Notowany na NewConnect producent enzymów zwiększa rozmiar niczym rozpędzona kula śnieżna. Już w I kw. 2020 r. wyniki dawały mu powody do optymizmu – 6,1 mln zł przychodów ze sprzedaży (+175 proc. r/r), 399 tys. zł zysku operacyjnego (wobec 391 tys. straty rok wcześniej) i 390 tys. zł netto (w porównaniu do 395 tys. straty w 2019 r.). Po trzech kwartałach było to już odpowiednio 33,3 mln zł (+342 proc. r/r), 11,3 mln zł (+3525 proc.) i 9,4 mln zł (+2915 proc.).
IV kwartał może się okazać lepszy niż poprzednie razem wzięte – na pewno jest dla spółki rekordowy. Oszacowała przychody w nim na 34,5 mln zł (+1411 proc. r/r), co dałoby w całym roku 67,8 mln zł – niespełna siedem razy więcej niż rok wcześniej. Wiara w spółkę opłaciła się inwestorom – notowania wzrosły od ponad 1 zł w styczniu 2020 r., do przeszło 23 zł obecnie.
– Za naszymi wynikami stoją popyt i właściwa ocena megatrendów w diagnostyce. Globalna produkcja testów na koronawirusa wymaga ogromnej ilości enzymów. Niemniej uważamy, że pandemia jest tylko katalizatorem rozwoju biotechnologii opartej na biologii molekularnej, która jest coraz powszechniejsza w naszym codziennym życiu np. w postaci diagnostyki POC [Point of Care, wykonywanie badania w miejscu opieki nad pacjentem – red.], sedesu z funkcją diagnostyczną, czy badań całej populacji na podstawie monitorowania obecności patogenu w ściekach, co dzieje się już w Holandii – komentuje Tomasz Wrzesiński, wiceprezes Blirtu.
Gotowy na więcej
Spółka opowiadała w październiku, jak od kilku lat przygotowywała się na popyt na enzymy, i że zwiększyła produkcję sześciokrotnie. A to i tak nie wystarczało.
– Tzw. produkty covidowe są wciąż poszukiwane na rynku, dlatego zwiększamy skalę produkcji, w ostatnich miesiącach kilkukrotnie, by odpowiadać na rosnącą liczbę zapytań potencjalnych klientów. Chwilowo nie byliśmy w stanie w pełni pokryć popytu, ale dziś możemy nawet pozyskiwać nowych kontrahentów – stwierdza Tomasz Wrzesiński.
Firma nie przestaje się rozwijać. Pomorska Specjalna Strefa Ekonomiczna zdecydowała 31 grudnia o wsparciu jej w ramach Polskiej Strefy Inwestycji (PSI). Blirt otrzyma zwolnienie z podatku CIT do wysokości 45 proc. z około 10,2 mln zł zainwestowanych w ciągu pięciu lat. W tym roku wyda 6,8 mln zł.
– Zwiększymy powierzchnię w Gdańskim Parku Naukowo-Technologicznym o blisko 1000 m kw., co da łącznie około 2,5 tys. m kw. we wszystkich lokalizacjach, a także zaadaptujemy i wyposażymy laboratoria. Chcielibyśmy skończyć prace w połowie roku. Inwestycja pozwoli ustabilizować produkcję i poprawić jej jakość, zwiększyć bezpieczeństwo i komfort pracy oraz ograniczyć ryzyko niechcianych zdarzeń – wyjaśnia Aleksandra Kukiełło, dyrektor zarządzający w Blircie.
O budowie własnego centrum badawczego lub zakładu produkcyjnego spółka jeszcze nie myśli, ponieważ wynajem bardziej jej się opłaca.
– Nie wszystkie cele mogliśmy uwzględnić we wniosku do PSI. Jednym z głównych jest inwestycja w rozbudowę zespołu. Sukcesywnie zwiększamy zatrudnienie, w ciągu ubiegłego roku wzrosło o blisko 35 proc., do 66 osób – mówi Aleksandra Kukiełło.

