W ubiegłym miesiącu o kredyt hipoteczny wnioskowało 26,41 tys. potencjalnych kredytobiorców, niemal o jedną trzecią mniej niż rok wcześniej. Wartość zapytań o kredyty na zakup mieszkania lub domu spadła o ponad 25 proc.
— Dane sierpniowe potwierdzają, że popyt na kredyty mieszkaniowe wyhamował, ale mimo obaw nie spadł do poziomu sprzed uruchomienia programu Bezpieczny kredyt 2 proc. Liczba osób zainteresowanych kredytem mieszkaniowym spadła o 30 proc. w porównaniu z sierpniem 2023 r., czyli drugiego miesiąca funkcjonowania ubiegłorocznego programu. W efekcie wystąpił efekt odwrotny od tego, jaki miał miejsce w pierwszym półroczu bieżącego roku, gdy porównywaliśmy się do niskiej zeszłorocznej bazy — mówi prof. Waldemar Rogowski, główny analityk grupy BIK.
Od początku roku do końca lipca banki i SKOK-i udzieliły o prawie 94 proc. więcej kredytów mieszkaniowych na kwotę o 127 proc. wyższą niż rok wcześniej. Sam lipiec również był bardzo dobry pod względem sprzedaży, która wzrosła o 67 proc. w ujęciu wartościowym i niemal o połowę pod względem liczby podpisanych umów.
W sierpniu zainteresowanie klientów kredytami hipotecznymi wyraźnie spadło. Liczba osób, które złożyły wniosek o finansowanie, była niższa o 13,7 proc.
— Przyczyną spadku w sierpniu liczby wnioskujących o 14 proc. w porównaniu z lipcem może być okres wakacyjny i związany z nim szczyt urlopowy. Niemniej sytuację należy uważnie obserwować w kolejnych miesiącach — uważa Waldemar Rogowski.
Nowy program rządowy, który ponownie będzie nakręcał sprzedaż hipotek, ma ruszyć dopiero z początkiem przyszłego roku. Po wielu często sprzecznych informacjach napływających z różnych ministerstw we wtorek resort rozwoju ogłosił, że wstępne wydatki na Kredyt na start są już rozpisane. W 2025 r. wyniosą około 0,5 mld zł. Jeśli tylko podaż mieszkań nadąży za popytem, bankowcy znów będą mieli pełne ręce roboty.
