Rośnie kolejny duży gracz na rynku pizzerii. Wywodząca się z Buska-Zdroju „105” zamiast zapowiadanych 10 lokali rocznie otwiera dwa miesięcznie i deklaruje, że w ciągu dwóch lat będzie graczem ze 100 punktami, liczącym się w całej Polsce. Dziś największa sieć w kraju, czyli Da Grasso, ma około 180 lokali, a powyżej 110 można myśleć o podium.
Marketing i zarządzanie
— Przez wiele lat dopracowywaliśmy lokalny biznes, by uczynić z niego ogólnopolski system franczyzowy. Dzisiejsza dynamika to efekt tej pracy. Mamy ludzi i kapitał, a pojedynczym niesieciowym pizzeriom coraz częściej brakuje dobrego marketingu i zarządzania lokalem, więc albo się zamykają, albo dołączają do sieci — mówi Marcin Ciesielski, właściciel firmy Mastergrupa, operatora Stopiątki, która ma obecnie 30 lokali. O zwiększonym zainteresowaniu franczyzą mówi też lider.
— Poruszenie widać od około półtora roku. Już przeżywaliśmy takie cykle — kilka lat spowolnienia, a potem ożywienia. Dodatkowo nakręcamy ruch działaniami marketingowymi — twierdzi Magdalena Piróg, prezes Da Grasso.
— Widać ożywienie nie tylko na rynku gastronomicznym, ale w ogóle w gospodarce,co wpływa też na większe wydatki w gastronomii i zachęca do otwierania lokali — dodaje Iwona Olbryś, zarządzająca polskim oddziałem Telepizzy.
— Rzeczywiście od początku roku widać duży wzrost zainteresowania potencjalnych franczyzobiorów. Zainwestowaliśmy w działania marketingowe — to mogą być efekty — wtóruje Paulina Pacholczyk, kierownik działu marketingu w Wojteksie, do którego należą m.in. szyldy Biesiadowo i Crazy Piramid Pizza.
Magdalena Piróg mówi o około 12-15 nowych pizzeriach rocznie, ale zaznacza, że dla tak dużego gracza dynamika otwarć nie jest tak istotna jak na początku budowy sieci.
— Mamy już odpowiednią skalę działania — skupiamy się raczej na maksymalizacji dochodóww działających punktach i stabilnej współpracy z franczyzobiorcami, bo ich ewentualne kłopoty zawsze odbijają się na stabilności organizatora sieci — podkreśla Magdalena Piróg. Podobne jest w przypadku Telepizzy.
— Planujemy, jak w poprzednich latach, 5-10 nowych placówek rocznie. Bardziej niż na powiększaniu sieci skupiamy się na wzroście sprzedaży i zakończeniu procesu rebrandingu w całej sieci. Pracujemy równolegle nad kolejnymi konceptami — rozwijamy food trucki, dopracowaliśmy też koncept pizzerii w food courcie galerii handlowej i zaczniemy oferować go we franczyzie — mówi Iwona Olbryś.
Gonitwa średnich
Dobre nastroje to nie tylko subiektywne odczucia największych graczy.
— Rzeczywiście widać poruszenie w branży, choć nie w pełni przekłada się to na liczby. Średni gracze próbują dogonić liderów, ścisła czołówka nie rośnie jednak znacząco, lecz raczej oscyluje od lat wokół tej samej liczby placówek — coś otwiera, coś zamyka i deklaruje pracę nad wynikami działającej sieci. Natomiast marki z innych segmentów rynku fastfood — McDonald’s czy Subway — co roku rosną co najmniej o kilka placówek — komentuje Jarosław Frontczak, analityk PMR. Nie oznacza to, że rynek jest nasycony.
— W gastronomii zawsze jest miejsce, a kuchnia włoska drugapo polskiej pod względem popularności wśród klientów. Ponadto pizza świetnie sprawdza się w dostawie, więc sprzyja jej rozwój serwisów oferujących dowóz z różnych restauracji — zaznacza Jarosław Frontczak.