Złote dzielnice Warszawy

Patrycja Otto, Agnieszka Janas
opublikowano: 09-09-2002, 00:00

Analitycy rynku nieruchomości podkreślają, że w Warszawie nie wykształciły się typowe dla innych miast tzw. złote dzielnice, których mieszkańcy reprezentowaliby jednakowy status majątkowy lub wykonywali podobny zawód. Dezintegracja i anonimowość stolicy jest zarówno skutkiem zburzenia miasta po Powstaniu Warszawskim, jak i spadkiem po polityce poprzedniej epoki. Wtedy to starano się zmienić jej mieszczańsko-inteligencki charakter. Bloki mieszkalne z wielkiej płyty stawiane były wśród starej, zabytkowej zabudowy lub wbijane klinem w osiedla willowe.

Wśród parków i pałaców

Zdaniem Artura Pietraszewskiego, pracownika Agencji Nieruchomości Emmerson, to Mokotów postrzegany jest przede wszystkim jako elitarna dzielnica Warszawy. Atutem dzielnicy jest sąsiedztwo kompleksów parkowych — Łazienek Królewskich, parku Ujazdowskiego, Ogrodu Botanicznego oraz siedzib najważniejszych instytucji państwowych. Pogranicze Śródmieścia i Mokotowa — okolice Alei Ujazdowskich i ulicy Belwederskiej, będących częścią Traktu Królewskiego, zabudowane są pałacykami, rezydencjami, budynkami ambasad.

Dolny Mokotów przyciąga urokiem ukrytej w ogrodach Sadyby, gdzie obok starych, stylowych siedzib wyrasta coraz więcej nowych willi. Niska, jednorodzinna zabudowa coraz szerzej obsiada krańce wysokich osiedli, tworząc zwarte enklawy, coraz dalej, wzdłuż ul. Nałęczowskiej, Czarnomorskiej czy Wilanowskiej. Mieszkają tu przedstawiciele wolnych zawodów, dyplomaci, kadra menedżerska i ludzie prowadzący własne firmy.

Ekskluzywne otoczenie w połączeniu z dobrą komunikacją sprawiają, że ceny nieruchomości w tej części stolicy osiągają najwyższe stawki.

Potencjalnych klientów przyciąga na przykład stara, niezmieniona od kilkudziesięciu lat zabudowa willowa wzdłuż ulicy Kazimierzowskiej na górnym Mokotowie.

Atrakcyjność Mokotowa zauważyli deweloperzy, w tym inwestor luksusowego apartamentowca przy Królikarni, firma GTC. Jedną z mieszkanek budynku jest aktorka Katarzyna Skrzynecka. Na Mokotowie właścicielami posesji są także marszałek Sejmu Marek Borowski oraz generał Wojciech Jaruzelski. Klimat tej dzielnicy docenił Gustaw Holoubek i inni znani aktorzy oraz przedstawiciele pozostałych środowisk artystycznych.

Także ta położona bliżej Śródmieścia część Mokotowa znajduje swoich amatorów. Powstały tu eleganckie apartamentowce, których mieszkańcy to głównie młodzi i dynamiczni biznesmeni, ceniący sobie dogodny dojazd do restauracji, klubów i teatrów znajdujących się w centrum.

— Mieszkam w Warszawie dopiero od 3 lat. Pierwsze moje mieszkanie znajdowało się na Woli. Obecnie mieszkam w eleganckim apartamentowcu na Mokotowie, położonym blisko centrum. Nie odczuwam potrzeby mieszkania w oddalonym od miasta domu z ogrodem. Zależy mi na wygodnym życiu i możliwości korzystania z ofert teatrów czy restauracji. Dlatego takie rozwiązanie uważam za najlepsze na obecnym etapie mojego życia — mówi Jędrzej Wittchen, właściciel firmy Wittchen.

Jerzy Muszyński z agencji nieruchomości Unikat uważa, że podobny prestiż ma szansę zyskać Pole Mokotowskie, dzięki budowanym przez firmę Eko-Park kameralnym rezydencjom parkowym. Tym bardziej że budynki zostały zaprojektowane przez Stefana Kuryłowicza, zwycięzcę m.in. ostatniej edycji konkursu na ulubieńca Warszawy.

Stary Żoliborz

W dwudziestoleciu międzywojennym stał się siedzibą warszawskiej inteligencji budującej tu całe osiedla. Zaprojektowany jako miasto ogród, według spójnej koncepcji, był terenem domów wielorodzinnych, realizowanych dla spółdzielni nauczycielskiej, urzędniczej czy — budowanych przy Cytadeli — domów jednorodzinnych dla oficerów. Mieszkańcom, którzy tu wrócili po wojnie, udało się ocalić pierwotny charakter tego miejsca. Jego unikalny układ architektoniczny i atmosfera do dziś przyciągają przedstawicieli środowisk twórczych i naukowców oraz związanych z nimi biznesmenów. Opinią najelegantszej części dzielnicy cieszy się tzw. Żoliborz oficerski, plac Słoneczny wraz z otaczającymi go ulicami. Ceniony jest także bielański plac Konfederacji z sąsiadującą z nim ulicą Płatniczą, oświetloną oryginalnymi latarniami gazowymi. Swego czasu osiedlali się tu prawnicy, dziennikarze i artyści. W latach 70. gmina prowadziła sprzedaż starych, zasiedlonych kamienic osobom, które legitymowały się twórczym zawodem.

