Złoty zaczyna tonąć

Burza Piotr
opublikowano: 1999-02-26 00:00

Złoty zaczyna tonąć

W czwartek złoty otworzył się nisko, na poziomie 0,60/0,47 proc. odchylenia od parytetu. Według analityków rynkowych, na tak duże osłabienie złotego znaczny wpływ miała środowa wypowiedź Jerzego Kropiwnickiego, szefa Rządowego Centrum Studiów Strategicznych, który stwierdził że gospodarka polska stoi w obliczu recesji, a jednym ze sposobów jej ratowania jest dewaluacja złotego i redukcja stóp procentowych.

Za dolara płacono 3,8730/830 zł, a za euro 4,2742/856 zł.

Bogusław Grabowski, członek Rady Polityki Pieniężnej, powiedział w czwartek, że RPP nie będzie podejmowała żadnych działań ani nie ma zamiaru zmieniać instrumentów polityki pieniężnej, by doprowadzić do spadku wartości złotego. Pełzająca dewaluacja złotego wynosi 0,5 proc. miesięcznie. Bogusław Grabowski dodał też, że wszystkie wypowiedzi ministra Jerzego Kropiwnickiego są niekompetentne i niewiarygodne.

Powiększający się deficyt obrotów bieżących w tym roku jest szacowany na około sześć procent produktu krajowego brutto. W roku ubiegłym deficyt wyniósł 4,3 proc. PKB. Może to spowodować znaczny spadek wartości polskiej waluty. Jednak według analityków, zagraniczne inwestycje bezpośrednie w Polsce powinny zneutralizować powiększający się deficyt.

W CZASIE trwania porannej sesji złoty zatrzymał się na poziomie 0,54/0,45 proc. odchylenia od parytetu.

Według ocen dealerów, zatrzymanie spadku wartości złotego spowodowane było wypowiedzią Bogusława Grabowskiego.

JEDNAK zdania ekspertów rynkowych o dalszym kursie złotego były podzielone. Część z nich uważała, że w związku ze zmniejszeniem się deficytu budżetowego i zapewnieniom, że RPP nie zamierza dewaluować złotego, polska waluta powinna odbić się do poziomu jednoprocentowego odchylenia od parytetu. Nadzieje te podtrzymywały niewielkie zlecenia kupna polskiej waluty przez inwestorów zagranicznych. Większość ekspertów twierdziła jednak, że w związku z redukcją stóp procentowych ustanie napływ pieniędzy z zagranicy. Ich zdaniem, źródła napływu dewiz — inwestycje bezpośrednie i portfelowe czy też kredyty walutowe pobierane za granicą i handel przygraniczny — zostały wyczerpane. Przewidują złotego na poziomie parytetu w najbliższym terminie.

W południe złoty nadal słabł. Odchylenie od parytetu wynosiło 0,45/0,34 proc. Dolar kosztował 3,8980/20 zł, a euro 4,2998/48 zł.

MIMO wypowiedzi Marka Dąbrowskiego, członka RPP, który stwierdził że duży deficyt obrotów bieżących nie jest groźny dla gospodarki, ponieważ zrównoważą go inwestycje bezpośrednie w Polsce, złoty zamknął na nie notowanym od pięciu miesięcy poziomie. Odchylenie od parytetu zmniejszyło się do 0,34/0,32 proc. Dolar kosztował 3,9030/35 zł, a euro 4,3042/48 zł.

Jednodniowe depozyty, mimo napływu na rynek 1,539 mln zł netto, otworzyły się podobnie jak w środę. O/N — na nie zmienionym poziomie 12,60/12,80 proc., a T/N — nieco niżej, na poziomie 12,60/12,80 proc. Rano dealerzy przewidywali, że bank centralny, by zlikwidować nadpłynność na rynku, zaoferuje 28-dniowe bony NBP.

Piotr Burza