Apteki zostaną zamrożone

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2017-01-17 22:00

Ministerstwo Zdrowia w pełni popiera poselski projekt zmian na rynku aptecznym. Wątpliwości ma resort rozwoju.

Słuchającym kłótni o zmiany w prawie farmaceutycznym przydałyby się leki na ból głowy. We wtorek sejmowa komisja zdrowia zajęła się poselskim projektem, który przewiduje zamrożenie sytuacji na rynku aptecznym i udzielanie zezwoleń na otwieranie nowych placówek wyłącznie farmaceutom lub kontrolowanym przez nich spółkom. Ponadto przy otwieraniu aptek będą wprowadzone nowe kryteria demograficzne i geograficzne, a jeden farmaceuta nie mógłby kontrolować więcej niż 4 placówek.

Zamrożenie rynku

Komisja zdrowia nie zajęła się jednak projektem w ramach formalnego czytania, lecz jedynie „opiniowania”. Projekt bowiem, ku oburzeniu posłów opozycji i przewodniczącego komisji zdrowia, posła Bartosza Arłukowicza, skierowany został przez marszałka do nadzwyczajnej komisji ds. regulacji. — Ministerstwo Zdrowia rekomenduje przyjęcie projektu w całości. Jest on kompatybilny z zapisami dużej nowelizacji prawa farmaceutycznego, nad którą pracujemy.

Jej procedowaniepotrwa jednak wiele miesięcy, a w tym czasie na rynku aptecznym może dojść do niekorzystnych zmian i umocnienia pozycji sieci. Przyjęcie projektu poselskiego zamrozi status quo i spowoduje, że nowe apteki będą należały do aptekarzy — mówił Krzysztof Łanda, wiceminister zdrowia. Przekazał także, że za przyjęciem projektu jest Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów, który kwestionuje tylko jeden zapis.

Chodzi o to, czy w spółkach osobowych, które będą mogły otwierać apteki, udziały mogą mieć wyłącznie farmaceuci czy też przedsiębiorcy bez tego tytułu. Oficjalnego stanowiska rządu jeszcze nie ma, wiadomo natomiast, że więcej uwag do projektu ma resort rozwoju. We wtorek radio RMF poinformowało, że resort rozwoju kwestionuje także zapisy dotyczące maksymalnej liczby posiadanych aptek (co według niego osłabia pozycję w negocjacjach z hurtownikami, prowadząc do wzrostu cen leków), a także kryteria demograficzne, osłabiające konkurencję na rynku.

Mali kontra duzi

Tak Ministerstwo Zdrowia, jak też zdecydowanie popierająca projekt Naczelna Rada Aptekarska oczekują, że jego wprowadzenie ukróci patologie. Chodzi m.in. o agresywną ekspansję sieci, oskarżanych o dumpingową walkę z aptekami rodzinnymi, a także o kwitnący proceder nielegalnego wywozu leków za granicę.

— Za nielegalny wywóz leków odpowiadają tworzone na poczekaniu spółki kapitałowe, w spółkach osobowych nie będzie można w taki sposób rozmywać odpowiedzialności — mówił Krzysztof Łanda.

Przeciwnikami projektu są organizacje, które zrzeszają sieci apteczne. Na polskim rynku działa ponad 14,5 tys. aptek, z czego ponad 60 proc. to apteki indywidualne lub mikrosieci, mające mniej niż pięć placówek. Odwrotnie układająsię proporcje, jeśli chodzi o wartość rynku — tu to właśnie sieci, których działa niespełna 400, odpowiadają za 60 proc. obrotów.

— Jak mantrę powtarza się, że to sieci apteczne są odpowiedzialne za proceder nielegalnego wywozu leków. W latach 2006-14 prowadzono w takich sprawach prawie 300 postępowań przeciw indywidualnym aptekom, a tylko jedno przeciw sieci — mówiła Zofia Ulz, główny inspektor farmaceutyczny w latach 2006-15, a obecnie konsultant w kancelarii Dentons, doradzającej Związkowi Pracodawców Aptecznych PharmaNet, zrzeszającemu największe sieci na rynku.