Za winną bessę odpowiadają bordeaux

Ewa Bednarz
opublikowano: 2014-06-11 10:10

Wszystkie wskaźniki win inwestycyjnych pogłębiają spadki, obniżają się też pięcioletnie zyski. Nie oznacza to jednak, że nie da się zarobić.

W marcu pięcioletnie stopy zwrotu winnych indeksów wynosiły 32-33 proc., teraz wynoszą od 12,6 do 27,5 proc. W dalszym ciągu najgorzej wypada Liv-ex Fine Wine 50, wskaźnik wyliczany każdego dnia i obejmujący wina Bordeaux First Growth — z pięciu najlepszych winnic. W tym roku stracił już ponad 6 proc., a w rok 14 proc. Liv-ex Fine Wine 100 — indeks najbardziej poszukiwanych win, wyliczany raz w miesiącu, również traci coraz więcej. Od początku roku spadek wyniósł 5,5 proc., a w ciągu ostatnich 12 miesięcy 11,7 proc. Nie oznacza to jednak, że cały rynek wina przeżywa bessę.

— W ubiegłym roku zauważyć można było dwie bardzo ważne tendencje — wzrost zainteresowania winami z prawego brzegu Żyrondy, winami z niższych stopni klasyfikacji dla lewego brzegu oraz winami pochodzącymi z innych regionów. Zjawisk tych nie pokazują cztery główne indeksy londyńskiej giełdy wina, które skupiają się na bordoskich winach first growth — tłumaczy Paweł Morozowicz, zarządzający Portfelem Alkoholi Inwestycyjnych Wealth Solutions.

Specjalista podkreśla, że w całym minionym roku udział win bordoskich w obrotach giełdy Liv-ex wyniósł 82 proc., a cztery lata temu wina z Bordeaux odpowiadały za 95 proc. obrotów. W grudniu ich udział sięgnął rekordowo niskiego poziomu 77 proc. Natomiast wina z Burgundii i Szampany osiągnęły poziom odpowiednio 9,4 oraz 3,8 proc. Podobnie rósł udział win z doliny Rodanu oraz Toskanii.

— Wprawdzie to nadal wina z Bordeaux dominują na rynku, ale to właśnie trunki spoza tego regionu — dzięki wzrostowi popytu — królowały w comiesięcznych zestawieniach najszybciej drożejących win i dostarczyły w 2013 r. najwięcej możliwości inwestycyjnych — podkreśla zarządzający. Okazji więc nie brakowało, ale wszystkie dotyczyły regionów dotychczas mało branych pod uwagę.

— Szczególnie dobrze w ubiegłym roku radziły sobie włoskie supertoskany. Wysoka jakość, w wielu wypadkach przystępne ceny względem Bordeaux i bardzo dobre noty krytyków dla zabutelkowanego w 2013 r. rocznika 2010 to główne źródła sukcesu. Dzięki nim indeks Super Tuscan wzrósł w ciągu minionego roku o 17,2 proc.

Prawdziwym przebojem okazało się natomiast Masseto 2006, które w ciągu roku podrożało o 44,5 proc. — przytacza przykłady Paweł Morozowicz.

Indeksy monitorujące ceny win z prawego brzegu Żyrondy — Right Bank 50 oraz Right Bank 100 również zanotowały kilkuprocentowy wzrost. Zarządzający jako przykłady dobrych inwestycji wskazuje też wina Clos Fourtet, które podrożały o 16 proc., Angelus, które zyskały 15 proc., Pavie (+12 proc.) i Englise Clinet (+11 proc.). Wina te, jak podkreśla Paweł Morozowicz, rzadko jednak goszczą w głównych indeksach Livex, nie mają więc dużego przełożenia na notowania indeksów.

— Podobna sytuacja panowała na rynku wina w pierwszych miesiącach 2014 r. Bordoskie wina first growths nie mogły tego okresu zaliczyć do udanych. W tym samym czasie wina z prawego brzegu Żyrondy oraz pochodzące z innych regionów mogły dostarczać satysfakcjonujących stóp zwrotu — mówi Paweł Morozowicz.

Giełda Liv-ex również dostosowuje się do rynkowych zmian i utworzyła nowy indeks, który lepiej odzwierciedla nastroje panujące na rynku wina. Na początku roku powstał Liv-ex 1000 — wskaźnik, w strukturze którego aż połowa win pochodzi spoza Bordeaux, a jedynie 50 to bordoskie first growths. Ale on również traci — w tym roku spadł o 3,6 proc.