— Ceny nieruchomości były atrakcyjne, ale w naszym przypadku musieliśmy znaleźć lokale zastępcze dla sześciu rodzin. Do wyremontowanego domu wprowadziliśmy się w 1991 r. Żoliborz odznacza się swoistym klimatem, którego brakowało nam w poprzednim miejscu zamieszkania, czyli na Ochocie. Panuje tu atmosfera podobna do małego miasteczka. Wszyscy sąsiedzi się znają, mamy swój sklep, pocztę, a nawet kościół. O zamieszkaniu na Żoliborzu zadecydował także strych naszego domu, na którym mogliśmy urządzić pracownię malarską dla mojej żony — opowiada Andrzej Jacek Blikle, prezes firmy A. Blikle.

Na podobny krok zdecydował się również Andrzej Wajda. Na Żoliborzu mieszka także Marcin Święcicki, były prezydent stolicy, oraz Krzysztof Piesiewicz, prawnik i scenarzysta. Spółdzielnię Mieszkaniową na Lektykarskiej tworzyli m.in. Włodzimierz Korcz, Anna Romantowska, Bożena Dykiel, Konstanty Andrzej Kulka.

Wolne działki i mieszkania w tej cenionej i lubianej przez warszawiaków dzielnicy szybko znajdują nabywców. Swój projekt apartamentowca zlokalizował na Żoliborzu, przy ulicy Szenwalda, Zbigniew Jakubas, właściciel firmy Multico. Zamierza też sam w nim zamieszkać.

Ochota i Saska Kępa

Do miana złotej dzielnicy pretenduje także część Ochoty, czyli kolonia Staszica i Wielopolskiego. Podobna szansa stoi przez rejonem parku Szczęśliwickiego, który wyrósł na gruzach przedwojennej Warszawy.

Zdaniem Jerzego Muszyńskiego, przeszkodą w ukształtowaniu się mody na tę dzielnicę może być nagromadzenie na jej terenie zamkniętych osiedli, nie tworzących zwartej tkanki miejskiej.

Nie zniechęcało to środowiska lekarskiego i inżynierów, którzy od początku upatrzyli sobie Ochotę jako swoją siedzibę. Szczególnie lubią te tereny i tradycyjnie dobre sąsiedztwo pracownicy Akademii Medycznej i Politechniki Warszawskiej. Niewątpliwie wizytówką dzielnicy jest pałacyk na Ochocie z 1924 r. przy ul. Solariego. Od początku swego istnienia jest on własnością znanej warszawskiej rodziny lekarzy.

Z dobrego sąsiedztwa i ducha mieszkającej tam swego czasu Agnieszki Osieckiej słynie także Saska Kępa, szczególnie ulice Francuska i Zakopiańska. Jest to głównie enklawa placówek dyplomatycznych, podobnie jak Aleje Ujazdowskie w Śródmieściu. W części centralnej Saskiej Kępy na ulicy Berezyńskiej mieści się jedna z najbardziej znanych pracowni architektonicznych Kuryłowicz and Associates, ulokowana w zaadaptowanej i odrestaurowanej na ten cel willi.

Królewski Wilanów

Dotychczas okolica ta kojarzona była z aparatem władzy sprzed 1989 r. W rejonie ul. Królowej Marysieńki powstały bowiem domy, których lokatorzy rekrutowali się głównie spośród dygnitarzy państwowych i partyjnych. Agencję nieruchomości prowadziła tam swego czasu Jolanta Kwaśniewska.

Po przemianach ustrojowych Wilanów stał się terenem budowy luksusowych rezydencji ludzi sukcesu.

— Przez ponad 30 lat mieszkałem w Stanach Zjednoczonych. Dlatego trudno mi wskazać najlepsze dzielnice Warszawy. Na miejsce swojego zamieszkania w kraju wybrałem Wilanów, ponieważ jest położony blisko mojego obiektu golfowego. Cenię sobie spokój, dobry dojazd, bezpieczeństwo i sąsiadów. Niedaleko mieszka Wojciech Słupeczański i Andrzej Person, obaj na stałe związani z golfem. My golfiści, po prostu trzymamy się razem — mówi Janusz Herburt-Hewell, właściciel Golf Parks Poland.

Urodę i klimat Wilanowa docenia także projektantka mody Teresa Rosati.

— Zachwycający pałac Wilanowski, otoczony unikalnym zespołem parkowym nadaje temu miejscu niezwykły, wręcz dystyngowany charakter. Rozległe tereny zielone położone tuż za Wilanowem sprawiają, że styl życia mogę porównać do mieszkania na wsi. Od lat jestem związana z Dolnym Mokotowem, a szczególnie z Sadybą, położoną tuż koło Wilanowa. Tu mieszkam w spokoju i tworzę — mówi Teresa Rosati.

