Wento pod norweskimi skrzydłami

Magdalena GraniszewskaMagdalena Graniszewska
opublikowano: 2021-05-06 20:00

Koniec pandemii i koniec blokady na lądowe farmy wiatrowe? W takim momencie norweski Equinor kupuje Wento, firmę z branży odnawialnych źródeł energii.

Przez dziewięć lat spółka Wento pracowała pod skrzydłami firmy inwestycyjnej Enterprise Investors. Długo, skoro samo EI wskazuje, że jej horyzont inwestycyjny to 5-8 lat. Proces sprzedaży ciągnął się przez rok, głównie z powodu pandemii, został też na pewien czas zawieszony. Ostatecznie, za 100 mln EUR, Wento zostało przejęte przez norweski Equinor (d. Statoil). Norwegowie kupują firmę z branży odnawialnych źródeł energii w momencie wielkich nadziei na koniec pandemii, a także na odrodzenie branży wiatrowej.

Dziś liczy się słońce

Wento zaczynało od wiatraków. EI założyło firmę w 2012 r., bazując – jak samo podkreśla - na doświadczeniach zdobytych w trakcie inwestycji w wiatrową spółkę PEP, dziś kontrolowaną przez Dominikę Kulczyk i noszącą nazwę Polenergia. Doświadczenia z Polenergią ma też Equinor – firmy wspólnie inwestują w przygotowania do budowy farm wiatrowych na Bałtyku. Wento od początku prowadził Wojciech Cetnarski, wcześniej założyciel i były prezes PEP. Wszystko wskazuje na to, że będzie kontynuował pracę, wraz z zespołem, w ramach grupy Equinor.

„Początkowo Wento koncentrowało się rozwijaniu i sprzedaży projektów wiatrowych, ale w 2016 r. spółka podjęła decyzję o wejściu w segment energetyki solarnej” – tak inwestycję opisuje EI.

Mocny gracz w słońcu.
Mocny gracz w słońcu.
Wento jest dziś mocne w aukcjach na wsparcie dla farm fotowoltaicznych. Wygrało ich już na łączną moc 177 MW, a kolejne projekty solarne o mocy przekraczającej 1000 MW są w przygotowaniu.
teerawutbunsom - stock.adobe.com

EI dyplomatycznie nie wspomina, że w 2016 r. inwestycje wiatrowe zablokował rząd Zjednoczonej Prawicy, która w 2015 r. wygrała wybory parlamentarne m.in. z hasłami „Stop wiatrakom”.

Wento antywiatrakową politykę odczuło szczególnie. Jeszcze przed wyborami zawarło z państwową firmą Enea warunkową umowę sprzedaży 100 proc. udziałów w spółce, która prowadziła budowę farmy Skoczykłody. W grudniu 2015 r. farma, w skład której wchodzi 12 turbin, była już gotowa. Tyle że w grudniu Enea, z nowym prezesem na czele, uznała, że perspektywy przed zieloną energetyką są kiepskie. Nie dość, że farmy nie kupiła, to poszła z umową do sądu. Wartość sporu - 286,5 mln zł. Wento zostało z farmą Skoczykłody w portfelu, a ta stopniowo zaczęła przynosić zyski. Jednocześnie polityka europejska się mocno zazieleniła. W efekcie w połowie 2020 r. Skoczykłody zostały sprzedane… państwowej PGE, która była jednym z kilku chętnych. A sądowy spór z Eneą zamknięto.

Powrót do wiatru?

Wento zatrudnia sześć osób i jest rentowne. W 2020 r. zanotowało 1,16 mln zł, a w 2019 r. 2,36 mln zł zysku netto. Kredytów nie ma. Firma jest dziś mocna w aukcjach na wsparcie dla farm fotowoltaicznych. Wygrała ich do dziś na łączną moc 177 MW, a kolejne projekty solarne o mocy przekraczającej 1000 MW są w przygotowaniu.

Equinor pisze, że „transakcja wzmocni i zdywersyfikuje” jego działalność w Polsce, da też pole do wzrostu w sektorze lądowej energetyki odnawialnej. Pytamy więc Wojciecha Cetnarskiego, czy powrót do wiatraków na lądzie jest możliwy, ale menedżer nie może komentować. Jeśli jednak w strategii mowa o zielonej energetyce na lądzie, to możliwość jest. Główną przeszkodą w budowie nowych wiatraków jest dziś ustawa odległościowa, która mówi, że wiatrak nie może stać bliżej zabudowania, niż wynosi dziesięciokrotność jego wysokości. W praktyce więc dobrych miejsc w Polsce nie ma. Jednocześnie od kilku lat słychać o planach zliberalizowania zakazu, bo wiatraki dają najtańszą energię (co potwierdzają wyniki aukcji). Obietnica nabrała kształtu dopiero kilkanaście dni temu, ponieważ zmiana przepisów została w końcu wpisana do programu prac rządu. Kiedy zostanie uchwalona? Tu sceptyków nie brakuje.