Wśród najważniejszych przyczyn słabych nastrojów na Wall Street analitycy wymieniają przede wszystkim obawy związane z kondycją gospodarek w Chinach i eurolandzie. Nawet nieco lepsze niż oczekiwali specjaliści dane makro z amerykańskiego rynku nie były w czwartek wsparciem dla obozu byków. Co bowiem z tego, kiedy gospodarka USA pokazuje co prawda symptomy poprawy kondycji, jeśli dwaj jej czołowi partnerzy handlowi mają coraz większe problemy. A że współczesna gospodarka to system naczyń połączonych, kłopoty Państwa Środka i strefy euro determinują rozwój Stanów Zjednoczonych.
Swoje trzy grosze w przecenie miała również pesymistyczna prognoza FedEx. Światowy potentat sektora przewozowo-spedycyjnego oczekuje na bieżący rok słabego wzrostu.
Zaprezentowane w czwartek dane makro okazały się dosyć dobre. Liczba osób po raz pierwszy ubiegających się o zasiłek dla bezrobotnych, spadła w ubiegłym tygodniu o 5 tys. do 348 tys. i była najniższa od lutego 2008 roku. Ekonomiści prognozowali, że liczba ta tymczasem wzrośnie do 353 tys.
Z kolei indeks wskaźników wyprzedzających Conference Board wzrósł mocniej niż oczekiwali analitycy.
Korekta na rynku surowcowym z miejsca negatywnie przełożyła się na wyceny koncernów wydobywczych i paliwowych. Na wartości traciły m.in. akcje Alcoa, Freeport oraz Exxon Mobil i Chevrona.
Mocno spadały także kursy walorów koncernów przemysłowych. W prestiżowej średniej Dow Jones szczególnie negatywnie wyróżniały się papiery Caterpillar, giganta segmentu ciężkiego sprzętu budowlanego.
Na zamknięciu czwartkowej sesji indeks Dow Jones IA zniżkował o 0,60 proc. Wskaźnik S&P500 spadał o 0,72 proc. zaś Nasdaq tracił 0,39 proc.