Gdy statek wraca
do macierzystego portu,
cieszy się załoga
i czekający na nią
na nabrzeżu. Tym razem
marynarze nie kryli łez żalu.
W październiku 1932 r. Rada Nadzorcza Polskiego Transatlantyckiego Towarzystwa Okrętowego zadecydowała o budowie dwóch nowoczesnych liniowców. Z nadesłanych ofert wybrała włoską Cantieri Riutini dell’Adriatico, również ze względu na dogodną formę płatności — węglem.
Morskie bliźnięta
Pierwszy polski liniowiec nie mógł się nazywać inaczej jak MS Piłsudski. Jego bliźniak miał nosić imię MS Batory. 17 maja 1936 r. w Gdyni na MS Batorym załopotała bandera. Następnego dnia pod dowództwem kpt. Eustazego Borkowskiego (na zdjęciu u góry) ruszył w dziewiczy rejs do Nowego Jorku. Do wybuchu wojny wykonał 39 takich rejsów i 9 rejsów wycieczkowych.
Wojna zastała go na morzu. 5 września 1939 r. wpłynął do Nowego Jorku jako jeden z pierwszych przybyszów z rozpoczynającego się za oceanem europejskiego piekła wojennego.
Został zmodernizowany i uzbrojony. W grudniu rozpoczął wojenną służbę od konwoju, który przerzucał do Wielkiej Brytanii wojska kanadyjskie. Jego bliźniak nie miał tyle szczęścia. MS Piłsudski pod koniec listopada 1939 r. wszedł na niemieckie pole minowe i zatonął. Jedną z dwóch ofiar śmiertelnych tego dramatu był legendarny "Znaczy kapitan" — Mamert Stankiewicz.
MS Batory brał udział w operacji ewakuacji wojsk alianckich z Norwegii i z Francji. Wykonywał też misje specjalne. W lipcu 1940 r. przewiózł do Halifaksu część zapasów angielskiego złota i papierów wartościowych, a przy okazji arrasy wawelskie z zagrożonych inwazją niemiecką Wysp Brytyjskich. Uczestniczył w operacjach desantowych w Afryce Północnej w 1942 r., na Sycylii w 1943 r., podczas operacji desantowej na południu Francji w sierpniu 1944 r. był okrętem flagowym dowódcy wojsk francuskich gen. Jeana de Tessigny’ego.
Rozśpiewany statek
Najsłynniejszą jego misją była ewakuacja w 1940 r. około 500 angielskich dzieci do Australii. Mali pasażerowie mieli tak doskonałą opiekę, że Batorego prasa nazywała wówczas "rozśpiewanym statkiem".
Po wojnie wrócił na krótko na trasę atlantycką. Po 46 wyprawach rejsy do Nowego Jorku zawieszono. Żelazna kurtyna okazała się nie do sforsowania. Słuszniejsze politycznie, chociaż mniej opłacalne, stały się rejsy do Indii, dokąd Batory pływał do 1956 r. Na fali odwilży w 1956 r. przywrócono rejsy przez Atlantyk.
Pod koniec lat 60. zaczęto się rozglądać za jego następcą. W 1968 r. kupiony w holenderskiej stoczni turbinowy parowiec Maasdam zyskał imię TSS Stefan Batory. W lutym 1969 r. MS Batory wypłynął w ostatni wycieczkowy rejs na Wyspy Kanaryjskie. W drodze powrotnej 20 lu-tego zawinął do angielskie-go Tilbury. Zgotowano mu huczne pożegnanie. Brali w nim udział ci, których wywiózł jako dzieci 29 lat wcześniej z ogarniętej wojną Eu-ropy do Australii. Spełniły się życzenia jego matki chrzestnej Jadwigi Bartel de Weydenthal: "Życzę mu, aby fale wszystkich mórz i oceanów zawsze były dla niego przyjazne i aby był niezawodnym i miłym schronieniem dla tych, którzy mu się powierzą".
Ostatnia podróż
MS Batory zakotwiczył na dwa lata w Gdyni jako pływający hotel. 30 marca 1971 r. kapitan Krzysztof Meissner dał rozkaz podniesienia cum i liniowiec ruszył do stoczni złomowej w Hongkongu. Na Morzu Północnym spotkał wracającego z Kanady swego następcę TSS Stefan Batory. Ten opuścił banderę do połowy, pozdrowił swego poprzednika syreną i go okrążył. Sam trafił na złom w Turcji w 2000 r. Nie miał już komu przekazać pałeczki.
