W Hucie Batory, która należy do stalowej grupy Alchemii, kontrolowanej przez Romana Karkosika, od poniedziałku trwa protest, a pracownicy nie podejmują obowiązków zawodowych. Jak podaje portal wnp.pl, domagają się przywrócenia układu zbiorowego pracy, wstrzymania zwolnień grupowych oraz przywrócenia wcześniejszej formy zatrudnienia dawnych pracowników huty, którzy są teraz zatrudnieni w agencji pracy tymczasowej. Atmosfera jest gorąca, do usunięcia protestujących z terenu zakładu szykowała się firma ochroniarska. Zarząd nie przebiera w słowach.
— Ponieważ protest jest całkowicie nielegalny, pracownicy biorą na siebie coraz większe ryzyko związane z możliwością zamknięcia stalowni. W dalszej kolejności, w przypadku braku chęci dialogu ze strony pracowniczej, zarząd będzie zmuszony do zamknięcia rurowni i przeniesienia produkcji do innych zakładów — napisała prezes Karina Wściubiak-Hankó w oświadczeniu.
W rozmowie z „PB” zapewniła jednak, że inwestorzy nie mają powodów do niepokoju.
— Na razie nie liczymy strat, ale staramy się je minimalizować. Przesuwamy produkcję do innego z naszych zakładów — Rurexpolu, jesteśmy też w ciągłym kontakcie z klientami. Grupa Alchemii jest silna i opiera się na wielu aktywach, choć Huta Batory bez wątpienia jest bardzo ważna. Jej pozycja rynkowa jest jednak relatywnie słaba, w porównaniu z pozostałymi spółkami w grupie, stąd też niepokoje społeczne — tłumaczy Karina Wściubiak-Hankó.
Prezes nie chce się wypowiadać na temat ewentualnego terminu osiągnięcia porozumienia z pracownikami.