Akcyza nasmarowała szarą strefę

Paweł Janas
opublikowano: 2012-03-13 00:00

Nawet 800 mln zł — na tyle szacowany jest nielegalny obrót olejami smarowymi w Polsce. Winny? Fiskus.

Producenci i importerzy olejów smarowych zrzeszeni w Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego (POPiHN) biją na alarm. Dramatycznie rozrastająca się w ostatnich dwóch latach szara strefa w obrocie tymi produktami stała się problemem numer jeden branży. Najbardziej daje się we znaki na zachodzie kraju, gdzie głównie trafiają oleje sprowadzane z Niemiec, Francji, Belgii, Austrii i Holandii.

— Całkowity obrót w szarej strefie szacujemy nawet na 800 mln zł rocznie. To około 7 do 10 proc. całkowitego obrotu olejami — twierdzi Marcin Szponder, dyrektor ds. regulacji rynku POPiHN.

Proceder obejmuje zarówno oleje silnikowe, jak i przemysłowe oleje hydrauliczne i przekładniowe. Zdarzają się także tak błyskotliwe rozwiązania, jak wykupywanie zapasów strategicznych wojska z krajów Europy Zachodniej i ich sprzedaż na polskim rynku.

Winna akcyza

Organizacja nie ma większego problemu z ustaleniem winowajcy, czyli fiskusa.

— Główną przyczyną leżącą u podstaw funkcjonowania szarej strefy w tej branży jest niekonsekwencja przepisów w zakresie stosowania akcyzy. Chodzi głównie o różnice w opodatkowaniu olejów smarowych między Polską a innymi krajami Unii Europejskiej — podkreśla Jacek Neska, prezes spółki Lotos Oil.

Czyli mówiąc wprost — w zdecydowanej większości krajów UE oleje smarowe nie są obciążone akcyzą, a u nas — tak.

Wielu firmom opłaca się je więc sprowadzać do kraju bez uiszczenia podatku i sprzedawać taniej niż działający zgodnie z prawem producenci i oficjalni importerzy.

Eksperci POPiHN zwracają też uwagę, że istniejący w Polsce system zwolnień z akcyzy funkcjonujący na podstawie przypisanych różnym produktom różnych kody klasyfikacji celnej stanowi dogodne pole do rozwoju manipulacji. Polegają one na zmianie klasyfikacji danego produktu, aby otrzymać zwolnienie z płacenia akcyzy.

— Wiele wskazuje na to, że zjawisko szarej strefy będzie się nasilać tak długo, jak będą się utrzymywać różnice w opodatkowaniu olejów smarowych między Polską a innymikrajami UE. W ubiegłym roku w przypadku niektórych olejów szara strefa wzrosła nawet o około 50 proc. w porównaniu z 2010 r. — dodaje Marcin Szponder.

Szukają remedium

Branża olejowa nie czeka jednak z założonymi rękoma, tylko szuka rozwiązania tego problemu.

— W dłuższej perspektywie najlepszym jest zharmonizowanie przepisów w Polsce z tymi obowiązującymi w innych krajach EU. W praktyce może to oznaczać, zniesienie akcyzy na oleje smarowe — podkreśla Marek Gawroński, rzecznik Shell Polska. Wątpliwe, by udało się do tego przekonać resort finansów.

„Ze względu na wykryte w latach ubiegłych nieprawidłowości w obrocie olejem smarowym i jego nielegalnym zużyciem do celów napędowych, w Polsce olej smarowy jest opodatkowany podatkiem akcyzowym (…). Polska, a potem również inne kraje UE, widząc skalę problemu związaną z nielegalnym obrotem olejami smarowymi, zwróciły się do Komisji Europejskiej o dokonanie także w przepisach unijnych odpowiednich zmian w celu możliwości sprawowania szczelnej kontroli (…). W efekcie KE powołała grupę roboczą” — informuje biuro prasowe Ministerstwa Finansów.

Na razie więc naftowcy proponują inne działania, np. zwiększenie kontroli czy ograniczenie bezkarności firm zajmujących się nielegalnym importem.

— Warto byłoby także upubliczniać przypadki wyciągnięcia konsekwencji prawnych i skarbowych po skutecznych działaniach służb skarbowych — zaznacza dyrektor Szponder.