Wino jako upominek na święta wyszło z mody. Sprzedaż wyhamowała

Łukasz RawaŁukasz Rawa
opublikowano: 2025-12-16 17:50
zaktualizowano: 2025-12-17 07:01

Drinki i piwa bez procentów, koktajle czy wina musujące radzą sobie na rynku nieźle, ale pozostałe alkohole sprzedają się coraz gorzej – wolumen spada, a wartość sprzedaży stoi w miejscu. Szczególnie narzekają winiarze. Obawiają się nowych regulacji, które mogą jeszcze bardziej zdołować branżę.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • dlaczego rynek wina w Polsce traci impet
  • które segmenty rosną, a które się kurczą
  • jakie są prognozy dla rynku wina
  • jakie regulacje budzą największe obawy producentów i importerów
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Spadkowy trend na rynku alkoholi, według NielsenIQ wartym 52 mld zł, najbardziej widoczny jest w przypadku piwa i mocnych trunków, ale nie omija wina. Według Polskiej Rady Winiarstwa tegoroczna wartość sprzedaży najprawdopodobniej będzie zbliżona do ubiegłorocznej, czyli wyniesie ok. 4,9 mld zł. Wolumen, który w 2024 r. przekroczył 287 mln litrów, najpewniej lekko spadnie.

Rynek prezentowy odwrócił się od wina

Magdalena Zielińska, prezes Polskiej Rady Winiarstwa, mówi, że o tegorocznym wyniku zadecyduje końcówka roku, która tradycyjnie jest najmocniejszym okresem sprzedaży, ale Paweł Gąsiorek, prezes Domu Wina, nie patrzy na najbliższe tygodnie z optymizmem. Przyznaje, że przez lata sezon prezentowy – październik i listopad - kiedy firmy zamawiały wino dla swoich klientów, był dla branży szczególnie ważny. Ale w tym roku ten segment zanotował wyraźny spadek. Zdaniem menedżera wygląda to tak, jakby wino przestano uważać za dobry wizerunkowo produkt.

– Styczeń i luty były fantastyczne. Wyniki lepsze niż w 2024 r. To zapewne przypadek, ale wraz z rozpoczęciem prezydentury Donalda Trumpa rynek się załamał. Marzec i kwiecień były słabe, mimo Wielkanocy. Maj przyniósł odbicie, lecz już czerwiec i lipiec były dalekie od założeń. Jesień również nas rozczarowała, bo rynek prezentowy praktycznie stoi. Zobaczymy, co przyniesie grudzień – zauważa Paweł Gąsiorek.

Szef Domu Wina przewiduje, że branża zamknie rok wynikiem zbliżonym do ubiegłorocznego, co – na tle dwucyfrowych wzrostów z lat wcześniejszych – oznacza dla wielu firm mocne wyhamowanie dynamiki.

Sprzedaż wina wyhamowała

Podobne sygnały płyną z Henkell Freixenet. Tomasz Różański, prezes polskiego oddziału firmy, wskazuje, że w porównaniu z poprzednimi latami nastąpiło znaczne wyhamowanie nawet pod względem ilościowym.

– Pod względem wartościowym 2025 r. zakończy się wynikiem zbliżonym do 2024 r. – komentuje.

Również dane fiskalne potwierdzają, że rynek jest pod presją. Wpływy z akcyzy za wino za trzy kwartały w porównaniu z 2024 r. spadły z 364 do 322 mln zł, choć – jak zastrzega Ministerstwo Finansów – częściowo może to wynikać z przesunięć księgowych między grudniem a styczniem.

Według Krzysztofa Apostolidisa, prezesa Partner Center, końcówka roku może nieco zmienić obraz rynku. Mówi on o stabilizacji albo nawet niewielkim wzroście pod względem wartościowym.

– Marże mogą pozostać na poziomie zbliżonym do ubiegłorocznego albo delikatnie się poprawić, zwłaszcza w segmencie premium – podkreśla.

Częściej sięgamy na wyższą półkę

Najmocniej spada sprzedaż win z najtańszego segmentu. Krzysztof Apostolidis uważa jednak, że rosnące kategorie powinny zrównoważyć ten popytowy ubytek.

Według Polskiej Rady Winiarstwa w tym roku zdecydowanie najlepiej radziły sobie produkty wpisujące się w trend NoLo, czyli wina odalkoholizowane i wyroby o niższej zawartości alkoholu. Prym wiodą bezalkoholowe wina musujące, które odpowiadają już za niemal połowę sprzedaży wszystkich win bezalkoholowych oraz za 7,5 proc. rynku win musujących. Rosła też sprzedaż win musujących, koktajli RTD (gotowych do wypicia) oraz win różowych, przy czym w przypadku tych ostatnich punktem odniesienia jest niska baza.

– Dobrze radzi sobie również kategoria cydrów. Niska zawartości alkoholu w połączeniu z coraz bardziej innowacyjnymi wariantami smakowymi sprawia, że cydry odpowiadają na potrzeby konsumentów poszukujących lżejszej i nowoczesnej alternatywy. Obserwujemy też wzrost zainteresowania winami premium. Dojrzewanie kultury konsumpcji wina w Polsce sprzyja wyborom z wyższej półki, a jednocześnie pogłębia spadki w segmencie najtańszych wyrobów, które tracą znaczenie i udział w rynku – mówi Magdalena Zielińska.

Podkreśla, że wśród win należących do wyższych segmentów cenowych rośnie znaczenie produktów z krajowych winnic. Obecnie na mapie Polski jest już ponad 550 producentów wina, czyli o około 50 więcej niż rok temu. Rozwój winnic jest bezpośrednio związany z enoturystyką, która staje się coraz ważniejszą częścią lokalnej oferty turystycznej.

Zmieniają się również preferencje smakowe: po latach dominacji czerwonego wina widać przesunięcie konsumentów w kierunku win białych i lżejszych stylów. Na popularności zyskują także koktajle winiarskie i lekko musujące produkty o niższej zawartości alkoholu.

Akcyzowa i regulacyjna niepewność

Choć część winiarzy liczy na mocniejsze domknięcie roku, o przyszłość martwią się wszyscy. W tym roku rząd wyrzucił do kosza wieloletni plan podwyżek podatków dla branży alkoholowej. Od przyszłego roku akcyza ma wzrosnąć o 15 proc., a rok później o 10 proc.

– Jeśli prezydent nie zawetuje ustawy, akcyza na wino wzrośnie w przyszłym roku trzykrotnie bardziej, niż zakładała dotychczasowa mapa drogowa – podkreśla prezes Polskiej Rady Winiarstwa.

Szykowana jest też nowelizacja ustawy o wychowaniu w trzeźwości. Zdaniem przedstawicieli branży proponowane rozwiązania – jeśli wejdą w życie – mocno uderzą w branżę winiarską.

– Zakres planowanych regulacji jest szeroki, natomiast uwaga opinii publicznej koncentruje się głównie na zagadnieniach odnoszących się do problemów społecznych wynikających z nadmiernej konsumpcji piwa czy tzw. małpek. W efekcie powstaje wrażenie, że planowane zmiany będą dotyczyć ograniczania nieodpowiedzialnego, szkodliwego spożywania alkoholu. Nic bardziej mylnego – akcentuje Magdalena Zielińska.

Zwraca uwagę, że regulacje w obecnie projektowanym kształcie mogą mocno uderzyć w sektor odpowiedzialnej konsumpcji, w tym w polskie winnice, importerów specjalistycznych oraz w enoturystykę. Niewiadomą pozostaje także przyszłość sprzedaży online, która może zostać mocno ograniczona.