Załoga Wojskowych Zakładów Lotniczych protestuje

Agnieszka ZielińskaAgnieszka Zielińska
opublikowano: 2025-03-19 20:00

Pracownicy WZL 2 w Warszawie wywiesili banery, ponieważ boją się likwidacji zakładów. Domagają się wyjaśnień od resortu obrony, Ministerstwa Aktywów Państwowych i Polskiej Grupy Zbrojeniowej.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • dlaczego zakłady WZL 2 są ważne
  • dlaczego ich prezes znienacka podał się do dymisji
  • dlaczego program budowy polskich dronów jest zagrożony
  • jak sytuację ocenia były minister obrony
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Wojskowe Zakłady Lotnicze nr 2 (WZL 2), z oddziałami w Bydgoszczy i w Warszawie, są jednymi z największych zakładów lotniczych w Polsce. Należą do wąskiej grupy firm o znaczeniu strategicznym dla gospodarki i obronności Polski. To tutaj są remontowane m.in. polskie samoloty F-16 i Hercules C-130.

W zakładach trwa protest załogi. Pracownicy, bojąc się likwidacji, wywiesili na budynku banery, w których domagają się wyjaśnień ze strony resortu obrony, Ministerstwa Aktywów Państwowych i Polskiej Grupy Zbrojeniowej.

PB rozmawiał z kilkorgiem pracowników WZL 2, którzy pragną zachować anonimowość.

– Upadłość naszych zakładów to zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa - ostrzegają.

Gdzie te polskie drony

Według pracowników już od dłuższego czasu sytuacja w obu zakładach jest zła. Brakuje nowych kontraktów, dotychczasowe umowy nie są kontynuowane, a pracownicy są zwalniani. Dodatkowo niedawno resort obrony narodowej nie przedłużył WZL 2 kontraktu na remont silników odrzutowych RD-33 serii II, które są przeznaczone do samolotów myśliwskich MiG-29. Nie wiadomo także, czy dojdzie do podpisania aneksu, który miał gwarantować finansowanie programu Orlik i Wizjer. Przypomnijmy, że Orliki, czyli polskie drony, miały trafić do Sił Zbrojnych Rzeczpospolitej w 2021 r., ale nie ma ich do dzisiaj. Obecne kłopoty WZL 2 mogą dodatkowo pogrążyć program.

– Zgłaszaliśmy PGZ nasze problemy, ale w odpowiedzi nie usłyszeliśmy żadnych konkretów. Nie mamy już czasu czekać, bo chodzi o naszą pracę - mówią PB protestujący pracownicy warszawskich zakładów.

Nagła dymisja i lista powodów

W poniedziałek, 10 marca 2025 r., dotychczasowy prezes WZL 2, Dariusz Sokólski, niespodziewanie złożył rezygnację. Pracował w firmie zaledwie od kwietnia 2024 r. W liście do załogi, jak opowiadają nam pracownicy, tłumaczył swoją dymisję tym, że program Orlik, bezpodstawnie pozbawiony finansowania, nie rozwija się w takim tempie, w jakim powinien. Tłumaczył też, że PGZ mogłaby stosunkowo łatwo rozwiązać problemy WZL 2, ale skandalicznie niskie pieniądze przyznane w 2025 r. na serwisowanie sprzętu lotniczego nie napawają go nadzieją. Nie gwarantują też utrzymania personelu i kompetencji.

Stery w WZL 2 przejął Jakub Gazda, dotychczasowy członek zarządu. Będzie pełnił obowiązki prezesa do czasu rozstrzygnięcia konkursu.

Lotnictwo trzeba rozwijać

O ocenę sytuacji poprosiliśmy Bartosza Kownackiego, posła PiS i byłego ministra obrony narodowej (w latach 2015–2018). Mówi, że nie wyobraża sobie w ogóle sytuacji, w której doszłoby do likwidacji WZL 2.

- Wiele mówi się ostatnio o przeznaczaniu coraz większych pieniędzy na przemysł zbrojeniowy. Likwidowanie WZL2 w tej sytuacji, gdy Polska musi rozwijać swoje lotnictwo, byłoby sabotażem – podkreśla.

Zaniepokojony losem załogi WZL 2 jest także Norbert Pietrykowski, poseł z partii Polska 2050 Szymona Hołowni. Na początku marca złożył w tej sprawie interpelację do ministra obrony narodowej. Zwraca w niej uwagę m.in. na nieracjonalny sposób dysponowania budżetem MON, co - jego zdaniem - mogło przyczynić się do pogorszenia sytuacji WZL 2.

