Restauracja istnieje tam od ponad dziesięciu lat, ale miejsce ma bogatą historię. We wczesnym PRL-u mieściło księgarnię Państwowego Instytutu Wydawniczego (PIW), a w latach 60. małą kawiarnię nazywaną przez złośliwych „Cafe Snob”. Dlaczego? Spotykali się tam w siermiężnych czasach gomułkowszczyzny Janusz Głowacki, Gustaw Holoubek, Stanisław Jerzy Lec, Antoni Słonimski.
Wnętrze Opasłego Tomu nawiązuje do tego okresu. Są tu tylko dwie sale. Jedna od ulicy, druga w głębi. Gości przyciągają nietuzinkowe potrawy. To zasługa szefa kuchni. Bynajmniej nie w postaci spasionego mężczyzny, jakby nazwa lokalu mogła wskazywać. Jest nim Agata Wojda. To ewenement na gastronomicznej mapie Warszawy, że szefem wyróżniającej się restauracji jest przedstawicielka płci pięknej. Do tego wyróżniona przez Gault & Millau i zauważona przez Michelina.
FINEZYJNA PRZYSTAWKA
Menu nie jest wybujałe, ale za to każde danie to unikalna kompozycja. Z przystawek zasmakowała nam grillowana cukinia z wędzonym serem Ritta (sprowadzanym z gospodarstwa ekologicznego Kozia Łąka Bożeny i Daniela Sokołowskich). W tle prężyła się młoda dymka. Były powiewy czosnku. Także pieczone orzechy laskowe. Pycha! Byliśmy pełni obaw, że proponowane przez obsługę wino może zniszczyć tę finezyjną kompozycję. Polano niemieckiego rieslinga z Mozeli Markus Molitor, 2014, Haus Klosterberg. Rezultat? Bajeczny! W karcie dań wśród kilku przystawek wart uwagi jest także obsmażany litewski kindziuk w towarzystwie pieczonego ziemniaka z czosnkiem, koprem i miodem.
CZARDASZ Z GŁADZICĄ
Woczekiwaniu na danie główne sączyliśmy krem z buraka z czarnuszką, sosem czosnkowym i malinowym. Ten błogostan przerwało pojawienie się gładzicy, znanej także pod nazwą Pleuronectes platessa (dla niewtajemniczonych: gatunek ryby morskiej z rodziny flądrowatych). Wpłynęła w towarzystwie młodej cukinii i marynowanej świeżej dyni. Także borowików. I miło rozłożona na maślanej polencie z bardzo delikatną nutą pomarańczy. Bogactwo wrażeń smakowych. Byliśmy niemal pewni, że tym razem z doborem wina obsługa nie da sobie rady. Polano wytrawnego „Węgra” Patricius Tokaj, 2015, Furmint selection. Ponownie bardzo miłe zaskoczenie. W przypływie namiętności Patricius poprosił gładzicę do czardasza. Nie odmówiła.
UDANE KOMPOZYCJE
Deser biało-czerwony.
Słodycz białej czekolady i chałwy przełamana malinową nutą. Mmmm...
Wizyta zbliżała się ku końcowi, czas więc było zamówić deser. Na stół wjechała biała czekolada z rozpuszczoną chałwą i przecierem ze świeżych malin. Nasz werdykt odnośnie do deseru: świetny! Także z nalanym w kieliszki innym węgierskim kolegą — słodkim Tokajem Oremus Szamorodni 2011. Zastanawialiśmy się, skąd tak udane kompozycje smakowe dań. Powiedziano nam, że Agata Wojda jest z wykształcenia muzykologiem i skrzypaczką. Brakowało nam tylko osobnej karty utworów muzycznych, pasujących do proponowanych potraw. Zapewne też byłyby trafione. Zapytaliśmy przez ciekawość, kto tak świetnie dobrał im wina do potraw. Okazało się że to Tomasz Kolecki-Majewicz (mój kolega z sąsiedniej szpalty) — wtedy wszystko stało się jasne. &
Restauracja Opasły Tom
ul. Foksal 17, Warszawa
Ogólne wrażenie 5,0
Wina do potraw 5,5
Potrawy 5,5
Wystrój wnętrza 4,0
Profesjonalizmobsługi 5,0
Na biznes lunch 4,0
Na obiad z rodziną 3,0