Przewodniczący klubu LPR, szef byłej komisji śledczej ds. prywatyzacji PZU Janusz Dobrosz mówi "Naszemu Dziennikowi", że prezes NBP Leszek Balcerowicz skłamał przed komisją śledczą zaprzeczając, że zasiada w radzie Fundacji CASE.
Dobrosz wraz z Szymonem Pawłowskim (LPR), członkiem komisji śledczej ds. banków, zapowiadają skierowanie w tej sprawie wniosku do prokuratury.
Prezes NBP Leszek Balcerowicz, zeznając pod przysięgą przed komisją śledczą ds. prywatyzacji PZU, na pytanie posła Jana Burego z PSL, czy jest członkiem fundacji CASE, miał odpowiedzieć: "Panie pośle, pan wie, że jestem jej założycielem, to tak jak być rodzicem, ale nie jestem członkiem".
"Sprawdziłem w Krajowym Rejestrze Sądowym, Fundacja CASE wpisana została do KRS w 2003 r. (wcześniej rejestry prowadziły sądy rejestracyjne) - Pawłowski pokazuje dokumenty. Nazwisko Leszka Balcerowicza figuruje tam jako członka Rady Fundacji CASE. W tym czasie sprawował już funkcję prezesa NBP, więc powinien był się przyznać do członkostwa CASE przed komisją śledczą" - uważa Pawłowski.
Dodaje, że wpis do KRS był po tej dacie sześciokrotnie zmieniany, ale nie wykreślono z niego Balcerowicza ani też nie umieszczono adnotacji o zawieszeniu członkostwa. Nazwisko Balcerowicza jako członka Rady Programowej widnieje także na stronach internetowych fundacji CASE, na papierze firmowym fundacji, w jej sprawozdaniach finansowych.
Założycielką i szefową fundacji jest jego żona - Ewa Balcerowicz. Fundacja działa od 1992 roku - przypomina gazeta.
"Nie można przejść ot, tak sobie do porządku dziennego nad faktem składania fałszywych zeznań przed komisją śledczą" - twierdzi Dobrosz. "Musi być ze strony parlamentu jakiś sygnał ostrzegawczy, bo za chwilę pan Balcerowicz stanie przed kolejną sejmową komisją śledczą (ds. banków) i byłoby dobrze, aby mówił prawdę" - mówi "Naszemu Dziennikowi".