W wywiadzie dla „Bloomberg Businessweek” szef NBP powiedział, że „samo posiadanie euro w wypadku konfliktu zbrojnego Polski nie uratuje. Do takiego konfliktu mamy jednak jeszcze lata świetlne.”

„Natomiast tak długo, jak od strefy euro – co nam się podoba na krótką metę – jesteśmy odgrodzeni kursem złotego, destabilizacja polskiej gospodarki nie będzie wywoływać w Berlinie bólu głowy, jaki z pewnością wystąpiłby, gdybyśmy byli w strefie euro” – ocenia Belka w wywiadzie.
Ekonomista ostrzega, że w „ukraińskiej grze” chodzi głównie o interesy ekonomiczne. Wyjaśnia, że Stany Zjednoczone mogłyby mocno ugodzić Putina zezwalając na swobodny eksport gazu łupkowego do Europy, ale nie zrobią tego gdyż liczą się interesy ekonomiczne USA pozwalające utrzymywać przewagę konkurencyjną np. producentów nawozów sztucznych.
„Podobnie jest z Niemcami” – twierdzi Belka.
Uważa on, że dopóki sami nie upomnimy się, nie dostaniemy zaproszenia do wejścia do strefy euro od jej członków.
Prezes NBP twierdzi, że ceny mieszkań na polskim rynku wróciły do poziomu z lat 2007-08. Istotne jest przy tym to co dzieje się z kredytami hipotecznymi. Dzięki KNF, przy wsparciu NBP, udało się wprowadzić obowiązek posiadania wkładu własnego, co zdaniem Belki, uniemożliwi powstanie ewentualnej bańki na rynku nieruchomości.
Belka odnosząc się do sytuacji na giełdzie powiedział „Bloomberg Businessweek”, że wycofanie się z OFE pomaga rynkowi akcji w przeciwdziałaniu powstaniu bańki spekulacyjnej bo znacząco zostało ograniczone źródło popytu.
W jego opinii, wiele przemawia, że do końca tego roku należałoby się spodziewać stabilnych stóp procentowych, zaś w przyszłym, jeśli sytuacja gospodarcza będzie dalej się tak rozwijać, trzeba będzie pomyśleć o podwyżce poziomu stóp.
Prezes NPB po raz kolejny potwierdził też swoją negatywną ocenę sytuacji panującej w sektorze bankowym, wzywając go do opamiętania się. Co prawda uważa, że bez wątpienia zyski są dla tych instytucji bardzo ważną kwestią, jednak nie mogą one zapominać też o interesie społecznym, że mają też swoje obowiązki. Uważa, że mało który z banków na świecie buduje długofalową wartość, patrząc jedynie na krótkoterminowe zyski. To prowadzi do preferowania niezrozumiałych i ryzykownych instrumentów finansowych.
„Chcę tylko powiedzieć, żeby nie byli tacy zadowoleni z siebie, że są objęci objawami degeneracji systemu w ogóle na świecie. A ja jestem po to, żeby od czasu do czasu im to przypomnieć” – wyjaśnia Belka na łamach „Bloomberg Businessweek”.