Pandemia podtopiła niektóre łodzie: gastronomię, turystykę i targi. Inne podniosła wysoko – jak e-commerce, który za sprawą obostrzeń rośnie niczym ekscytacja wytrawnego kapitana statku podczas sztormu.
– Chcąc zmniejszyć ryzyko zakażenia, Kowalscy zaczęli robić zakupy przez internet. Dotyczy to nawet seniorów, którzy wcześniej zdawali się być sceptyczni wobec technologii – wskazuje Jakub Czerwiński, wiceprezes ds. sprzedaży w spółce Adyen (operator płatności wielokanałowych).

Wzrost sprzedaży online przeszedł najśmielsze oczekiwania e-sklepów. Ale nie tylko. Na fali wznoszącej znalazły się też sektory wspierające handel w sieci, na czele z segmentem KEP – przesyłek kurierskich, ekspresowych i paczkowych, który odpowiada za tzw. ostatnią milę, czyli końcowy odcinek procesu logistycznego: dostarczenie towaru do rąk kupujących. To na tym etapie rozstrzyga się reputacja każdego detalisty operującego w świecie wirtualnym.
Bogata oferta produktowa, promocje cenowe i atrakcyjna strona sklepu www to za mało, jeśli sprzedawca nie zadba o szybką i punktualną dostawę. Dlatego tak ważne jest korzystanie z usług profesjonalnych, renomowanych operatorów KEP.
Promocje i witryna to za mało
Dobra informacja: poziom usług kurierskich w Polsce rośnie. Prawie wszyscy klienci pozytywnie wypowiadają się na temat jakości obsługi (99 proc.), terminowości (95 proc.) i troski o paczki (97 proc.). Zdecydowana większość (93 proc.) równie wysoko ocenia przestrzeganie przez kurierów procedur bezpieczeństwa (np. używanie masek i rękawiczek oraz zachowanie odpowiedniej odległości) – wynika z badania przeprowadzonego przez IMAS International na zlecenie Krajowego Rejestru Długów (KRD).
Co równie optymistyczne: w okresie sprzedażowych szczytów, czyli np. w Czarny Piątek i przed świętami, przedstawiciele branży KEP nie obniżają swoich standardów. Jest to następstwem odpowiednio wcześnie rozpoczętych przygotowań. Na przykład DPD Polska co roku przed Bożym Narodzeniem zatrudnia co najmniej tysiąc dodatkowych osób. Rekrutacje idą zaś w parze z podnoszeniem wydajności magazynów i usprawnianiem floty samochodowej, a także programami szkoleniowymi dla tych, których śmiało można nazwać bohaterami ostatniej mili: pracowników call center, kierowców i doręczycieli.
Cyfrowy handel elektroniczny wykorzystuje około 25 proc. wszystkich powierzchni magazynowych, a popyt na takie nieruchomości znacząco zwiększył się w ostatnim roku – podobnie jak na samochody dostawcze. Nie wszystkich operatorów KEP stać na zakup lub leasing kolejnych pojazdów, kwitnie więc outsourcing środków transportu.
Analogowi wchodzą na cyfrowy rynek
Powody do zadowolenia mają nie tylko przedsiębiorstwa, które sprzedaż online prowadziły jeszcze przed pandemią. Od marca 2020 r. w e-commerce wchodzi wiele przedsiębiorstw stacjonarnych i analogowych. Szansę zwietrzyły też niektóre firmy spoza rynku TSL (transport, spedycja, logistyka), które usługami kurierskimi zajęły się na próbę, a później zrobiły z nich podstawę swojego biznesu. Handel w sieci okazał się kołem ratunkowym – sposobem na zachowanie miejsc pracy i płynności finansowej.
– Już w trakcie epidemii mogliśmy zauważyć sytuację, w której reprezentanci innych biznesów, związanych np. z wypożyczaniem aut, przestawiali się na dostarczanie zamówień – potwierdza Adam Łącki, prezes KRD Biura Informacji Gospodarczej.
Wtóruje mu Tomasz Czyż, ekspert Grupy Inelo, który przypomina, że wraz z wychodzeniem kraju z pierwszego lockdownu cześć przedsiębiorstw transportowych zajęła się działalnością kurierską, co wiązało się np. z zakupem naczep.
– E-commerce będzie jednym z ważniejszych motorów napędowych gospodarek w przyszłości, co przełoży się na motoryzację i transport drogowy – przewiduje Tomasz Czyż.
Jednym z głównych beneficjentów rozkwitu sprzedaży w sieci jest sektor IT. Dlaczego? Aby odpowiadać na rosnące potrzeby sklepów internetowych, operatorzy TSL decydują się na przyspieszoną transformację cyfrową. Warto wspomnieć m.in. o inwestycjach w monitorowanie przesyłek, do których należą systemy ETA (ang. estimated time of arrival), pozwalające dokładnie wyliczyć, kiedy ciężarówka lub furgonetka dostarczy zamówienie do danego punktu. Może to być mieszkanie nabywcy, ale też urząd pocztowy, stacja paliw, osiedlowy warzywniak bądź automat do wydawania paczek.
Usługi door‑to‑door, czyli do drzwi klienta, wydają się najbardziej wygodne. Ale czy na pewno? Wyposażenie w aplikacje mobilne konsumenci sami chcą decydować o sposobie, miejscu i czasie odbioru przesyłek. Chodzi też o ekologię. Wzrost liczby paczek trafiających do prywatnych mieszkań oznacza rosnący ruch samochodowy w miastach oraz problemy ze spalinami, parkowaniem i bezpieczeństwem. Rozwiązaniem są automatyczne skrytki odbiorczo-nadawcze. Tylko w ubiegłym roku dostawy do paczkomatów InPostu ograniczyły emisję dwutlenku węgla o tyle, ile wchłania rocznie ponad 5 mln drzew sosnowych, zajmujących powierzchnię 1,5 tys. hektarów.
Czas żniw dla branży TSL
Łatwo utrzymać szybkość i jakość w krótkim czasie. Tyle że branżę e-commerce, podobnie jak sektor TSL i KEP, czekają kolejne kwartały wzrostów. Ba! – nawet gdy kryzys epidemiczny się skończy, zapotrzebowanie na ich usługi nie będzie maleć. Czy wytrzymają tempo bez obniżenia jakości? Chyba można sobie pozwolić na ostrożny optymizm. Odpowiedzialne za ostatnią milę firmy świetnie sobie poradziły w pierwszych miesiącach pandemii. Dlaczego miałyby zawieść teraz, gdy niepewność na rynku jest dużo mniejsza?