Korona Candles, największy w Europie producent świec zapachowych, zainwestowała w stanie Virginia 8 mln USD, a w najbliższych trzech latach wyda jeszcze 20. W listopadzie 2014 r. z amerykańskiego zakładu wyjechała pierwsza partia świec, a w ciągu trzech lat fabryka zacznie być dochodowa. Władze lokalne i stanowe zagwarantowały Koronie 3 mln USD wsparcia, ale już wiadomo, że im się to opłaciło, bo za polską firmą przyszedł inwestor.

— W pobliżu naszej fabryki halę wynajęła firma Rick, nasz długoletni dostawca — mówi Krzysztof Jabłoński, prezes Korona Candles.
Rick-Consus produkuje pojemniki aluminiowe typu tea lights (do podgrzewaczy). To spółka założona w 2004 r. przez właścicieli niemieckiej firmy Karl-Rick, aby być bliżej klienta — wyjaśnia spółka na stronie internetowej. Chodzi właśnie o Koronę, która w zakładzie w Wieluniu produkuje dziennie 9 mln sztuk świec (gdyby palić je po kolei, zajęłoby to 5 tys. lat). Korona produkuje również świece w szklanych pojemnikach.
— Szkło jest w USA bardzo drogie i dziś bardziej opłaca się nam sprowadzać je z Europy. Zużywamy rocznie 70 mln pojemników. Namawiamy naszych partnerów, żeby się wybrali za ocean — mówi Krzysztof Jabłoński.
Największym dostawcą pojemników szklanych dla Korony jest radomski Trend-Glass. Sama Korona również trafiła do USA za kluczowym klientem: firmą IKEA, z którą współpracuje od 1997 r. Decydujący był też rynek świec: w USA jego wartość to 2,9 mld USD wobec 1,6 mld USD w Europie.
Dziś w amerykańskiej fabryce pracuje 90 osób, za dwa lata będzie 171, a obroty urosną do 70 mln USD. W 2020 r. Korona celuje w 1 mld zł skonsolidowanych przychodów (w roku finansowym 2013/14 było to 363 mln zł).
— W USA będziemy produkować świece, które powstają w najbardziej zautomatyzowany sposób. Najbardziej pracochłonne nadal będziemy eksportować z Polski — mówi Krzysztof Jabłoński.
Nic dziwnego — koszty pracy w USA są trzykrotnie wyższe niż w Polsce. Korona chwali się własną technologią produkcji. W ubiegłym roku wydała na badania i rozwój 5,5 mln zł, 1,5 proc. przychodów, a od tego roku będzie to 2 proc. W dziale B+R firmy pracuje 35 osób.