Wierzyciele chcą kontrolować Hawe

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2015-09-27 22:00

Niespłaceni obligatariusze wystąpili z wnioskiem o egzekucję z dochodów Hawe Telekom. To nie zabije spółki i uniemożliwi rajdy windykacyjne

Lepiej poczekać i odzyskać wszystko, niż spieszyć się i odzyskać tylko część albo nic. Takie stanowisko zajął Vestor Dom Maklerski, którego klienci obejmowali obligacje światłowodowego Hawe i nie zostali w terminie wykupieni przez spółkę mającą problemy ze spłatą zadłużenia.

ODZYSKAĆ WSZYSTKO:
ODZYSKAĆ WSZYSTKO:
Zarząd grupy Hawe negocjuje z wierzycielami i szuka sposobu na spłatę długów. Obligatariusze i Vestor DM, którego wiceprezesem jest Michał Meller, uważają, że odzyskanie pieniędzy będzie łatwiejsze, jeśli w zależnej spółce Hawe Telekom pojawi się wybrany przez nich zarządca. [FOT. ARC]
ARC

To z inicjatywy Vestora w warszawskim sądzie złożony został wniosek o egzekucję z dochodów Hawe Telekom, czyli pośrednio zależnej od Hawe spółki, która odpowiada za większość przychodów grupy i na której majątku zabezpieczone są obligacje. Jeśli sąd przychyli się do tego wniosku, w Hawe Telekom zostanie wprowadzony zarząd przymusowy.

— Wnioski w imieniu części obligatariuszy zostały złożone na przełomie sierpnia i września. Posiedzenie sądu zostało wyznaczone na 7 października. Egzekucja z dochodu oznacza równe traktowanie wierzycieli i uniemożliwia najbardziej radykalnym z nich samodzielne kontynuowanie postępowań komorniczych, torpedowanie tym uzgodnień i porozumień między pozostałymi wierzycielami — mówi Michał Meller, wiceprezes Vestor Domu Maklerskiego (Vestor DM).

Egzekucja bez zabijania

Przedstawiciele Vestor DM tłumaczą, że ich zdaniem szanse na zdobycie przez Hawe pieniędzy na spłatę długów w drodze emisji akcji są obecnie nieduże.

— Natomiast kłopoty z płynnością Hawe powodują, że istnieje bardzo realne ryzyko zagrożenia działalności operacyjnej rentownej do tej pory spółki i zmniejszenia wartości jej aktywów poprzez wszczynanie agresywnych indywidualnych postępowań komorniczych, które zaszkodzą spółce i de facto wszystkim wierzycielom — mówi Michał Meller.

Dlaczego zdecydowano się na złożenie wniosku o egzekucję z dochodów? To rzadko stosowany, ale obecny w polskim systemie prawnym już od dekady mechanizm. Z jednej strony ma on pozwalać na odzyskanie pieniędzy od dłużnika i uniemożliwić mu swobodne dysponowaniemajątkiem, a z drugiej ochronić działające operacyjnie przedsiębiorstwo przed „rajdami windykacyjnymi”, czyli postępowaniem agresywnych wierzycieli, mogącym doprowadzić do upadłości.

— Czekamy na decyzję sądu w sprawie wszczęcia egzekucji z dochodów w spółce Hawe Telekom, która we wrześniu sama nie spłaciła obligacji, a jest również poręczycielem niespłaconych wcześniej kilku serii obligacji Hawe. Chodzi o około 40 mln zł, zabezpieczonych m.in. na parach włókien światłowodowych. Uznaliśmy, że egzekucja z dochodów i wprowadzenie zarządu przymusowego będzie najlepszym sposobem odzyskania pieniędzy — mówi Adam Kościółek z kancelarii KKW, reprezentant administratora zastawu obligacji.

W ramach egzekucji z dochodów wszystkie składniki majątku dłużnika podlegają automatycznemu zajęciu. Dłużnik, czyli w tym przypadku spółka, może jednak dalej realizować kontrakty bez ryzyka, że któryś z wierzycieli pozbawi go niezbędnej do prowadzenia działalności gotówki (potrzebnej choćby do opłacania pracowników) lub zajmie potrzebne do normalnego funkcjonowania aktywa (w przypadku Hawe — na przykład linie światłowodowe).

