mPay działa od ponad 20 lat, ale ma poczucie, że jego marka jest niedostatecznie rozpoznawalna. Niedawno fintech zatrudnił nowego szefa marketingu, a w środę poinformował, że twarzą marki został Jakub Błaszczykowski, wielokrotny reprezentant Polski w piłce nożnej. mPay liczy, że dzięki niemu dotrze do nowej grupy odbiorców.
Grunt to rozpoznawalność
mPay uzyskał prawa do wykorzystania wizerunku byłego piłkarza w kanałach tradycyjnych — telewizji, radiu, internecie, w social mediach, a także w aplikacji mobilnej i stronie internetowej spółki. Jakub Błaszczykowski weźmie udział w podcaście na kanale YouTube. Zaplanowane są także spotkania z użytkownikami aplikacji. Hasłem kampanii będzie: Płatności Fair Play.
— W życiu lubię grę fair play, dlatego długo analizuję potencjalne inwestycje. Nie mogą budzić we mnie najmniejszych wątpliwości. mPay przykuł moją uwagę, ponieważ stawia na transparentność usług. Dodatkowo jako spółka posiadająca licencję NBP i KNF może świadczyć zaawansowane usługi finansowe, jak również tworzyć własne schematy płatnicze, co pokazuje jej potencjał rozwojowy również w sektorze B2B. Zależy mi, aby dzięki współpracy ze mną mPay jak najmocniej się rozwinął i zwrócił uwagę większych inwestorów. Dzięki takiej taktyce zyskają obie strony. Chciałbym, aby moje działania pokazały mPay jako firmę o największym potencjale rozwoju w zakresie usług fintechowych — mówi Jakub Błaszczykowski.
Choć mPay bardzo się rozwinął w ostatnich latach, to świadomość marki nie szła w parze z tempem wzrostu firmy. Zarząd zatrudnił Jarosława Grzesicę, współtwórcę m.in. strategii wejścia na rynek marki usług telefonii komórkowej Heyah należącej do T-Mobile’a, który ma to zmienić.
— Zaczęliśmy od nowego pozycjonowania mPaya, a w planach są kolejne działania. Na celowniku mamy m.in. w usługi związane ze szkolnictwem — chcemy uczyć młodzież pozytywnych nawyków finansowych. Dzięki temu możemy pozyskać użytkowników, którzy zostaną z mPayem na lata — mówi Jarosław Grzesica, szef marketingu mPaya.
Inwestor ze znaną twarzą
Wiele wskazuje na to, że Jakub Błaszczykowski będzie nie tylko twarzą mPaya, ale również jego akcjonariuszem.
— W trakcie współpracy stanie się także udziałowcem spółki, obejmując pakiet akcji w związku z wykonaniem umowy marketingowo-inwestycyjnej. Ponieważ jest to osoba ciesząca się powszechnym zaufaniem, to przyjmie również rolę ambasadora aplikacji mPay — mówi Andrzej Basiak, prezes mPaya.
Spółka zapewni byłemu zawodnikowi m.in. Wisły Kraków możliwość zakupu w pierwszym roku obowiązywania umowy 540 tys. akcji mPaya po cenie nominalnej.
Nie będzie to pierwsza inwestycja Kuby Błaszczykowskiego, ale pierwsza w spółkę z branży finansowej. W 2020 r. były zawodnik Borussii Dortmund kupił pod wynajem trzy luksusowe apartamenty w wieżowcu Złota 44. Pod tym samym warszawskim adresem pieniądze zarobione na grze w piłkę zainwestował wcześniej Robert Lewandowski, wielokrotny kapitan reprezentacji Polski.
Ukraińskie banki na tapecie
Pozyskanie do akcjonariatu Jakuba Błaszczykowskiego nie zmienia faktu, że mPay szuka inwestora strategicznego, który na początek obejmie do 20 proc. akcji notowanej na NewConnect spółki.
— Prowadzimy rozmowy z dużymi instytucjami z naszej branży, w tym z jedną spółką giełdową oraz dwoma bankami ukraińskimi. Jeden z nich nie uzyskał w ubiegłym roku zgody Komisji Nadzoru Bankowego na prowadzenie działalności bankowej w Polsce. Ze względu na to, że mPay posiada bardzo szeroki zakres licencji płatniczych, może być dobrym partnerem biznesowym i wspomóc w rozwoju usługi dla klientów tego banku w Polsce. Drugi bank uznał, że powinien nawiązać współpracę z jakąś instytucją z Unii Europejskiej, a najbliżej jest Polska. Jest zainteresowany inwestycją w mPaya i wspólne wprowadzanie produktów — mówi Andrzej Basiak.
Jeśli rozmowy nie potoczą się idealnie po myśli mPaya, w ramach przeglądu opcji strategicznych spółka może zdecydować o nowej emisji akcji skierowanej do jednego lub kilkudziesięciu inwestorów profesjonalnych.
Fintech szacuje swoje potrzeby kapitałowe na 10-15 mln zł. Zamierza je przeznaczyć na rozwój aplikacji mPay i produktów B2B.
— Stale podpisujemy nowe umowy na usługi B2C i B2B, ale do tego potrzeba też rozbudowy zespołu wdrożeniowego czy menedżerskiego. Taki ruch pozwoliłby nam zrealizować plany dotyczące m.in. pozyskania kolejnych użytkowników — mówi prezes.
Obecnie baza mPaya liczy prawie 1,5 mln użytkowników, a celem na koniec 2025 r. jest 2,5 mln.
Nie tylko bilet do zoo
mPayowi bardzo zależy także, by użytkownicy jego aplikacji korzystali z większej liczby funkcji. Gros z nich wykorzystuje zaledwie jedną, np. do zakupu biletów komunikacji albo parkowania, opłaty za przejazd autostradą, czy biletów wstępu do zoo.
— Mamy w ofercie coraz bardziej zaawansowane produkty finansowe, w tym kartę płatniczą. Chcemy bardziej się uaktywnić na rynku pożyczek, dlatego musimy zwiększyć cross-selling — mówi prezes.
W czerwcu ubiegłego roku mPay wdrożył usługę opłacania rachunków domowych jednym kliknięciem, a wkrótce użytkownicy będą mogli wystąpić automatycznie o finansowanie na ich opłacenie. W najbliższym czasie wdroży produkty od Paytree, m.in. pożyczkę do 20 tys. zł i płatności odroczone (BNPL).
— To powinno zwiększyć rotację pieniądza w naszej aplikacji. Zależy nam także na zwiększaniu portfolio produktów. Dzięki karcie debetowej nasi użytkownicy mogliby posługiwać się tą aplikacją w życiu codziennym — regulować rachunki, dokonywać zakupów również poza środowiskiem aplikacji czy finansować bieżące potrzeby — mówi Andrzej Basiak.