12 rund z niedoszłym dyrektorem opery, czyli Jan Kulczyk na sparingu

Karol JedlińskiKarol Jedliński
opublikowano: 2015-07-29 22:00

Jakie było jego życiowe motto? Jaki dar dostał od Boga? Kim chciałby być, gdyby nie był tym, kim był?

Przypominamy ankietę, którą Jan Kulczyk wypełnił dla nas przed pięcioma laty, gdy przygotowywaliśmy reportaż o nim.

Jan Kulczyk
Jan Kulczyk
Marek Wiśniewski

Najcenniejsza rzecz, jaką posiadam:

Szacunek ludzi, na których mi najbardziej zależy.

Życiowe motto:

Sięgaj, gdzie wzrok nie sięga.

Ulubione zajęcie:

Podyskutować o tym, co mnie trapi, we właściwym gronie. Niekoniecznie przyjaciół, czasem potrzeba sparingpartnerów.

Wady i zalety:

Wada dla niektórych, dla mnie zaleta — jestem uparty, dociekam do końca, nigdy nie rezygnuję.

Nadużywane słowa:

Nie przeklinam.

Niespełnione marzenie:

Spełnione to już nie są marzenia, skoro niespełnione, to znaczy, że niepotrzebnie były marzeniami w swoim czasie.

Dar od Boga:

Wiem, kiedy wstać i wyjść. Tak było nie tylko z Wartą i Orlenem.

Naturalny dar, który chciałbym posiadać:

Gra na fortepianie. Do tego być dyrektorem Opery Narodowej, ale ciągle ktoś mnie wygryza.

Kim chciałbym być, gdybym nie był tym,  kim jestem:

Chciałbym być tym, kim jestem, zawsze chciałem rzeźbić w przestrzeni i czasie, być architektem.

Jakiej inwestycji bym nie powtórzył:

Wszystko jest potrzebne, by wyciągnąć właściwe wnioski, czasem porażki są potrzebne bardziej niż zwycięstwa. Piłsudski mówił: „Największą klęską jest niewyciąganie wniosków ze zwycięstw”.

Na jaką ekstrawagancję bym sobie nie pozwolił:

Moja wyobraźnia nie zna granic.

Jak okazja, to...

 …nie trzeba kupować. Jak dziś jest okazja, to jutro będzie taniej.