Rozwój oferty
Blirt już wie, co będzie robił po pandemii – obserwuje prace firm farmaceutycznych nad nowymi terapiami genowymi, umożliwiającymi leczenie chorób genetycznych. W październiku zwracał uwagę, że działania wyhamowały w związku z koronawirusem, jednak niektóre przedsiębiorstwa już je wznowiły.
– Prace wiążą się m.in. z zupełnie nowymi wymogami, m.in. z przestawieniem produkcji na pojedynczych pacjentów czy uzyskaniem większej czystości końcowego produktu, tzn. pozbycia się potencjalnie niebezpiecznych pozostałości procesowych, np. materiału genetycznego. Do tego celu będzie służyć nasz nowy enzym Saltonaza. W tym roku będziemy intensywniej niż w poprzednim pracować nad nim i jego zastosowaniem w nowych technologiach, ponieważ ponownie zwróciły się do nas zainteresowane globalne firmy – zapowiada Tomasz Wrzesiński.
Spółka prowadzi też prace badawczo-rozwojowe w zakresie innowacyjnej wersji produktu używanego m.in. do diagnostyki wirusów i pracy z RNA oraz nowych rozwiązań związanych z diagnostyką i profilaktyką zakażeń układu oddechowego, ze szczególnym uwzględnieniem COVID-19. O obu projektach nie chce wiele mówić ze względu na wczesny etap. W pierwszym przypadku złożyła już wniosek patentowy.
– To nowa wersja produktu z naszej oferty udoskonalona m.in. w zakresie zmiany warunków transportu, ponieważ dotychczas wymagał on specjalnych warunków jak np. szczepionki na koronawirusa. Natomiast projekt dotyczący nowych rozwiązań diagnostycznych idzie zgodnie z planem. Jest na etapie walidacji, a więc wciąż istnieje duże ryzyko niepowodzenia – mówi Tomasz Wrzesiński.
Optymistyczny sygnał
Blirt nie chce prognozować wyników. Wartość cyklicznych zamówień w tym roku tylko dla jednego z klientów może wynieść 3,2 mln EUR (około 14,4 mln zł).
– Optymistycznie patrzymy na rozwój całego sektora biologii molekularnej. Powszechna diagnostyka w okresie pandemii jest punktem wyjścia do masowego diagnozowania w codziennym życiu, a nasze enzymy pełnią podobną rolę do przetwarzających informacje procesorów w IT, od których zależy działanie całych systemów komputerowych. Mieszkałem w Korei Południowej dwa lata po epidemii wirusa SARS-CoV-1 i widziałem wciąż działającą infrastrukturę do detekcji zagrożeń, a ludzie nadal mieli odruch zakładania maseczki. To po części wyjaśnia, dlaczego kraje z tej części Azji tak dobrze radzą sobie z obecną pandemią – uważa Tomasz Wrzesiński.
Podkreśla, że Blirt od lat rozwija eksport, który stanowi ok. 70 proc. całego wyniku (stan na koniec III kw.). Zaznacza jednak, że w Polsce sprzedaje nie tylko własne produkty, ale też te sprowadzane, np. testy na koronawirusa.
– W ubiegłym roku wśród naszych klientów pojawili się także polscy producenci rozwiązań diagnostycznych, którzy bardzo szybko rosną i dystrybuują produkty na całym świecie– podkreśla wiceprezes Blirtu.
Biologia molekularna intensywnie się rozwija i w kolejnych latach to się nie zmieni, jest motorem napędowym wielu nowych technologii. Dobry tego przykład mamy w trakcie pandemii. Dzięki badaniom genetycznym najpierw poznano wirusa, następnie przygotowano testy, a na końcu szczepionkę. Niemniej efekty prac biologów molekularnych nie ograniczają się do diagnostyki, są coraz powszechniejsze w naszym codziennym życiu. Poprzez klonowanie genów, produkcję w komórkach, izolację i oczyszczanie otrzymujemy substancje wykorzystywane m.in. w produkcji leków, żywności i biopolimerów. Technologie oparte na biologii molekularnej mają się dobrze w USA i Europie Zachodniej, ale u nas też nie brakuje prosperujących firm z tego sektora.