Goldman Sachs TFI wierzy w dalszy wzrost WIG

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2025-09-07 20:00

Motywowana fundamentalnie poprawa notowań spółek innych niż banki sprawi, że indeks szerokiego rynku czeka niebawem solidny dwucyfrowy wzrost, uważa zarządzający z Goldman Sachs TFI.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

- dlaczego nowa forma opodatkowania banków nie zdławi wzrostów na GPW nawet jeśli wejdzie w życie

- co wynika z wyceny wskaźnikowej polskiego rynku akcji

- jakie kwestie makroekonomiczne wesprą polskie akcje

- spółki z jakich branż mają potencjał wzrostowy i dlaczego

- a jakie mogą rozczarować i dlaczego

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Według Goldman Sachs TFI perspektywy dla indeksu WIG pozostają pozytywne. Zapowiedziane podwyższenie podatku dochodowego dla banków niewiele w tej kwestii zmieni, mimo że stało się katalizatorem przeceny na GPW.

- Ogłoszenia podatków sektorowych krótkoterminowo powodują jakąś niepewność, ale po jakimś czasie zwykle są uwzględniane w cenach i wszystko wraca do normy – zaznacza Marcin Szortyka, dyrektor zespołu zarządzania instrumentami udziałowymi w Goldman Sachs TFI.

Zwraca uwagę, że motorem hossy na GPW był kapitał zagraniczny, a przecena w Warszawie zbiegła się z korektą na innych giełdach europejskich, gdzie spółki finansowe również były pod presją.

Przypomina ponadto, że nowa forma opodatkowania banków to na razie tylko plan. Nie wiadomo, czy i w jakim kształcie wejdzie w życie. I właśnie w tym upatruje powodu przeceny polskich banków większej niżby to wynikało z samego przełożenia nowych pomysłów podatkowych na zyski banków.

- To, czego inwestorzy wyjątkowo nie lubią, to niepewność – podkreśla Marcin Szortyka.

Ogłoszenia podatków sektorowych krótkoterminowo powodują jakąś niepewność, ale po jakimś czasie zwykle są uwzględniane w cenach i wszystko wraca do normy.

Marcin Szortyka
zarzaądzajacy funduszami Goldman Sachs TFI

Jego zdaniem dopóki sprawa się nie wyjaśni, GPW będzie w konsolidacji. Jeśli jednak obciążenia banków wzrosną w zasygnalizowanej formule, a nie pojawią się żadne inne nadzwyczajne podatki sektorowe, to sentyment kapitału zagranicznego względem GPW się poprawi.

Dlatego w 2026 r. Goldman Sachs TFI spodziewa się „dobrego dwucyfrowego” wzrostu indeksu WIG.

- Obecna wycena indeksu jest na poziomie dziewięciokrotności wskaźnika cena/zysk. To poniżej długoterminowej średniej i daje jeszcze nieco pola do wzrostu, gdy zmiany w podatku dla banków zostaną potwierdzone. Dyskonto w wycenach związane z niepewnością może zostać wtedy zmniejszone albo zniknąć – uważa Marcin Szortyka

Akcje skorzystają na deficycie

Zdaniem naszego rozmówcy inwestorzy wrócą wtedy do dyskontowania fundamentów ekonomicznych polskiej gospodarki, a te dzięki pieniądzom z KPO czy zapowiedzianej stymulacji w Niemczech nie są złe – realny i nominalny wzrost PKB ma szanse się utrzymać. Zresztą przy niskich cenach ropy i niskiej inflacji ten wzrost wspiera również deficyt budżetowy.

- Deficyt budżetowy generalnie jest prowzrostowy, bo stymuluje gospodarkę, a akcje są akurat tym instrumentem, który dość dobrze może przenosić to na zyski spółek. Inflacja jest zaś tylko częściowo skorelowana z deficytem budżetowym. Jego istnienie nie oznacza więc od razu wzrostu inflacji – mówi Marcin Szortyka.

Polski rynek akcji powinny też wspierać sowite dywidendy, których wypłat można się spodziewać w 2026 r. Ograniczą one efekt tzw. suwaka w przypadku OFE. Ponadto każdy fundusz reinwestuje dywidendy na rynku, na którym operuje. Jeśli więc fundusz inwestujący w Polsce otrzyma tu dywidendy, to będzie reinwestował te pieniądze na GPW.