Po prawomocnym wszczęciu tej procedury wszystkie inne egzekucje (komornicze czy administracyjne) zostają umorzone, a nowych nie można wszczynać. Wszyscy wierzyciele mogą jedynie przyłączyć się do postępowania i czekać, aż zyski zadłużonego przedsiębiorstwa, zarządzanego przez zarządcę, a nadzorowanego przez sąd, pozwolą na ich spłatę.

W ramach egzekucji z dochodów to wierzyciele są gospodarzem postępowania, czyli mogą w każdej chwili wycofać wniosek, a zadłużona spółka może zawierać z nimi np. standstille. W postępowaniu upadłościowym tymczasem możliwości dynamicznych negocjacji z wierzycielami są ograniczone, a sąd ma większe uprawnienia — to on ocenia, czy istnieją przesłanki do upadłości układowej lub likwidacyjnej.

— Jesteśmy przekonani, że egzekucja z dochodów jest najlepszym rozwiązaniem zarówno dla spółki, jak i jej wierzycieli. Zabezpiecza najważniejsze aktywa i zapewnia kontynuację działalności operacyjnej i utrzymanie rentowności. Pozwala choćby myśleć o zdobyciu inwestora strategicznego, co byłoby niemożliwe w przypadku indywidualnego zaspokajania się wierzycieli z poszczególnych składników majątku — mówi Michał Meller.

Kolejka wierzycieli

Tymczasem Hawe w ostatnim czasie podpisało umowy standstill z dużymi wierzycielami, które obowiązują do końca września. Od egzekucji wstrzymały się Agencja Rozwoju Przemysłu (która na początku września rozwiązała umowę pożyczki i zażądała spłaty 80 mln zł plus odsetki), Open Finance Obligacji Przedsiębiorstw FIZAN (jeden z obligatariuszy), a także Alior Bank, który wezwał do spłaty 15 mln zł tytułem poręczeń kredytów osobistych Marka Falenty (byłego głównego akcjonariusza Hawe) i Krzysztofa R. (byłego członka zarządu), obecnie oskarżonych w tzw. aferze podsłuchowej.

Po podpisaniu porozumienia standstill zarząd Hawe wstrzymał prace nad wnioskiem o upadłość spółki. W sądzie jest już jednak jeden taki wniosek — na początku września o ogłoszenie upadłości likwidacyjnej Hawe wniosła spółka Advisers, zajmująca się windykacją. Paweł Paluchowski, wiceprezes Hawe, zapowiadał, że spółka będzie próbowała zdobyć nowe kredyty w bankach. Liczy też na to, że akcje nowej emisji z prawem poboru obejmą dotychczasowi akcjonariusze, co pozwoliłoby pozyskać pieniądze na spłatę przeterminowanego zadłużenia.

— Nie znam warunków porozumienia standstill, zawartego przez Hawe z największymi wierzycielami. Uważam, że również dla nich najlepszym rozwiązaniem jest właśnie egzekucja z dochodów. Hawe Telekom zarządzałby wyznaczony przez sąd kwalifikowany zarządca, który pilnowałby interesów wierzycieli. W takim postępowaniu minimalizuje się ryzyko wyprowadzenia majątku ze spółki, a jednocześnie może ona prowadzić normalną działalność operacyjną i startować w przetargach, do których spółka w upadłości nie mogłaby przystępować — mówi Adam Kościółek.

OKIEM DŁUŻNIKA

To forma nacisku

PAWEŁ PALUCHOWSKI

wiceprezes Hawe

Nie widzimy żadnych przesłanek do wprowadzania do Hawe Telekom zarządcy przymusowego. Po analizie prawnej uważamy, że istnieje małe prawdopodobieństwo zmaterializowania się takiego scenariusza. Tego typu propozycje traktujemy jako formę nacisku w trakcie negocjacji. Spółka cały czas prowadzi bez większych zakłóceń działalność operacyjną i generuje przychody. Chcemy jeszcze raz uspokoić naszych wierzycieli i zapewnić ich, że robimy wszystko, co w naszej mocy, aby jak najszybciej wypracować w tej sprawie zadowalające wszystkich rozwiązanie. Działania idące w kierunku zarządu przymusowego w Hawe Telekom jedynie ten proces wydłużają. Nie mają też większego sensu w kontekście ewentualnej upadłości układowej.