Wielbłąd w galopie
Przełom lat 80. i 90. Nastoletni Paweł dostaje świadectwo ukończenia pierwszej klasy wieluńskiego technikum. Jest duma, także w oczach rodziców, z zawodu nauczycieli. Paweł Szataniak, jako najlepszy uczeń w szkole, odbiera nagrodę z rąk dyrektora. — Wręcza mi książkę. Pierwsze, co widzę, to wielka naklejka… „przecena” — wspomina Paweł Szataniak. To rozczarowanie, pierwsze poważne pytanie o przyszłość. Projektowana przez rodziców kariera naukowa poszła w kąt. Zaczął się biznes, który docenia ciężką pracę i niesie smak przygody. Lot nad Paryżem Dekady później znów nastąpił wewnętrzny przełom. — Lecę do Paryża. Bez was — usłyszeli doradcy od Pawła Szataniaka po niemal dwóch latach polsko-francuskich negocjacji. Wcześniej Wielton, wieluński producent naczep, przez kilka kwartałów rozmawiał z zarządem i pracownikami branżowego rywala Fruehaufa, lidera rynku francuskiego. Sprawa była na pozór prosta: w połączenie dwójki liderów zaangażowano armię świetnie opłacanych białych kołnierzyków. Po drugiej stronie stał większościowy właściciel w postaci funduszu private equity,...