W trzy lata fundusze akcji niemal podwoiły pieniądze klientów

Kamil KosińskiKamil Kosiński
opublikowano: 2025-06-17 20:00

Hossa na GPW sprzyja produktom akcyjnym polskich TFI. Stopy zwrotu wysokie w liczbach bezwzględnych nie oznaczają jednak powszechnego bicia indeksu WIG.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

- jakie fundusze akcyjne polskich TFI biją indeksy WIG i S&P 500

- jakie są ich 36-miesięczne wyniki

- jak zmieniła się w związku z tym lista rankingowa

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Ponad 20 proc. średniorocznej stopy zwrotu za ostatnie 36 miesięcy to w zasadzie norma wśród funduszy akcji prowadzonych przez polskie TFI. W praktyce oznacza to, że ktoś, kto nieprzerwanie trzymałby pieniądze w funduszu akcji, byłby do przodu o 80-90 proc. Tak dobry wynik to w dużej mierze pochodna wielomiesięcznej hossy na GPW.

W najnowszym odczycie naszego rankingu aktywnie zarządzanych otwartych funduszy akcji prowadzonych przez krajowe TFI punktuje siedem produktów zbiorowego inwestowania. To już nic nadzwyczajnego, zwłaszcza że trzy miesiące wcześniej zapunktowało aż 21, co było rekordem w historii naszego rankingu.

Akcje to akcje

Nie interesuje nas czy fundusz koncentruje się na jakimś szczególnym segmencie rynku definiowanym branżowo, wielkością spółek lub geograficznie. Wszystkie wrzucamy do jednego worka. Fundusze akcji polskich potrafią mieć w portfelach spółki zagraniczne bez szczególnych związków z Polską, a w tych od małych i średnich spółek można znaleźć blue chipy. Nic też nie stoi na przeszkodzie, by fundusz o charakterze uniwersalnym przeważył się w kierunku jakiejś branży, gdy ma ona dobre perspektywy. W końcu TFI pobierają opłatę za zarządzanie właśnie za myślenie o perspektywach poszczególnych spółek i branż.

Ranking zaczęliśmy w drugą rocznicę osiągnięcia przez GPW dołka po koronawirusowym krachu. Od tamtego czasu co kwartał sprawdzamy wyniki funduszy za ostatnie 36 miesięcy. Tym funduszom, które wypracują wyższe stopy zwrotu od lepszego z dwóch indeksów – amerykańskiego S&P 500 lub polskiego WIG – przyznajemy symboliczne puchary za mistrzostwo zarządzania. Konieczność pokonania obu indeksów, czyli w praktyce lepszego z nich, sprawia, że trudniej jest zdobyć puchar. Wzięliśmy pod uwagę te dwa indeksy z dość prostych powodów. S&P 500 jest niemal synonimem amerykańskiego rynku akcji, Wall Street wyznacza zaś światowe trendy. Niekiedy jednak lepiej zachowuje się WIG, uwzględniający nie tylko kursy spółek, ale również wypłacane przez nie dywidendy. Tak właśnie było w okresie od 10 czerwca 2022 r. do 12 czerwca 2025 r. Stąd też ogólnie wysokie stopy zwrotu funduszy prowadzonych przez krajowych asset managerów. Aktywność polskich funduszy koncentruje się z reguły na GPW, a więc lokalna hossa im sprzyja.

Natomiast symboliczne puchary za mistrzostwo zarządzania zdobyło w obecnym odczycie tylko siedem funduszy, bo tylko tyle pokonało WIG. Aby to zrobić, trzeba było w ostatnich 36 miesiącach wypracować 22,9 proc. średniorocznej stopy zwrotu. Analizujemy średnioroczną stopę zwrotu, gdyż ułatwia to porównanie do lokat bankowych czy obligacji. Ich oprocentowanie podawane jest w stosunku rocznym, nawet jeśli okres zapadalności jest inny. Należy jednak podkreślić, że fundusz inwestycyjny to nie lokata. Nawet najlepsze wyniki mogą zamienić się w straty.

W ostatnich 36 miesiącach nasz dwuindeksowy benchmark udało się pobić takim funduszom jak: Skarbiec Małych i Średnich Spółek, Uniqa Akcji Małych i Średnich Spółek, Goldman Sachs Akcji CEE, PZU Akcji Polskich, BNP Paribas Małych i Średnich Spółek, Santander Akcji Małych i Średnich Spółek, Goldman Sachs Akcji Polskich Plus.

Osiągnięcia w ostatnich 36 miesiącach nie miały jednak większego wpływu na listę rankingową. W ponadtrzyletniej historii naszego rankingu trzy z tych funduszy zdobyły bowiem zaledwie po jednym pucharze za mistrzostwo zarządzania. Teraz mają ich po dwa i nadal plasują się w ogonie listy rankingowej. Wśród punktujących w najnowszym odczycie znajduje się też lider rankingu oraz jeden fundusz z bezpośredniego zaplecza podium. Ten ostatni to Skarbiec Małych i Średnich Spółek. Tym razem wyróżnił się o tyle, że jako jedyny więcej niż podwoił pieniądze klientów w analizowanym okresie - od 10 czerwca 2022 do 12 czerwca 2025 r. jego stopa zwrotu wyniosła 109,7 proc.

