WARSZAWA: PRZETARG BUDZI KONTROWERSJE
Odwołanie ministra łączności mogło opóźnić wydanie koncesji dla Netii i TL
NOWY IMPULS: Już w najbliższych dniach Tomasz Szyszko, minister łączności, będzie musiał zmierzyć się z kilkoma sprawami, których nie byli w stanie załatwić jego poprzednicy.
Maciej Srebro, były minister łączności, nie podpisał, mimo że miał taki zamiar, koncesji na prowadzenie usług telekomunikacyjnych w Warszawie. Postąpił tak na wyraźne polecenie swoich przełożonych.
Tomasz Szyszko, który od tygodnia jest szefem resortu łączności, ma na głowie kilka palących problemów. Chodzi o kwestię koncesji warszawskiej, propozycję ulg dla lokalnych operatorów dotyczących opłat koncesyjnych oraz zmian regulacji dotyczących VoIP, czyli przesyłu głosu z wykorzystaniem Internetu. W spadku po byłym ministrze otrzymał też sprawy, które czekają na załatwienie od dłuższego czasu, a wymagają natychmiastowej interwencji resortu. Należą do nich: projekt rebalansowania taryf, który ostatnio wzbudził sporo kontrowersji, weryfikacja zobowiązań koncesyjnych oraz zamieszanie, jakie powstało w obecnych strefach numeracyjnych po wprowadzeniu reformy administracyjnej.
Warszawa to kłopoty
Maciej Srebro zdążył tuż przed dymisją — 15 marca — ogłosić rozstrzygnięcie przetargów na dwie koncesje telekomunikacyjne: w Warszawie i jej okolicach. Na zwycięzców komisja przetargowa wytypowała Netię (koncesja w stolicy) oraz Telefonię Lokalną (kilkanaście gmin wokół Warszawy). Formalnie jednak obie spółki nie są jeszcze właścicielami tych licencji.
— Zakończyło się postępowanie przetargowe, a teraz trwa proces koncesyjny. Nie ukrywamy, że liczymy na jak najszybsze wydanie koncesji — mówi Jolanta Ciesielska, rzecznik Netii.
Maciej Srebro nie podpisał jednak stosownych dokumentów, a coraz więcej wskazuje na to, że na podpis nowego ministra te spółki mogą jeszcze długo poczekać. Ze źródeł zbliżonych do MŁ, dowiedzieliśmy się natomiast, że minister Szyszko podpisze koncesje dosłownie na dniach.
— Minister Srebro chciał podpisać koncesje, ale na wyraźne polecenie swoich przełożonych nie mógł tego zrobić. Nie wiadomo dokładnie, na czym polegał problem, ale rząd miał wątpliwości. Premier kazał podobno — na wniosek nowego ministra — zweryfikować prace komisji przetargowej — twierdzi jeden z naszych rozmówców.
Bardzo możliwe, że minister Tomasz Szyszko chce po prostu upewnić się, czy wybór Netii i TL był poparty rzetelną analizą ich ofert. O tym, czy miał zastrzeżenia do prac komisji i jaką podejmie decyzję w sprawie koncesji dla Netii i TL, dowiemy się już wkrótce.
Nie jest jednak tajemnicą, że historia koncesji warszawskiej najeżona jest wieloma wątpliwościami.
Wpuszczenie na ten rynek trzeciego gracza oprotestował w NSA Elektrim. Zdaniem Ewy Bojar, rzecznika Elektrimu, komisja przetargowa powinna wstrzymać się od rozstrzygnięć wyników przetargu do czasu rozwiązania postępowania administracyjnego wszczętego na wniosek tej spółki.
Swojego wniosku z NSA nie wycofała również Netia, która zarzuca z kolei błędy i niedopatrzenia związane z przyznaniem pierwszej koncesji warszawskiej El-Netowi.
— Nie wycofamy wniosku do momentu otrzymania koncesji — mówi Jolanta Ciesielska.
Sprawa licencji El-Netu i Netii w stolicy nie jest więc załatwiona.
Ulgi raczej wątpliwe
Pod dużym znakiem zapytania stoi natomiast projekt ulg dla lokalnych operatorów w opłatach koncesyjnych. Minister Srebro zaproponował na początku tego roku zmianę zasad płatności za już wydane lokalne koncesje telekomunikacyjne. Postulował, żeby część kwot, które operatorzy powinni przeznaczyć na uregulowanie zobowiązań koncesyjnych, mogli przeznaczyć na inwestycje w rozwój telefonii na terenach słabo zurbanizowanych. Nie ma wątpliwości, że takie rozwiązanie mogło uratować przed bankructwem co najmniej kilku operatorów i pomogłoby też w telefonizacji wsi. Projekt rozporządzenia w tej sprawie został przesłany do uzgodnień międzyresortowych. Decydujący głos będzie należał do MSP, bo wprowadzenie ulg oznacza uszczuplenie wpływów SP nawet o kilkaset milionów euro.
— Wszystko wskazuje na to, że MSP nie poprze tego projektu — twierdzi jeden z szefów dużej spółki operatorskiej.
Na otarcie łez operatorzy mają rok więcej na przygotowanie się do pełnego otwarcia rynku lokalnego. Liberalizacja miała nastąpić w 2001 r., ale termin został wydłużony do 2002 r. Nie sposób jednak oprzeć się wrażeniu, że ta zmiana ma chronić przede wszystkim TP SA i może pomóc w wynegocjowaniu lepszej ceny od kandydatów na inwestora strategicznego.