Warszawa wystawi więcej na sprzedaż

Małgorzata GrzegorczykMałgorzata Grzegorczyk
opublikowano: 2021-02-01 20:00

Niższe o 1,4 mld zł wpływy i wyższe o 100 mln zł wydatki w 2020 r. poturbowały budżet stolicy. Miasto wykorzysta dodatkowe źródła dochodu i inaczej sfinansuje inwestycje.

Przeczytaj i dowiedz się

W jaki sposób Warszawa sfinansuje swoje inwestycje w tym roku

Które inwestycje zostały zamrożone lub przesunięte...

... A które są obecnie najpilniejsze

Ubiegły rok mocno odchudził kasy samorządów, nie tylko z powodu COVID-19. Włodarze Warszawy przewidywali w 2020 r. 3-procentowy wzrost przychodów i tak ułożyli plany wydatkowe. Musieli jednak zmierzyć się ze spadkiem o 1,4 mld zł. Tylko zwolnienie z PIT osób do 26. roku życia pozbawiło budżet miasta 800 mln zł. Ustawa o uwłaszczeniach uszczupliła go o 250-300 mln zł rocznych wpływów z opłat za użytkowanie wieczyste, które nie zostały zrekompensowane podatkiem od nieruchomości. Budżet dodatkowo pogrążył COVID-19, który obniżył m.in. przychody z tytułu zakupu kart miejskich o 30 proc., czyli prawie 300 mln zł. Jednocześnie koronawirus zmusił miasto do dodatkowych wydatków, m.in. na ochronę zdrowia i oświatę, rzędu 100 mln zł.

- Mamy też poczucie obowiązku, by ulżyć przedsiębiorcom i zaoferować im ulgi z tytułu opłat najmu czy dzierżawy ogródków – mówi Robert Soszyński, wiceprezydent Warszawy.

Roczne przychody miasta sięgają około 19 mld zł, z czego ponad połowa to pieniądze przeznaczane na wydatki sztywne lub zlecone, m.in. 500+.

Zasypywanie luki

Budżet na ten rok jest wyzwaniem.

- Trudno powiedzieć, co będzie: czy zaczniemy sprzedawać bilety autobusowe, ściągać daniny od dzierżawców i najemców. Musimy postępować ostrożnie, dlatego przesunęliśmy bardzo ważne inwestycje, np. tramwaj na Gocław czy modernizację budynku Sinfonia Varsovia, i wydłużyliśmy o 200-300 dni terminy rozbudowy metra, również dlatego, że wykonawcy ze względu na pandemię nie są w stanie się wyrobić – mówi wiceprezydent stolicy.

W porównaniu z planami na lata 2020-22 przesunięcia w wydatkach inwestycyjnych sięgają setek milionów złotych, choć 50-80 proc. dofinansowania projektów pochodzi z funduszy unijnych.

- Lukę w wydatkach na inwestycje zasypujemy finansowaniem zewnętrznym. Możemy sobie na to pozwolić, bo parametry zadłużeniowe są dobre, niektóre zostały poluzowane w związku z COVID-19. Jeśli luka będzie jednoroczna, to sobie z nią poradzimy i warszawiacy nie odczują spadku tempa – zapewnia Robert Soszyński.

Do tej pory miasto niechętnie korzystało z PPP, ale to się zmieni.

- Rzadko zdarzają się projekty, w których miasto może być tylko partnerem dla prywatnego inwestora. Zwykle łatwiej nam realizować inwestycje samodzielnie, ewentualnie posiłkując się kredytem. Kilka miesięcy temu zatwierdziliśmy jednak koncepcję budowy parkingów podziemnych pod placem Powstańców Warszawy. Teraz będziemy pracować nad kolejnymi, pierwszy to budowa parkingu pod placem Wilsona. Koszt takiej inwestycji sięgnie kilkudziesięciu milionów złotych – mówi Robert Soszyński.

Zaznacza, że Warszawa ma spore rezerwy.

- Możemy zwiększyć dochody własne ze sprzedaży i gospodarowania mieniem: mieszkaniami komunalnymi, lokalami użytkowymi oraz nieruchomościami. Dotychczas sprzedaż nieruchomości stanowiła niewielki procent budżetu, bo nie było takiej potrzeba. Teraz się pojawiła i już w tym roku będzie więcej ofert – zapowiada wiceprezydent stolicy.

Liczy na dużo inwestycji deweloperów, których przy okazji miasto może zobowiązać do rozbudowy infrastruktury drogowej.