Najlepsza trójka ma aktualnie 9-11 pucharów, a jej bezpośrednie zaplecze po osiem. Jako że analizujemy trzyletnią stopę zwrotu fundusze mogą też tracić przyznane wcześniej puchary. Chodzi o to, by zbyt stare wyniki, nie wpływały na postrzeganie aktualnego poziomu zarządzania funduszem. Zajmujący się tym ludzie mogą zarówno stracić wyczucie rynku, jak i po prostu odejść z pracy. By pokazać tę szerszą perspektywę zarzadzania poszczególnymi funduszami, dodajemy do listy rankingowej informację o maksymalnej posiadanej kiedykolwiek przez fundusz liczbie pucharów za mistrzostwo zarządzania oraz o tym, czy przy okazji aktualnego odczytu fundusz zwiększył, zmniejszył lub utrzymał bez zmian ich liczbę.

Mechanizm kasowania pucharów zdobytych dawniej niż 36 miesięcy temu sprawił, że zarządzany przez Sebastiana Buczka Quercus Agresywny zajmuje w tym odczycie drugie miejsce ex aequo z funduszem Uniqa Selektywnym Akcji Polskich, którego liderem portfela jest Andrzej Nowak. Jeszcze trzy miesiące temu Quercus Agresywny zajmował drugie miejsce samodzielnie. Pół roku temu był zaś liderem ex aequo z Santanderem Akcji Małych i Średnich Spółek, zarządzanym przez Jakuba Płotkę.

Mechanizm kasowania starych pucharów sprawił też, że na końcu listy rankingowej znalazły się dwa fundusze, które obecnie nie mogą pochwalić się ani jednym pucharem za mistrzostwo zarządzania. Uznaliśmy jednak, że ponieważ kiedyś je miały, to na samej liście pozostaną.

Właśnie liczba aktualnie posiadanych symbolicznych pucharów za mistrzostwo zarządzania, a nie zysk wypracowany dla klientów decyduje o miejscu poszczególnych funduszy w klasyfikacji. Aktualizowana co kwartał lista rankingowa ma być bowiem drogowskazem wskazującym produkty zbiorowego inwestowania dające względną rękojmię dobrych wyników w dłuższym okresie. Z tego powodu pomijamy fundusze, których aktywa netto na początku roku były mniejsze od 100 mln zł. TFI mają po prostu tendencję do radykalnych zmian strategii inwestycyjnych produktów o małych aktywach, a więc uwzględnianie ich w rankingu nie ma większego sensu. Ponieważ celem naszego rankingu jest uwypuklenie jakości zarządzania pieniędzmi klientów, czyli selekcji spółek przez zarządzających i wspierających ich analityków, w rankingu nie uwzględniamy też funduszy pasywnych (ich celem jest samo naśladowanie jakiegoś indeksu) oraz wszelkich mutacji funduszy inwestujących w inne fundusze.

Dlaczego analizujemy 36 miesięcy

TFI twierdzą z reguły, że w fundusze akcji należy inwestować na co najmniej pięć lat, czyli 60 miesięcy. Nie podają jednak, co konkretnie przemawia za angażowaniem pieniędzy na taki okres, a nie krótszy lub dłuższy.

My sprawdzamy efektywność funduszy w okresach trzyletnich, gdyż dla przeciętnego klienta TFI to już dość długo jak na zamrożenie pieniędzy. Największe załamania rzadko sprowadzają też indeksy giełdowe więcej niż o 50 proc. w dół. Wystarczy zaś, by wycena jednostek rosła o niespełna 26 proc. rocznie, by w trzy lata odrobić nawet taką stratę. Stopa zwrotu rzędu 26 proc. to niemało, ale odbicia po dużych spadkach są zazwyczaj bardzo dynamiczne. Historia dowodzi też, że przysporzenie klientom 26 proc. zysku rocznie nie jest niczym nadzwyczajnym wśród funduszy akcji prowadzonych przez polskie TFI. Gorzej z powtarzalnością wyników.

Warto pamiętać, że opłatę za zarządzanie TFI pobierają niezależnie od tego, czy ich klienci zarabiają czy tracą. Skoro zaś fundusz jest aktywnie zarządzany, to ludzie, którzy się tym zajmują, nie powinni dopuścić do spadku wartości jednostek tak dużego jak spadki indeksów. Zakładając więc 50-procentową przecenę całego rynku, można oczekiwać, że fundusz straci np. 30 proc. By w ciągu trzech lat odrobić spadek o 30 proc., wystarczy uzyskiwać średniorocznie niespełna 13-procentową stopę zwrotu. Na pytanie, czy jest to wysoko zawieszona poprzeczka, każdy musi sobie odpowiedzieć sam. Naszym zdaniem nie.