Amerykańska polityka dotycząca opłat na towary importowane do USA powoduje zakłócenia w transporcie morskim. W ostatnich tygodniach firmy żeglugowe odwołały znacznie więcej połączeń morskich niż w tym samym okresie ubiegłego roku. Według informacji firmy Drewry z datą 7 kwietnia od początku marca 2025 r. z Azji i Europy Północnej anulowano 198 rejsów do Stanów Zjednoczonych wobec 135 w tym samym okresie 2024 r. „Amerykańscy importerzy wahają się przed wysyłką towarów z Azji do USA, nie wiedząc, jakie nowe cła zostaną na nich nałożone po odprawieniu towarów po ich przybyciu do Ameryki Północnej” – czytamy w analizie.
Przedstawiciele firmy analitycznej przyznają jednak, że powodem wzrostu liczby odwołanych połączeń mogą być również taktyczne działania przewoźników i spedytorów, którzy obecnie negocjują nowe kontrakty na usługi przewidziane do realizacji po 1 maja. „Niektórzy przewoźnicy mogli odwołać rejsy, aby uzasadnić wzrost stawek kontraktowych na rynku” – uważają analitycy.
Będą opłaty portowe
Krzysztof Gogol z Polskiej Żeglugi Morskiej (PŻM), która dotychczas woziła np. z Europy do USA stal, a stamtąd zabierała zboże do państw arabskich i Afryki, podaje inny powód anulowania rejsów. Twierdzi, że odwołania są wynikiem zapowiedzi administracji amerykańskiej dotyczących nałożenia opłat na armatorów zawijających do USA statkami wybudowanymi w Chinach albo posiadających we flocie takie jednostki lub nawet takich, którzy dopiero je zamówili. Biuro Przedstawiciela Handlowego Stanów Zjednoczonych (Office of United States Trade Representatives) ma ogłosić decyzję dotyczącą portowego myta do 17 kwietnia, ale z powodu jego wprowadzenia polski armator już przestał kontraktować nowe rejsy do USA, a niektóre przekierował do Kanady.
- Armatorzy, którzy posiadają we flocie chińskie statki, czyli zdecydowana większość firm na świecie, odwołują rejsy do portów USA i czekają na rozwój wydarzeń. W takiej sytuacji jest również Polska Żegluga Morska, która zaprzestała na razie frachtowania statków do i ze Stanów Zjednoczonych. Dość gładko przeszliśmy jednak na przewozy do portów kanadyjskich. Do Kanady wozimy nawozy oraz minerały, natomiast z Kanady zboże. Kraje Afryki Północnej mają nawozy lub minerały do produkcji nawozów, takie np. jak fosforyty, ale ze względów klimatycznych nie mogą uprawiać zbóż. W Kanadzie zaś ich uprawa udaje się znakomicie, ale nie ma tam minerałów do produkcji nawozów, więc trzeba je przywieźć statkami z Afryki – mówi Krzysztof Gogol.
Kurs na Kanadę
PB pisał już, że jeśli portowe myto w Stanach Zjednoczonych wejdzie w życie, szczeciński armator całkowicie przestawi się na obsługę połączeń przez porty kanadyjskie. Na razie np. do kanadyjskiego Escoumins wysłał jednostkę o nazwie Armia Krajowa. 24 kwietnia z Arzew z mocznikiem do tego portu ma przybyć statek Drawsko. Z tego typu ładunkiem z Arzew do Contrecour płynie z kolei Irma, natomiast Juno kieruje się do Montrealu, a Polsteam Pile do Thunder Bay. Masowiec o nawie Resko, który załadował stal w Ijmuiden, nie wyładuje jej już w USA, lecz w Escoumins. Statki odbieranie przez PŻM w chińskich stoczniach dopływają natomiast na razie zgodnie z planem do portów USA, ale w przypadku nowych rejsów polski armator czeka na decyzję firmy czarterującej, czy płynąć do Stanów Zjednoczonych, czy przekierować jednostki na Kanadę.
W ubiegłym tygodniu Donald Trump podpisał dekret pt. „Przywróćmy dominację morską Ameryki” zakładający m.in. powołanie funduszu powierniczego zasilanego różnego rodzaju opłatami. Pieniądze będą przeznaczone na odbudowę amerykańskiego przemysłu stoczniowego i rozbudowę floty pod banderą USA. Prace dotyczące wzmocnienia konkurencyjności amerykańskiego przemysłu morskiego względem Chin rozpoczęły się, na wniosek związków zawodowych rok temu, czyli w okresie prezydentury Joe Bidena.
Podpisane obecnie rozporządzenie przewiduje zachęty dla firm chcących inwestować w amerykański przemysł. W ciągu 30 dni amerykański departament transportu musi rozpocząć zatrudnianie personelu, a departamenty obrony, transportu i bezpieczeństwa wewnętrznego muszą dokonać przeglądu przepisów, aby zidentyfikować możliwości deregulacji. Dekret pozwala także na wprowadzenie przez przedstawicielstwo handlowe USA taryf na dźwigi portowe i sprzęt do obsługi ładunków wyprodukowane z chińskich komponentów lub przez firmy będące pod wpływem Chin. Przewiduje także 10-procentową opłatę za obsługę ładunków zagranicznych, które przekraczają lądową granicę USA z Kanadą i Meksykiem, aby zapobiec obchodzeniu opłat portowych.
