PŻM będzie wozić zboże z Kanady zamiast z USA

Katarzyna KapczyńskaKatarzyna Kapczyńska
opublikowano: 2025-04-06 20:00

Polski armator liczy na kanadyjskie szlaki, by bronić się przed portowymi opłatami planowanymi w USA. Z branżowych analiz wynika, że choć amerykańskie restrykcje są wymierzone w chińskie statki, mocno oberwą firmy z Europy.

Przeczytaj artkuł i dowiedz się:

  • ile razy rocznie zawija PŻM do amerykańskich portów
  • co przewozi polski armator
  • jakie prognozuje konsekwencje amerykańskich opłat portowych
  • jaka może być skala podwyżek
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Donald Trump zapowiedział odbudowę amerykańskiego przemysłu stoczniowego. Służyć temu mają np. wysokie opłaty za zawijanie do portów USA statków zbudowanych w Chinach. Stawki za każde zawinięcie mogą wzrosnąć z 80 tys. USD nawet do 3,5 mln USD, ale większość firm zapłaci 1-1,5 mln USD.

Przygotowania do wprowadzenia opłat są wynikiem dochodzenia wszczętego przez Biuro Przedstawiciela Handlowego Stanów Zjednoczonych (USTR) w kwietniu 2024 r., w okresie prezydentury Joe Bidena, na wniosek związków zawodowych. Wykazało ono, że dotacje państwowe i polityka Chin pozwoliły im przejąć ponad 50 proc. światowego rynku budowy statków. Amerykanie nie chcą ich w swoich portach.

List polskiego armatora

Planowane opłaty mocno dotkną Polską Żeglugę Morską (PŻM), pływającą na Wielkie Jeziora i przewożącą do USA np. stal z Europy, a ze Stanów Zjednoczonych zboże do państw arabskich. Armator sprzeciwia się daninom.

„Polska Żegluga Morska i jej nowojorska spółka Polsteam USA, Inc. wysłały listy do przedstawiciela USA ds. handlu (USTR) Jamiesona Greera, jako głos w toczących się przesłuchaniach odnośnie ewentualnego nałożenia na statki wybudowane w Chinach restrykcyjnych dodatkowych opłat za zawinięcia do amerykańskich portów. PŻM, której praktycznie cała flota masowa pochodzi z chińskich stoczni, rocznie zawija do portów Stanów Zjednoczonych aż ok. 250 razy” – czytamy w informacji przesłanej PB przez PŻM.

Jej przedstawiciele zapewniają, że wspierają pomysł odbudowy amerykańskiego przemysłu stoczniowego, ale wprowadzenie zaporowych opłat portowych spowoduje wzrost kosztów operacyjnych statków oraz spadek wymiany handlowej do USA.

- Opłaty uderzą we wszystkich, ponieważ statki w Chinach kupują obecnie armatorzy z całego świata, także amerykańscy. Ci, którzy kupili statki w Chinach, nie będą pływać do portów amerykańskich, jeśli opłaty zostaną wprowadzone. To się po prostu nie będzie opłacać. Brokerzy prognozują, że w dłuższej perspektywie rynek – przede wszystkim kontenerowców - podzieli się. Statki zbudowane w Japonii i Korei będą pływać po Atlantyku, a te z Chin będą eksploatowane w Azji i na Pacyfiku – twierdzi Krzysztof Gogol z PŻM.

Amerykańskie przygotowania obserwuje polski rząd.

- Na bieżąco monitorujemy prace administracji prezydenta Trumpa. Z punktu widzenia polskiego interesu decyzja o nałożeniu dodatkowych opłat jest negatywna. Wymusi ona na naszym krajowym armatorze radykalne zmiany biznesowe. Opłaty zapowiadane przez USA sprawią, że zawijanie do amerykańskich portów stanie się po prostu nieopłacalne. Jednakże z tym problemem będzie musiał zmierzyć się praktycznie cały światowy sektor, ponieważ armatorzy od lat budują statki w chińskich stoczniach, głównie ze względu na konkurencyjne ceny. PŻM ma jednak przygotowane plany na wypadek nałożenia opłat na armatorów. Uwzględniają one m.in. przekierowanie floty na inne rynki – informuje Arkadiusz Marchewka, wiceminister infrastruktury.

Szczeciński armator szuka alternatywnych szlaków i ładunków.

- Jeśli Amerykanie wprowadzą opłaty, PŻM nie przestanie pływać na Wielkie Jeziora. Połowa z portów tych akwenów leży po stronie amerykańskiej, natomiast druga połowa – po stronie kanadyjskiej. Przestawimy się na przewóz zboża kanadyjskiego – twierdzi Krzysztof Gogol.

Przypomina, że Amerykanie rocznie eksportują ok. 150 mln ton zbóż za pośrednictwem statków - masowców, głównie zbudowanych w Chinach.

- Jeśli statki te wycofają się z rynku USA, to zboże zostanie w amerykańskich elewatorach, a to spowoduje prawdziwy kataklizm w rolnictwie Stanów Zjednoczonych. Teoretycznie Amerykanie mogliby to zboże sami skonsumować, ale wówczas wychodzi około pół tony rocznie na osobę - wylicza Krzysztof Gogol, przypominając, że obecnie flota masowców, pływających pod amerykańską banderą liczy cztery jednostki.

Słone podwyżki dla Azji i Europy

Joe Kramek, prezes i dyrektor generalny Światowej Rady Żeglugowej (WSC- World Shipping Council) w oświadczeniu dotyczącym amerykańskich opłat także podkreśla, że mocno uderzą one w amerykańskich rolników. Zwraca również uwagę na ryzyko wzrostu kosztów w transporcie kontenerowym. Szacuje, że przewóz kontenera podrożeje o 600-800 USD.

Z informacji na stronie internetowej organizacji wynika, że kontenerowiec obsługujący USA zazwyczaj zawija do trzech-czterech portów podczas każdej podróży, co zwiększa dotkliwość opłat. Grafiki WSC pokazują, że po ich wprowadzeniu podróż z Azji do Zatoki Meksykańskiej w USA może podrożeć o 7,5 mln USD, a na Zachodnie Wybrzeże USA o 6 mln USD. Z Europy na Wschodnie Wybrzeże może być drożej aż o 10-12 mln USD, bo statki ze Starego Kontynentu często zawijają do wielu amerykańskich portów.