„Skrajnym przykładem takiego stanu rzeczy jest umowa z 2024 r. na obsługę samolotów MiG-29 oraz Su-22, gdzie przydzielone na początku roku środki wynosiły 8 000 000 zł, a w czwartym kwartale dziewięciokrotnie aneksowano umowę na łączną kwotę 42 300 000 zł, a zakładane umową środki wynosiły 100 000 000 zł. Taki sposób działania powoduje, że termin oczekiwania na części czy usprawnienia agregatów często nie daje możliwości realizacji zlecenia w jednym roku budżetowym” – czytamy w interpelacji posła Norberta Pietrykowskiego.

W rozmowie z PB Norbert Pietrykowski dodaje, że obecna sytuacja jest skrajnie niekorzystna nie tylko dla WZL 2, ale również dla bezpieczeństwa państwa.

- Te zakłady mają blisko 80-letnie doświadczenie w zakresie remontów, obsługi, napraw i modernizacji statków powietrznych. To zadania kluczowe dla bezpieczeństwa państwa – mówi Norbert Pietrykowski.

Wskazuje też, że zapytał m.in. MON o systemowe rozwiązania.

- Jak dotąd nie uzyskałem żadnej odpowiedzi – podkreśla.

Grunt to drugie dno

Pracownicy warszawskiego oddziału WZL 2 uważają, że są w znacznie gorszej sytuacji niż ich koledzy z zakładów w Bydgoszczy. W stolicy, ich zdaniem, cała sprawa ma drugie dno.

- Chodzi głównie o przejęcie gruntu przy ul. Księcia Bolesława w Warszawie, na którym mieści się warszawski oddział WZL 2. Jest wart znacznie więcej niż spółka. Obecnie ta hipoteka jest mocno obciążona. Pod zastaw całej nieruchomości zaciągane były na rzecz PGZ od 2017 r. ogromne pożyczki – mówi jeden z pracowników warszawskich zakładów.

Potwierdzeniem jego słów są liczne uchwały podejmowane w ostatnich latach przez Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie WZL 2, w których wyrażano zgody na obciążenie nieruchomości spółki hipoteką na rzecz PGZ.

- To tajemnica poliszynela. Wszyscy wiedzą, że te grunty są warte setki milionów złotych. Gdy byłem ministrem odpowiedzialnym za przemysł zbrojeniowy, to już wówczas były zakusy deweloperów, aby ten grunt przejąć – mówi nam Bartosz Kownacki.

W tym kontekście przypomina, że PGZ ma ułatwione zadanie, ponieważ jej częścią jest grupa deweloperska Waryński

- Była kiedyś taka koncepcja, aby WZL 2 w Warszawie przenieść w inne miejsce, np. do Zielonki, a pieniądze ze sprzedaży gruntu przy ul. Księcia Bolesława w Warszawie przeznaczyć m.in. na zakup maszyn i nowych technologii. Byłby to dobry pomysł pod warunkiem, że rzeczywiście przeznaczono by je na ten cel. Obecnie, z uwagi na duże zadłużenie gruntu, jest to jednak niemożliwe – zaznacza.

Nie ma mowy o likwidacji

Nie znamy na razie stanowiska PGZ i MON. W odpowiedzi na nasze pytania przedstawiciele PGZ poinformowali, że przygotują oficjalne odpowiedzi w tej sprawie.

Od osoby z rządowych kręgów dowiedzieliśmy się jednak, że nie ma mowy o likwidacji WZL 2. Z ważnego powodu.

- To jedyny serwisant samolotów F-16 i Herculesów C-130 – słyszymy od naszego rozmówcy, który przyznaje się jednocześnie do znacznej obsuwy w realizacji programu Orlik, w którą spółka WZL2, miała być zaangażowana.

– Informacje dotyczące m.in. możliwości likwidacji zakładów w Bydgoszczy i Warszawie mają polityczny kontekst i są elementem celowej dezinformacji – podkreśla nasz rozmówca.

Prokuratura bada polskie drony

W bydgoskiej prokuraturze toczy się postępowanie dotyczące WZL 2 w Bydgoszczy. Rok temu Onet poinformował, że sprawa jest wielowątkowa i dotyczy licznych nieprawidłowości, w tym programu dotyczącego budowy Orlików, wartego ponad miliard złotych. Umowę na dostarczenie bezzałogowych statków powietrznych podpisano w 2018 r. Umowę aneksowano już pięciokrotnie. Do tej pory nikt nie usłyszał zarzutów. Postępowanie toczy się „w sprawie”.