Black Pearl jednak nie ma milionów

Marcel ZatońskiMarcel Zatoński
opublikowano: 2020-10-06 16:07

Spółka z NewConnect wykazywała w swoich księgach wielomilionowe zyski kryptowalutowe. Teraz "z ostrożności" uznała jednak, że wirtualna waluta ma wirtualną wartość.

Z tego artykułu dowiesz się:

- gdzie "wyparowały" milionowe zyski Black Pearl, 

- jak zareagował kurs spółki, 

- jakie plany miała spółka i jak zamierzała je sfinansować. 

Na stronie internetowej spółki Black Pearl Capital licznik wciąż bije i pokazuje olbrzymie liczby - ponad 3,8 mld zł kapitalizacji kryptowaluty McAN, którą posiada spółka, i 137 mln kapitalizacji giełdowej. Z raportów finansowych wielkie liczby jednak znikną.

Janusz Skopowski, główny akcjonariusz Black Pearl
Fot: Marek Wiśniewski, Puls Biznesu

We wtorek spółka poinformowała, że „po konsultacjach z biegłym rewidentem" postanowiła skorygować rozliczenie zakupu kryptowaluty, które sprawiło, że w sprawozdaniu Black Pearl za drugi kwartał pojawiły się gigantyczne zyski.

„Spółka uznała argumenty, że w związku z brakiem aktywnego rynku dla notowań kryptowaluty McAN należy zastosować zasadę ostrożnej wyceny" - podano w komunikacie.

Do zera zostanie odpisana m.in. wartość kryptowalutywaluty, posiadanej przez spółkę - a w poprzednim raporcie kwartalnym określono ją na 352 mln zł. Co za tym idzie z bilansu zniknie zysk, wykazany na zakupie kryptowaluty. W rezultacie zysk netto spółki za pierwsze półrocze wynosi 0,08 mln zł, a nie - jak podano wcześniej - ponad 157 mln zł.

Przypomnijmy, że o Black Pearl zrobiło się głośno w sierpniu tego roku. Spółka opublikowała wtedy serię raportów giełdowych, które na rynku wzbudziły konsternację. Zapowiadała m.in. przejęcie - przy pomocy kryptowaluty - udziałów w domu maklerskim i TFI. Jak ustaliliśmy w "PB", chodziło o Copernicus Securities, którego przedstawiciele podkreślali, że jedyne spotkanie w tej sprawie trwało 15 minut i nie ma mowy o jakichkolwiek dalszych negocjacjach.

Po tym, jak spółka podała wstępną prognozę wyników za drugi kwartał i zapowiedziała przejęcie biura maklerskiego, popyt na akcje gwałtownie wzrósł i przez blisko tydzień notowania się nie otworzyły, a spółka „wisiała na widełkach". Black Pearl opublikował w tym czasie komunikat, w którym zapowiedział pozwanie Giełdy Papierów Wartościowych o odszkodowanie w wysokości 1 mld zł. Potem jednak spółka - znów przy pomocy raportu giełdowego - poinformowała akcjonariuszy, że pozywać jednak nikogo nie będzie.

Pod koniec września z rady nadzorczej Black Pearl wycofał się główny akcjonariusz Janusz Skopowski. We wtorek, po komunikacie o korekcie wartości kryptowaluty, kurs na NewConnect spadał o 20 proc., ale kapitalizacja spółki to wciąż blisko 200 mln zł wobec niespełna 20 mln zł przed wakacjami.