Cła nałożone przez Stany Zjednoczone na Unię Europejską spowodują wiele zmian w międzynarodowym handlu. Nie wszystkie polskie firmy na tym stracą - podkreślają eksperci.
Hub tranzytowy
Zdaniem Arkadiusz Filipowskiego, prezesa zarządu Fulfilio, spółki dostarczającej usługi logistyczne dla e-commerce, Polska, dzięki swojemu położeniu geograficznemu, rozwiniętej infrastrukturze logistycznej oraz kompetencjom w obsłudze e-commerce, ma szansę stać się kluczowym hubem tranzytowym dla chińskich towarów kierowanych na rynek amerykański.
– Już widać zwiększone zainteresowanie chińskich operatorów rozbudową łańcuchów dostaw z wykorzystaniem polskich centrów logistycznych oraz lokalnych partnerów – mówi Arkadiusz Filipowski.
Jego zdaniem to szansa nie tylko na rozwój polskiego sektora logistycznego, ale też dobry czas na przyciągnięcie nowych inwestycji w branży nieruchomości przemysłowych czy usług dla e-commerce.
– Warto to wykorzystać, żeby stać się głównym ogniwem globalnego łańcucha dostaw – podkreśla Arkadiusz Filipowski.
Wspomina on także o zniesieniu przez Stany Zjednoczone reguły T86, która pozwalała na bezcłowy import do tego kraju przesyłek o wartości do 800 USD. W ciągu ostatnich lat znacznie przyczyniła się ona do wzrostu wolumenu drobnych paczek trafiających na rynek amerykański, zwłaszcza z Chin. Choć sama regulacja nie jest głównym tematem obecnych zmian, jej modyfikacje dodatkowo komplikują obraz międzynarodowego handlu, mobilizując sprzedawców do poszukiwania nowych, bardziej opłacalnych kanałów dystrybucji.
– Liczba paczek objętych T86 wzrosła ze 139 mln sztuk w 2015 r. do ok. 1,36 mld w 2024 r. Ponad 60 proc. z nich pochodziło z Chin. Zmiany dotyczące T86 powodują, że sprzedawcy, począwszy od małych i średnich przedsiębiorstw, zajmujących się bezpośrednią wysyłką małych paczek, a skończywszy na dużych korporacjach z magazynami zagranicznymi, muszą szukać nowych rozwiązań – mówi prezes Fulfilio.
Kto zyska, a kto straci
Generalnie nowa polityka celna to szansa dla podmiotów kompleksowo obsługujących logistykę, ponieważ spowoduje zwiększony popyt na usługi składowania, konfekcjonowania oraz realizacji zamówień, zwłaszcza ze strony platform i sprzedawców, którzy będą omijać bezpośrednie dostawy z Chin do USA.
– Poza tym wzrośnie znaczenie Polski jako bufora w handlu transkontynentalnym, a to może pociągnąć za sobą boom na rynku magazynowym i kurierskim, z czego skorzystają operatorzy nieruchomości przemysłowych, firmy logistyczne oraz dostawcy usług fulfillment (kompleksowe usługi logistyczne - przyp. red.). Zyskają też konsumenci, ponieważ napływ tanich produktów z Chin, omijających wyższe taryfy, oznacza większą konkurencję cenową w e-handlu – tłumaczy Arkadiusz Filipowski.
Dynamiczne zmiany na rynku wiążą się z wieloma wyzwaniami. Ich skutki uboczne mogą być dotkliwe dla lokalnych sprzedawców detalicznych.
– Wraz z napływem tanich produktów z Chin, które będą magazynowane i wysyłane z Polski, presja cenowa na rodzimych e-sprzedawców – zwłaszcza tych opierających się na platformach typu Allegro – znacznie wzrośnie. Firmy, które nie będą w stanie konkurować ceną, będą musiały zintensyfikować inwestycje w jakość, obsługę klienta i markę – mówi Arkadiusz Filipowski.
Rynek może się też rozwarstwić. Z jednej strony dominować będą dostawcy produktów niskiej jakości w atrakcyjnej cenie, a z drugiej – umacniać się będą niszowe produkty dla marek premium.
– Polska może zyskać na nowej fali amerykańskiego protekcjonizmu, jeśli odpowiednio wykorzysta swoje atuty infrastrukturalne i logistyczne. My już przygotowujemy się na rosnący popyt ze strony międzynarodowych partnerów i analizujemy scenariusze dalszego rozwoju sieci operacyjnej – mówi Arkadiusz Filipowski.