Branże z potencjałem

Dyrektor zespołu zarządzania instrumentami udziałowymi w Goldman Sachs TFI uważa jednak, że nawet w ogólnie korzystnym środowisku nastąpi pewna zmiana w preferencjach inwestorów. Na atrakcyjności zyskają spółki nastawione na popyt konsumencki, branża budowlana, mniejsze spółki przemysłowe, a być może też część sektora informatycznego jako element globalnego sentymentu do tej branży.

W przypadku spółek nastwionych na popyt konsumencki rozbudowa sieci sprzedaży ma w dłuższym okresie mieć większe znaczenie niż sytuacja pogodowa, która w 2025 r. miała istotny wpływ na dynamikę przychodów. Dlatego Marcin Szortyka przychylnym okiem patrzy w tym segmencie na spółki, które po prostu mają plan rozwoju biznesu – niezależnie czy działają w segmencie odzieżowym, czy FMCG.

Potencjał spółek zajmujących się budownictwem ogólnym i infrastrukturalnym będzie mieć podobny charakter. Rosnące portfele zamówień będą realizowane w kolejnych latach, co powinno być widoczne w przychodach i zyskach spółek.

- Zwłaszcza, że nie widać wzrostu cen materiałów budowlanych, a spółki odrobiły lekcje z przeszłości i starają się zabezpieczać ceny wsadu – dodaje Marcin Szortyka.

Jeśli chodzi o przemysł, to ekspert zaznacza, że już widać pewne oznaki ożywienia, a można się spodziewać, że sektor ten będzie beneficjentem zapowiedzianej stymulacji w Niemczech i w niektórych przypadkach KPO. Marcin Szortyka podkreśla jednak, że chodzi mu o firmy średnie i małe, a nie o spółki wydobywcze i chemiczne o globalnym znaczeniu.

- Wyceny spółek działających na międzynarodowych rynkach są w mniejszym stopniu związane z czynnikami o charakterze typowo lokalnym. Ich akcji inwestorzy nie kupują po to by „zagrać” Polskę. Lepiej powinny zachowywać się spółki mające związek z naszym regionem – uważa Marcin Szortyka.

Zalecana ostrożność

Mimo ogólnie korzystnych perspektyw dla polskiego rynku akcji Marcin Szortyka jest wstrzemięźliwy względem sektora energetycznego. Uważa, że jego wyniki są obciążone dużym ryzykiem decyzji politycznych.

Wstrzemięźliwość wykazuje także wobec deweloperów. I to wcale nie z obawy o to, że mogą być następnym po bankach celem nałożenia jakiegoś podatku nadzwyczajnego. Sugeruje zachować ostrożność względem tego sektora, nawet gdyby w jego otoczeniu regulacyjnym nic się nie zmieniło.

- W przypadku deweloperów nie spodziewam się pozytywnych zaskoczeń wynikami. Podaż nowych projektów jest duża, a wprowadzenie jawności cen może spowodować, że trudniej będzie deweloperom podnosić ceny. To nie znaczy, że spółki te nie będą przynosić zysków, tylko pozytywnych zaskoczeń może nie być tyle, ile w ostatnich latach – tłumaczy dyrektor zespołu zarządzania instrumentami udziałowymi w Goldman Sachs TFI.

Takie ma wyniki

Marcin Szortyka poza tym, że jest dyrektorem zespołu zarządzania instrumentami udziałowymi w Goldman Sachs TFI, zarządza funduszami Goldman Sachs Akcji i Goldman Sachs Akcji CEE. Oba mają po ponad 2 mld zł aktywów netto, a więc należą do największych funduszy akcji na polskim rynku. Według stanu na 5 września 2025 r. średnioroczna stopa zwrotu pierwszego za ostatnie trzy lata to 24,4 proc., a drugiego 31,2 proc. W naszym rankingu aktywnie zarządzanych otwartych funduszy akcji zdobyły – odpowiednio – trzy i dwa puchary za mistrzostwo zarządzania. Więcej mają ich fundusze Goldman Sachs Średnich i Małych Spółek oraz Goldman Sachs Akcji Polskich Plus zarządzane przez Michała Witkowskiego, jednak są one wyraźnie mniejsze od funduszy zarządzanych przez Marcina Szortykę.