- Chcemy tę kadencję poświęcić na to, żeby opinia o jakości prowadzenia inwestycji w Warszawie się poprawiła – mówi Robert Soszyński.

Jeśli nie PIT, to co
Jeśli nie PIT, to co
Finansowanie zewnętrzne, PPP i sprzedaż miejskich nieruchomości - tak Warszawa, której wiceprezydentem jest Robert Soszyński, radzi sobie ze spadkiem przychodów o 1,4 mld zł
Tomasz Pikula

Na czym by tu zarobić

Gdyby sytuacja budżetowa nie poprawiała się w najbliższych latach, Robert Soszyński nie wyklucza szukania innych źródeł przychodów.

- Nie jest to celem działalności samorządu, który powinien prowadzić gospodarkę budżetową, czyli wydawać tyle, ile otrzymuje w rządowych dotacjach i wpływach podatkowych. Mogę sobie wyobrazić, że będziemy szukali dodatkowych źródeł, np. w efektywniejszej pracy spółek miejskich. Można nawet rozważać ofertę publiczną niektórych z nich. Na razie to jednak tylko luźne refleksje, niepoparte poważną analizą – rozważa wiceprezydent Warszawy.

Obecnie do spółek transportowych miasto dopłaca około 40 proc. Mimo pandemii nie zmieniło umów na transport publiczny, zmniejszając jedynie wydatki na promocję. Ograniczenia w liczbie kursujących autobusów, tramwajów i wagonów kolei lub metra wprowadzono tylko w trakcie twardego lockdownu w weekendy. Zwolnień w obsługujących je spółkach nie było.

MPWiK zajmuje się obecnie naprawą awarii w oczyszczalni ścieków Czajka.

- Dotychczas spółka zapłaciła za nią kilkadziesiąt milionów złotych, łącznie wyda 100 mln zł. To nie jest prosta naprawa, tylko dokończenie inwestycji. Awaria Czajki spowodowała, że MPWiK musiało szybciej zbudować alternatywny ciąg przesyłowy. Sytuacja finansowa spółki jest jednak stabilna. Cały czas inwestuje w modernizację i budowę sieci, program inwestycyjny na najbliższe osiem lat opiewa na blisko 5 mld zł – mówi Rober Soszyński.

Inwestycje dotyczą m.in. infrastruktury deszczowej, czyli odbioru, oczyszczania i zrzutu do rzeki wód opadowych. Na lewym brzegu Wisły powstanie ciągnący się przez niemal 10 km kolektor o średnicy 5 m, który może być wykorzystywany jako zbiornik retencyjny.

Okiem eksperta
Dobre decyzje
Andrzej Porawski
dyrektor biura Związku Miast Polskich

Sytuacja Warszawy jest typowa, choć w stolicy ogniskują się wszystkie problemy polskich miast, bo jej dochody własne są w większym stopniu oparte na PIT, a subwencje niższe niż dla mniejszych jednostek. Rząd próbował pomóc samorządom funduszem inwestycji lokalnych. Został on jednak tak skonstruowany, że w gminach wyniósł średnio 10 proc. zaplanowanych inwestycji. Dochodziło jednak do paradoksów - np. gmina z wydatkami na poziomie kilkunastu tysięcy złotych otrzymywała pół miliona złotych rekompensaty. W miastach na prawach powiatu udział funduszu w inwestycjach wynosił przeciętnie 7 proc., ale w Warszawie – tylko około 1 proc. O ile przy 10-procentowym dofinansowaniu można podtrzymać wydatki, przy tak niskim poziomie jest to niemożliwe i trzeba je przesuwać.

Deficyt można pokrywać kredytem, jak Warszawa. Jest to konsumowanie pieniędzy z przyszłych budżetów, ale nie błąd. Katechizm inwestycyjny mówi, że projekt realizowany dłużej jest droższy, więc należy kończyć rozpoczęte inwestycje.

Aktywna gospodarka nieruchomościami to również dobry sposób na załatanie dziury budżetowej. Polskie samorządy wygrały na loterii w 1990 r., gdy skomunalizowano dużą część majątku państwowego. Średnio 7 proc. dochodów własnych gmin pochodzi właśnie z wynajmu, dzierżawy lub sprzedaży nieruchomości. Warszawa jest atrakcyjna i na działki zawsze znajdą się chętni. Niestety, takie transakcje są zawsze narażone na podejrzenia o łapówkarstwo.