Yesha planuje kuchenne rewolucje

Mariusz BartodziejMariusz Bartodziej
opublikowano: 2024-06-30 20:00

Zamiast szykować obiad od zera albo zamówić gotowy, można wybrać świeże zestawy obiadowe do szybkiego ugotowania. Do takiej zmiany chce przekonać polskich konsumentów spółka ze sporym inwestorem na pokładzie. Łatwo nie będzie.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • dlaczego Yesha zmieniła model biznesowy i na co postawiła
  • jaką ofertą chce przekonać do siebie polskich konsumentów
  • ile inwestuje i przy jakiej skali planuje osiągnąć rentowność
  • jak duży biznes zbudował w tym modelu konkurent z Niemiec
  • dlaczego, zdaniem eksperta, Yeshy nie będzie łatwo rozwinąć się w Polsce
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Polacy wyjątkowo pokochali katering dietetyczny – wartość rynku obsługiwanego przez setki producentów jest szacowana na ok. 3 mld zł. Jedna z największych firm w branży, założona w 2018 r. Kuchnia Vikinga, która może w tym roku zbliżyć się już do 0,5 mld zł przychodów, niedawno została oficjalnym sponsorem Polskiego Związku Piłki Nożnej (PZPN).

Dla dynamicznie rozwijającego się rynku pojawiła się niedawno w Polsce alternatywa - zestawy obiadowe do szybkiego ugotowania. Oferująca je Yesha ma plan szybkiego wzrostu i współwłaściciela gotowego go sfinansować. To VH Invest, znany polskim inwestorom giełdowym z niedoszłej pierwszej oferty publicznej (IPO) Vortexu Energy w 2022 r.

Majętny inwestor

Współwłaścicielem Yeshy jest spółka inwestycyjna VH Invest działająca w formule zbliżonej do tzw. family office. Założyli ją w 2004 r. Heinrich i Till Jeske, a dwa lata później dołączył do nich Adam Pantkowski.

W ciągu 18 lat VH Invest zainwestował w Polsce ok. 15 mln EUR. W portfelu poza Yeshą ma u nas spółki: BioVege (rolnictwo), ProdMa (maszyny dla rolnictwa), VH Aviation (logistyka) oraz Fabryka Energii (fotowoltaika). Polskim inwestorom giełdowym dał się poznać w 2022 r., gdy jego Vortex Energy zapowiedział IPO o wartości 238 mln zł, ale wycofał się z powodu niesprzyjających warunków na rynku. Zpoczątkiem kolejnego roku Vortex został przejęty przez gigantyczny koncern energetyczny Vitol.

Sukces zza Odry

Yesha zaczęła w 2021 r. jako supermarket internetowy, a w obecnym modelu działa od grudnia 2023 r. W wyniku popandemicznego wyhamowania rynku e-grocery przeszła do niszy, w której od ponad dekady z powodzeniem rozwija się na kilku kontynentach wywodzący się z Niemiec HelloFresh. W minionym roku dostarczył on 1 mld posiłków, osiągnął 7,6 mld EUR przychodów i 447,6 mln EUR skorygowanego zysku EBITDA, a jego giełdowa kapitalizacja to obecnie prawie 1 mld EUR.

– Do Polski nie próbował wejść, może z uwagi na wyjątkowo rozwinięty rynek kateringu dietetycznego. My dostrzegamy jednak możliwość dotarcia do sporej grupy osób, które zniechęciły się do dań gotowych z restauracji lub kateringu, np. z powodu konieczności odgrzewania jedzenia czy niezadowalającej jakości posiłków, i nie znalazły alternatywy dla regularnych zakupów i długotrwałego gotowania – mówi Kamil Broda, prezes Yeshy.

Zapewnia, że firma dostarcza świeże produkty odpowiednio zapakowane, odważone (ogranicza to marnotrawstwo żywności), pokrojone itd., dzięki czemu przygotowanie obiadu zajmuje najwyżej kilkadziesiąt minut, sprawia przyjemność i nie wymaga kulinarnych kompetencji. Jednym z wyzwań środowiskowych jest dla niej jednak potrzeba ograniczenia zużycia tworzyw sztucznych do sterylnego pakowania składników.

Plan ekspansji i inwestycji

Yesha oferuje ok. 90 dwuporcjowych dań różnych kuchni świata. W aglomeracji warszawskiej bazuje na własnym transporcie. Do innych dużych miast wprowadzi go najwcześniej za dwa lata, a na razie współpracuje z kurierami.

– Sprzedaż prowadzimy poprzez platformy partnerskich e-sklepów spożywczych Megasam24 i PolskiKoszyk, w których zakupiliśmy w 2023 r. 49 proc. udziałów. Konsumenci mogą przy okazji zrobić zakupy w ramach jednej paczki. Pracujemy nad własną platformą handlową i modelem subskrypcyjnym. Zaczynamy też rozkręcać działalność na Allegro – mówi Kamil Broda.

Do tej pory firma zainwestowała ok. 1 mln zł, a w ciągu roku planuje jeszcze 2-3 mln zł. Dostarcza setki dań miesięcznie i co miesiąc rośnie dwucyfrowo.

– W ciągu dwóch, trzech lat chcemy dojść do sprzedaży 50 tys. dań rocznie. Taka skala pozwoli nam osiągnąć rentowność przy przychodach rzędu 3-4 mln zł. Finansowanie na ten okres mamy zapewnione – podsumowuje szef Yeshy.

Okiem przedsiębiorcy
Ciężki kawałek chleba
Łukasz Pelowski
inwestor giełdowy, autor newslettera i bloga Okiem Stratega
Ciężki kawałek chleba

Pierwsze próby komercjalizacji usługi „meal kit delivery” w Polsce podjęto dobre 10 lat temu. Just Chopped, którego byłem współzałożycielem, Ojami czy niedawno estońskie Clean Kitchen mimo ogromnych nakładów i wysiłków marketingowych nie zbudowały skali zapewniającej rentowność. Nawet Biedronka wycofała się z tej usługi po nieudanym pilotażu. Poza Polską sensowny z biznesowego punktu widzenia jest tylko HelloFresh wspierany od początku przez berliński akcelerator Rocket Internet. Jego największy konkurent zza oceanu – Blue Apron – po chwilowej zwyżce w trakcie pandemii został przejęty przez restauracyjną Wonder Group.

Polacy korzystali z takich usług okazjonalnie – argumenty o potencjalnych oszczędnościach czasu i pieniędzy nie przekonywały ich wystarczająco. Uważam, że jedyną szansą dla podobnych projektów jest osiągnięcie realnej synergii operacyjnej, np. w połączeniu z kateringiem dietetycznym czy dużą restauracją, gdzie możliwe będzie wykorzystanie przestrzeni kuchennej do produkcji i konfekcjonowania zestawów.