Wiśniowski stawia na Europę i sonduje USA

Sylwia WedziukSylwia Wedziuk
opublikowano: 2025-09-07 20:00

Producent bram, okien i drzwi walczy o zwiększenie udziału na zagranicznych rynkach. Pomoże mu w tym rozbudowa i unowocześnienie fabryki pod Nowym Sączem.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • Ile i w co inwestuje Wiśniowski?
  • Co firma zyska dzięki nowym inwestycjom?
  • Gdzie planuje ekspansję?
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Wiśniowski, producent bram, okien, drzwi i ogrodzeń, rusza z nową inwestycją. Rozbudowa fabryki w Wielogłowach pod Nowym Sączem i wdrożenie w niej nowoczesnych rozwiązań, które pochłoną 160 mln zł, mają pomóc firmie mocniej wyjść za granicę.

Kierunek Europa

Dzisiaj Wiśniowski eksportuje jedną trzecią swojej produkcji głównie do Europy Zachodniej. Trzy najważniejsze rynki to Niemcy, Francja i Włochy. To w Niemczech w 2018 r. powstała pierwsza zagraniczna siedziba firmy, w której Wiśniowski m.in. ma showroom i magazyn. Znajduje się ona w wynajmowanym lokalu, ale w najbliższym czasie Wiśniowski zbuduje własny obiekt.

- Kupiliśmy odpowiedni grunt w miejscowości Unna w okolicy Dortmundu. Z budową ruszymy najpewniej w przyszłym roku – mówi Maciej Ryś, wiceprezes firmy Wiśniowski.

W tym roku firma otworzyła też oddział we Francji, a lada chwila powstanie podobny we Włoszech. Wiśniowski nie wyklucza też obecności w kolejnych krajach. Przy tym myśli o dalszym rozwoju głównie w Europie Zachodniej, gdzie sprzedaje już niemal w każdym kraju.

- Europa cały czas jest dla nas atrakcyjna i wygodna logistycznie. Dlatego nie koncentrujemy się na bardziej odległych rynkach, ale nie wykluczamy ekspansji poza Stary Kontynent – mówi Maciej Ryś.

Na pozaeuropejski debiut Wiśniowski wybrał Stany Zjednoczone. Do klientów za oceanem trafiły już pierwsze dostawy, jest szansa na szerszą współpracę.

- Wiele jednak zależy od sytuacji na rynku i amerykańskiej polityki celnej – zastrzega Maciej Ryś.

Miliard niezagrożony

Generalnie na działalność firmy mocno wpływa koniunktura w gospodarce.

- Nasza działalność w dużej mierze zależy od sytuacji gospodarczej – wysokości stóp procentowych, dostępności kredytów, wysokości obciążeń fiskalnych i generalnie poczucia bezpieczeństwa, które skłania klientów do inwestycji. Ostatnie pięć lat było trudne. Staraliśmy się o zwiększenie udziału eksportu w sprzedaży i to przynosiło efekty, ale nie tak spektakularne, jak planowaliśmy, głównie z powodu problemów gospodarczych wielu krajów. Dzisiaj widzimy pewną stabilizację i rosnące zainteresowanie naszymi produktami – mówi Maciej Ryś.

W 2024 r. przychody firmy przekroczyły miliard złotych, a zysk wyniósł ponad 50 mln zł. W tym oczekiwany jest ponad 10-procentowy wzrost przychodów ze sprzedaży i rentowność co najmniej na poziomie sprzed roku.

Działalność firmy jest skupiona w 40-hektarowym kompleksie w miejscowości Wielogłowy koło Nowego Sącza. Sama fabryka zajmuje obecnie 27 ha. Wiśniowski ma jeszcze drugi zakład produkcyjny, także pod Nowym Sączem, i dwa duże salony sprzedaży. Firma działa od ponad 35 lat. Jej założycielem, właścicielem i przewodniczącym rady nadzorczej jest Andrzej Wiśniowski. Kilka dni temu Wiśniowski ogłosił rozbudowę i modernizację fabryki.

Oszczędności dzięki automatyzacji

Zakład w Wielogłowach działa w ramach Krakowskiego Parku Technologicznego (KPT), który wydał dla niej decyzję o wsparciu z programu Polska Strefa Inwestycji. To trzeci projekt firmy Wiśniowski ze wsparciem KPT. W 2017 r. za 182 mln zł rozbudowywała swój kompleks produkcyjny pod Nowym Sączem, a w 2019 r. zainwestowała niemalże 136 mln zł głównie w park maszynowy.

- Końcówka realizacji tych projektów przypadła na trudne lata 2020 i 2021. Wybuchła wtedy pandemia, a potem konflikt na Ukrainie. Mieliśmy problemy z dostępnością surowców i zerwanymi łańcuchami dostaw. Dokończyliśmy inwestycje i utrzymaliśmy tempo rozwoju – mówi Maciej Ryś.

Trudny czas w gospodarce nie zraził firmy do dalszych inwestycji. Tym razem Wiśniowski skupi się na modernizacji i innowacjach. Oprócz zakupu nowych linii produkcyjnych i maszyn oraz rozbudowy powierzchni magazynowo-produkcyjnej sporo przeznaczono na wydatki na oprogramowanie.

- Pierwsze dwie inwestycje przeniosły nas w zupełnie inny wymiar, podwajając nasze moce produkcyjne. Wciąż nie są one wykorzystywane w całości. Teraz chcemy zwiększyć wydajność i zredukować punkty spowalniające proces. Skupiamy się na optymalizacji produkcji i jej automatyzacji. Dążymy do tego, żeby cały proces zamówień, a następnie produkcji i dystrybucji był zautomatyzowany. To podejście pozwoli na większą powtarzalność i przewidywalność procesu, redukcję błędów oraz zwiększenie efektywności, co ostatecznie przełoży się na znaczne oszczędności – mówi Maciej Ryś.

Będą one też dotyczyć zatrudnienia, którego koszty stale rosną, a na rynku brakuje osób z odpowiednimi kwalifikacjami.

Mimo automatyzacji inwestycja wygeneruje jednak co najmniej kilkanaście nowych miejsc pracy. Będą to etaty dla specjalistów z dziedziny IT, sterowania zaawansowanymi maszynami i liniami technologicznymi. Obecnie Wiśniowski zatrudnia w sumie ponad 2,2 tys. osób.