Legendarne uzdrowisko

Warszawa od południa sąsiaduje z Konstancinem-Jeziorną, kameralną gminą o charakterze uzdrowiskowo-letniskowym. Najsłynniejsza jej część Konstancin założony został w końcu XIX wieku. Od początku cieszył się popularnością wśród elit warszawskich ze względu na swoje położenie wśród lasów sosnowych oraz właściwości uzdrowiskowych. Mieszkańcy tego miejsca wpisali się zarówno w historię stolicy, jak i Polski. W dwudziestoleciu międzywojennym wille i domy letniskowe wybudowali w Konstancinie przedstawiciele środowiska lekarskiego, dziennikarskiego, artystycznego oraz prawnicy przedwojennej Warszawy, mieszkał tu m.in. Stefan Żeromski. Obecnie Konstancin-Jeziorna to gmina składająca się z kilku małych miejscowości, m.in. Skolimowa (z domem aktora, otaczającym opieką ludzi w podeszłym wieku, których życie zawodowe związane było z teatrem), Konstancina, Jeziorny i Chylic.

— Zainteresowanie inwestorów terenem gminy spowodowało powstanie swoistego rankingu popularności poszczególnych osiedli. Niewątpliwie najcenniejsza jest historyczna i uzdrowiskowa część, czyli Konstancin, m.in. wzdłuż ulic Sienkiewicza i Batorego. Zamożni ludzie chcą budować domy w pobliżu takich perełek architektury, jak wille: Moja, Zameczek, Słoneczna czy Este. W tej części wciąż znajdują się wolne działki. Obecnie przygotowywany miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego określi ich przeznaczenie. Trzeba jednak pamiętać, że okolica ta jest pod opieką konserwatora zabytków i nie każdy pomysł inwestora może zostać zrealizowany — podkreśla Małgorzata Nowak-Janicka, naczelnik wydziału architektury gminy Konstancin-Jeziorna.

Surowe prawo dotyczące zabudowy w zabytkowej części oraz brak na tym terenie miejsca pod osiedla willowe stały się przyczyną inwestowania przez deweloperów w innych częściach gminy.

— Mieszkam na osiedlu willowym, położonym na obrzeżach Konstancina, niedaleko Chojnowskiego Parku Krajobrazowego. To przypadek sprawił, że kupiłem tu dom, ale jestem mu za to wdzięczny! Konstancin ma same zalety i tylko jedną, ale za to ogromną wadę — drogę dojazdową do Warszawy. Niestety, większość z nas to biznesmeni pracujący w stolicy, więc rano grzęźniemy w długich korkach, tym bardziej że jest to jednocześnie droga przelotowa do Góry Kalwarii i Kozienic. To jednak drobna niedogodność w porównaniu z możliwością mieszkania w pięknym i zdrowym miejscu, w sąsiedztwie ludzi co najmniej życzliwych, wśród których znajdują się: Rafał Zagórny, Tomasz Lis czy Andrzej Majkowski — opowiada Piotr Nurowski, dyrektor i członek rady nadzorczej Telewizji Polsat.

Małe ojczyzny

Pomimo obserwowanego trendu zamieszkiwania przez przedstawicieli poszczególnych środowisk zawodowych w dzielnicach czy miejscowościach kreowanych przez nich jako nobilitujące i godne pożądania, znajdują się ludzie poszukujący dla siebie miejsc odległych od modnych siedlisk.

— Mieszkam w Mariewie, ponieważ nie lubię ani miasta, ani modnych okolic Warszawy. To najprawdziwsza wieś, w której moimi sąsiadami są zwykli ludzie, pracujący zarówno jako robotnicy w mieście, jak i na roli. Wybrałem Mariew, ponieważ jest tu bardzo dobry układ róży wiatrów, dużo dębów, łąk, choć są tu także i komary. Mam dwupiętrowy dom liczący około 1,5 tys. mkw., stojący na działce o powierzchni 6,5 ha, otoczony drzewami i łąkami — mówi Aleksander Gudzowaty, dyrektor naczelny Bartimpexu.

Klimat podwarszawskich miasteczek docenił Tadeusz Steckiewicz, wiceminister skarbu państwa, który osiedlił się w Grodzisku Mazowieckim. Podkowę Leśną upatrzyli sobie Aleksandra Jakubowska, wiceminister kultury, Jadwiga Staniszkis, socjolog, oraz Wiesław Kaczmarek, minister skarbu państwa, natomiast Milanówek — Zbigniew Bujak, ostatni szef GUC-u, oraz aktorki Krystyna Janda i Dorota Stalińska.

© ℗
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami „Regulaminu korzystania z artykułów prasowych” i po wcześniejszym uiszczeniu należności, zgodnie z cennikiem.

Podpis: Patrycja Otto, Agnieszka Janas

Polecane