MIROSŁAWA JEMIOŁO, starszy konsultant w firmie doradztwa personalnego Hays Poland:
Lata 2008-12 były swoistym „boomem” w budownictwie nie tylko, jeśli chodzi o liczbę i wartość inwestycji, ale także potrzebę zatrudnienia ogromnej liczby specjalistów, przed jaką stanęły firmy wykonawcze. Z danych Zespołu Doradców Gospodarczych TOR wynika, że w latach 2010-12 przy realizacji kontraktów budowlanych pracowało ponad 15 proc. ogółu zatrudnionych w Polsce.
Po krótkim czasie okazało się, że nie tylko firmy wchodzące na polski rynek budowlany, ale także od lat dobrze na nim znane, borykają się z niedoborami kluczowych kadr. Podstawowym problemem było znalezienie osób z odpowiednim doświadczeniem i kwalifikacjami do kierowania kontraktami. Nie lada kłopot stanowiło np. znalezienie inżyniera ds. harmonogramowania lub inżyniera ds. materiałów. Taka sytuacja na rynku sprawiła, że zgodnie z teorią ekonomii oczekiwania finansowe tych niewielu specjalistów wzrosły, a firmy, nie mając wyjścia, oferowały im wysokie wynagrodzenia.
Co się jednak wydarzyło po oddaniu tych inwestycji w końcówce roku 2011 i początku 2012? Zakończenie kontraktów sprawiło, że dla wielu dobrze opłacanych osób nie było już w firmach miejsca. Złe wyniki finansowe przedsiębiorstw pociągnęły za sobą zwolnienia — od grupowych po obsady całych kontraktów. Również upadłości podwykonawców, którzy zostali bez wypłat należności, sprawiły, że w ciągu dwóch, trzech miesięcy na rynku znalazło się wielu doświadczonych specjalistów, którzy nie mogli, a często nawet do dzisiaj nie mogą znaleźć dla siebie nowego miejsca pracy.
Nowe rozdanie unijnych funduszy na inwestycje oznacza dla inżynierów i innych osób związanych z realizacją kontraktów budowlanych (finansistów, prawników itd.) szanse na powrót na rynek pracy lub na dalszy rozwój zawodowy. Na realne zmiany w zatrudnieniu trzeba będzie jednak poczekać do drugiego kwartału 2015 r.
Podobnie jest na rynku kolejowym. Oczekując na nowe przetargi, firmy wstrzymują się z zatrudnieniem doświadczonej kadry inżynierskiej. Gdy przetargowa machina ruszy, to od doświadczenia, referencji i oczekiwań finansowych kandydatów będzie zależała ich szansa na zatrudnienie. Dla tych, którzy mają mniej doświadczenia i umiejętności, sytuacja na rynku pracy nie będzie tak dobra. Pozostaje im trudna droga planowania swojego rozwoju i zabiegania o miejsca pracy na podstawie umiejętności, wiedzy i doświadczenia zdobywanych jeszcze na praktykach podczas studiów.