Rok temu przepytywani przez PB eksperci prognozowali w energetyce chaos, głównie legislacyjny i związany z mrożeniem cen energii, na którym dodatkowym cieniem miała się położyć kampania wyborcza.
Prognozy energetyczne na 2024 r. wiążą się nieuchronnie z przewidywaniami dotyczącymi działań nowego rządu Donalda Tuska. Zaprzysiężony ledwie w połowie grudnia nie ma czasu na spokojne wgryzanie się w temat.
- To będzie rok energetycznego „wszystko wszędzie naraz” dla nowego rządu – uważa Aleksander Śniegocki, prezes Instytutu Reform, ekspert w obszarach polityki klimatycznej i transformacji energetycznej.
Odmrażać, ale jak?
W energetyce Aleksander Śniegocki widzi dwie palące kwestie: restrukturyzację górnictwa i odmrażanie cen energii.
Problem z górnictwem węgla kamiennego wynika z jego niejasnej sytuacji finansowej, co ostatnio opisała Fundacja Instrat. Z jednej strony kopalnie – dzięki rekordowym cenom węgla - świetnie zarabiają, a z drugiej strony rząd Mateusza Morawieckiego na ostatniej prostej zaplanował dofinansowanie spółek górniczych kwotą 7 mld zł.
„Trzeba usiąść wspólnie z górnikami i przeanalizować wyniki finansowe spółek górniczych i ich zobowiązania, aby uniknąć sytuacji, w której przelewamy kolejne bezcelowe środki, z których pracownicy nic konkretnego poza bieżącymi wypłatami nie dostaną” – apeluje do nowego rządu Fundacja Instrat.
Kwestia odmrażania cen energii, gazu oraz ciepła musi zaś zostać wyjaśniona w pierwszym półroczu, ponieważ jedynie do czerwca obowiązuje obecna „zamrażarka”.
- Spodziewam się tu gorących dyskusji, chociaż z powodu kalendarza wyborczego mogą one ujawnić się z pełną mocą dopiero po wyborach do Parlamentu Europejskiego [zaplanowanych na maj – red.] – mówi Aleksander Śniegocki.
Mamy zaległości w dokumentach
W tle będą się toczyć znacznie ważniejsze procesy, wpływające na długoterminowy kształt polskiej energetyki.
- Tutaj rząd będzie musiał sobie poradzić z implementacją pakietu reform przyjętych pod koniec kadencji poprzedników, w czym już teraz widzimy potencjalne problemy, chociażby z terminowym wdrożeniem taryf dynamicznych – mówi Aleksander Śniegocki.
Równolegle – jak podkreśla ekspert – rząd będzie musiał realizować zapisy nowego rozdziału Krajowego Planu Odbudowy, dotyczącego przyspieszenia inwestycji w OZE i sieci. Będzie też musiał przygotować stanowiska na potrzeby dyskusji o unijnym celu redukcji emisji na 2040 r.
- Sposobem na uporządkowanie zarządzania tym obszarem może być przygotowanie zaległych dokumentów strategicznych: Krajowego planu na rzecz energii i klimatu [KPEiK - red.] i Polityki Energetycznej Polski do 2040 r. [PEP2040- red.] – wskazuje Aleksander Śniegocki.
Spodziewa się – jak sam przyznaje, nieco optymistycznie – że Polska ostatecznie przedstawi projekt KPEiK do połowy roku, a finalny dokument przyjmie wraz z PEP2040 do końca 2024 r.
- Trudno jest jednak w tym momencie określić, czy będzie to faktycznie nowa jakość w zarządzaniu transformacją energetyczną w Polsce, czy jedynie wypełnienie formalnych wymogów prawa unijnego. Tutaj wszystko zależy od nowego rządu – konkluduje szef Instytutu Reform.
Wiatrakowa nowelizacja wróci
- Kierunek jest jeden – tak na pytanie o przewidywania na 2024 r. odpowiada Monika Morawiecka, starszy doradca w organizacji Regulatory Assistance Project.
Kierunek ten oznacza dla niej – podobnie jak dla Aleksandra Śniegockiego - konieczność przygotowania przez rząd KPEiK i PEP2040, a także powrót do kwestii ułatwień dla wiatraków. Projekt nowelizacji w tej sprawie, przygotowany przez rząd Donalda Tuska, zaliczył już falstart i krytykę, więc został schowany, ale – zdaniem Moniki Morawieckiej – powinien wrócić.
Co z aktywami węglowymi i atomem?
Niejasna jest przyszłość jednej z flagowych operacji energetycznych poprzedniego rządu, czyli planu wydzielenia z grup energetycznych energetyki węglowej. Nowy rząd zapowiedział analizy, a jednocześnie jego doradcy zaproponowali wydzielenie nie węgla, ale dystrybucji.
Dla innego flagowego projektu w energetyce, czyli tzw. dużego atomu, 2024 r. będzie czasem negocjacji ostatecznej umowy inwestycyjnej między państwową spółką PEJ i konsorcjum wykonawców. Równolegle powstanie wstępna kalkulacja kosztów oraz zaktualizowany zostanie harmonogram. Czy powtarzana tak często data 2033 r., czyli moment oddania do użytku pierwszego bloku, się utrzyma? To zależy – słyszymy. Wpływ na to będzie miało tempo procedur administracyjnych i regulacyjnych.
W 2024 r. jasny powinien się też stać model finansowy dla tego projektu, wartego grubo ponad 100 mld zł. Poprzedni rząd wystąpił do Komisji Europejskiej o jego zatwierdzenie, procedura trwa.