W 2000 R. PRZYBĘDZIE SIEDEM MULTIPLEKSÓW

Marcin Gesing
opublikowano: 2000-04-18 00:00

W 2000 R. PRZYBĘDZIE SIEDEM MULTIPLEKSÓW

Zagraniczni inwestorzy wydadzą na nowoczesne sale kinowe po 200 mln zł

W KLIENTACH NADZIEJA: Zdaniem Aldony Szostakowskiej, dyrektora generalnego spółki Multikino, na razie inwestycje w multikina nie zapewniają szybkiego zwrotu nakładów. Jedną z przyczyn są zbyt niskie ceny biletów. Inwestorzy liczą, że lekarstwem na to będzie spodziewany w najbliższych latach szybki przyrost liczby klientów. fot. Borys Skrzyński

W tym roku powstanie w Polsce siedem multipleksów, mogących pomieścić łącznie prawie 20 tysięcy widzów. Za rok nad Wisłą będzie funkcjonowało 13 takich obiektów. Najwięksi gracze na rynku szykują inwestycje, które są warte setki milionów złotych.

W 2000 r. w Polsce zostanie wybudowanych siedem nowych multipleksów. Dwa otworzy w tym roku Silver Screen.

Pierwszy z nich zostanie uruchomiony w lipcu w Gdyni, kolejny — miesiąc później w Łodzi. W każdym z nich znajdą się miejsca dla około 2 tys. widzów.

— W 2001 roku planujemy uruchomienie następnych kin w Gdańsku, Wrocławiu, Krakowie i Szczecinie. Do 2004 roku chcemy mieć nawet 15 obiektów — mówi Roman Jarosz, dyrektor marketingu Silver Screen.

Firma gotowa jest wydać na te inwestycje około 200 mln zł.

Ambitne plany

Innym dużym inwestorem na rynku multikin jest Ster Century. W sierpniu tego roku firma ta zamierza otworzyć kolejne obiekty: w warszawskiej Galerii Mokotów i w podwarszawskich Jankach. Spółka chce zbudować jeszcze dziesięć centrów rozrywki. Każde z nich ma kosztować średnio 20 mln zł.

W tym roku także spółka Multikino planuje inaugurację co najmniej dwóch kin. Pierwsze zostanie oficjalnie otworzone w połowie października w Zabrzu, a drugie w listopadzie w Gdańsku.

— Do 2002 roku zakładamy oddanie 15 obiektów. Łączny koszt wyniesie około 200 mln złotych. W 2001 roku nasza firma chce uruchomić co najmniej trzy — zapewnia Aldona Szostakowska z Multikina.

Powstaną one we Wrocławiu, Katowicach i Krakowie.

Polski rodzynek

Podobnymi inwestycjami zainteresowana jest także firma Vision, drugi co do wielkości dystrybutor filmowy. Wśród inwestorów, zainteresowanych rynkiem multikin, Vision jest jedyną firmą z czysto polskim kapitałem.

— Zainwestowaliśmy w budowę Centrum Kultury w Gdańsku, w którego skład — oprócz kina o 9 salach na ponad 2 tys. widzów — wejdą też sale wystawowe i konferencyjne oraz gastronomiczne — mówi Krzysztof Walendzik, dyrektor generalny Vision.

Firma nie ujawnia jednak, ile obiektów Vision zamierza wybudować. Krzysztof Walendzik dodaje enigmatycznie, że zależy to od sytuacji rynkowej i działań konkurentów.

Mało widzów

Obecnie w Polsce działa 800 kin. Około 90 proc. z nich jest ulokowane na obszarach miejskich. W 1999 roku polskie kina odwiedziło około 25 mln widzów. Tymczasem w Hiszpanii, która ma porównywalną liczbę ludności, sprzedano cztery razy tyle biletów. Francja — mając 58 mln mieszkańców — wypadła w tej statystyce jeszcze lepiej. Sprzedano tam 170 mln biletów, a przeciętny Francuz bywa w kinie 3 razy do roku. Tymczasem Polak idzie do kina trochę częściej niż raz na dwa lata. Nawet ubiegłoroczny wzrost liczby sprzedanych biletów daje mylny obraz. Aż 12,5 mln widzów zgromadziły tylko dwa filmy: „Ogniem i mieczem” i „Pan Tadeusz”.

W najbliższych latach — według założeń inwestorów — powstanie nawet 50 multipleksów z ponad 100 tys. miejsc. Nie wiadomo jednak, czy nie będą to inwestycje chybione.

Tracą małe

Sceptycy uważają, że na rynku nie ma dość miejsca dla wszystkich zainteresowanych i ci, którzy zdecydują się na inwestycje zbyt późno, mogą nie odzyskać włożonych pieniędzy.

Powiększaniu sieci kin nie towarzyszy jednak proporcjonalny przyrost widzów. Małe kina, których nie stać na nowoczesne wyposażenie, tracą widzów na korzyść wyrastających jak grzyby po deszczu multipleksów.

— Zauważyliśmy w ostatnich miesiącach spadek liczby widzów o około 10 proc. Nie ma chyba jednak niebezpieczeństwa, że multipleksy odbiorą nam całą widownię. Staramy się zapewniać repertuar, który nie gości na ekranach kin kombinatów, przez co możemy liczyć na stałych bywalców — mówi Tomasz Chmurzyński z warszawskiego kina Foksal.

Kwestia ceny

Małe kina mogą konkurować też cenami biletów, które są niekiedy nawet dwa razy tańsze niż w multipleksach. Z drugiej strony jednak kameralne sale oferują o wiele mniejszy komfort oglądania.