Rzadko wiemy, jakie mamy na sobie spółki, bo metki i znaczki na butach nie zawsze odpowiadają symbolom na zagranicznych parkietach. Najszybciej zorientowalibyśmy się w przypadku dresu z Nike i koszulki z H&M, bo stoją za nimi notowany na nowojorskiej giełdzie Nike i Hennes & Mauritz, zarejestrowany w Sztokholmie.

Oprócz nich w koszyku proponowanym przez Aliora znajdziemy trudniące się internetowym handlem Zalando, a także spółki TJX i Industria de Diseño Textil — pierwsza kontroluje przeceny w TK Maxx, druga uliczną modę, bo hiszpański Inditex odpowiada m.in za Zarę, Massimo Dutti czy Oysho z piżamami. Certyfikaty depozytowe z serii „Spółki Odzieżowe 2” pozwalają zainwestować w tej branży od 3 tys. zł i na 2,5 roku, bo dopiero w dniu wykupu obowiązywać będzie pełna ochrona kapitału.
Dzień ustalenia odsetek przypadnie więc na początek stycznia 2020 r., przy czym bank gwarantuje, że na rynku wtórnym wartość certyfikatu nie będzie niższa niż 90 za 100. Do 2 proc. wynieść może początkowa opłata, dlatego warto, żeby spółki zarobiły więcej, szczególnie że inwestor partycypował będzie w 65-85 proc. w zysku koszyka. Odzieżowe spółki będą w nim miały jednakowe wagi, a w końcowym rachunku maksymalny zwrot każdej to i tak 15 proc., podobnie jak najgłębszy spadek.
Od początku roku niżej zanurkował tylko kurs H&M, bo obniżka wyniosła ponad 20 proc. Gorzej szło też znanym markom w niskich cenach, bo TJX od stycznia zanotował prawie 7-procentowy spadek — czyli odwrotnie niż Inditex, którego akcje zdrożały w tym czasie 7,3 proc. Zarę i wszystkie jej siostry z Hiszpanii przegoniło jednak Zalando z wynikiem 11,6 proc., natomiast Nike kończy na trzecim stopniu podium, bo zwrot od początku roku to niecałe 4 proc.