżenie stawek podatkowych dla hotelarzy i restauratorów.

— Po prostu tamtejsze władze rozumieją, jak istotnym źródłem wpływów do budżetu jest turystyka. Tymczasem w Polsce szuka się pieniędzy poprzez podnoszenie kolejnych stawek podatkowych — mówi Dariusz Pałęcki.

Zbulwersowani przedstawiciele branży wystosowali nawet protest do marszałka sejmu. W przesłanym do niego liście czytamy między innymi: „Przyjęcie proponowanych przez rząd zasad opodatkowania spowoduje również ucieczkę części polskich organizatorów turystyki za granicę tylko po to, by uniknąć dyskryminacji przez prawo stanowione w ich własnym kraju, a tam płacić uczciwe, ale rozsądne podatki”.

Dariusz Pałęcki wątpi jednak w zdrowy rozsądek rządu.

— Wydaje mi się, że nic nie wskóramy. Przecież pracownicy biur podróży nie będą protestować przed Sejmem ani nie zablokują torów kolejowych, a niestety tylko takie sposoby skutkują w rozmowach z rządem. Wprowadzenie proponowanej stawki VAT wyrządzi turystyce przyjazdowej więcej szkód niż SARS, terroryzm i wojny razem wzięte — mówi.

Ciężka praca

Oprócz kłopotów z przepisami branża musi się jeszcze borykać z innymi problemami.

— Przede wszystkim należy wypromować Polskę. Ostatnio Polska Organizacja Turystyczna zdecydowała się promować nasz kraj pod hasłem „Polska dziedzictwem kultury”. To dobra zmiana. Jest szansa, że przestaniemy się kojarzyć tylko z agroturystyką czy bagnami biebrzańskimi. Wypromowanie państwa wymaga jednak czasu — czasu, którego biurom podróży może zabraknąć — mówi Dariusz Pałęcki.

Według Instytutu Turystki, w latach 2004-05 można spodziewać się spadku liczby przyjazdów z takich krajów jak Rosja, Litwa, Białoruś i Ukraina. Są też i optymistyczne prognozy — będzie więcej przyjazdów z krajów nieościennych Unii Europejskiej oraz z USA. Ogólna liczba przyjazdów powinna oscylować w granicach 12,7-15,2 mln osób, a znaczącego tempa wzrostu przyjazdów będzie można spodziewać się dopiero w 2006 r.

Więcej, choć nadal mało

Dobrych wieści nie ma także dla turystyki wyjazdowej. Instytut nie przewiduje w najbliższych latach znaczącego wzrostu liczby zagranicznych wyjazdów Polaków. Rekordowe lata (1999, 2000) branża ma już dawno za sobą, a perspektywy niestety nie są najlepsze. Choć dane instytutu pokazują, że można spodziewać się wzrostu wyjazdów, to jednak do 2007 r. ich liczba nie pobije rekordu z 2000 r., kiedy 9,6 mln turystów odwiedziło zagranicę. Według prognoz, w 2007 r. liczba wyjazdów sięgnie 9,1 mln.

Na sytuację w turystyce wyjazdowej w roku 2003 bardzo niekorzystnie wpłynął także wysoki kurs euro. Wstępne wyniki wskazują, że w tym roku za granicę wyjechało mniej turystów niż w 2002 r. Wielu przedstawicieli branży turystycznej podsumowuje mijający rok jednym krótkim zdaniem: „Jest tragicznie”.